Audiohobby.pl
Audio => Muzyka => Wątek zaczęty przez: majkel w 29-03-2009, 12:43
-
Duszę porusza każdy, tyle że w różny sposób. Może nawet to być irytacja lub znudzenie. Są jednak kompozytorzy, przy których zaczynam się gibać, ruszać głową i wdrażać inne takie zachowania charakterystyczne dla odbioru muzyki rozrywkowej z drugiej połowy XX wieku i nowszej, czyli rocka, disco, reggae, itp.
Moje dotychczasowe typy:
J. S. Bach - Koncerty Brandenburskie, zwłaszcza III, Eine Kleine Nacht Musik
W. A. Mozart - uuuu, dużo tego, nawet nie wymienię co najlepiej mnie rusza, pewnie 40-ta Symfonia
J. Haydn - no ten to mnie powalił! Pomieszanie baroku, awangardy, nie wiem jeszcze czego, ale kwartety smyczkowe rządzą
P. Czajkowski - Dziadek do Orzechów albo Jezioro Łabędzie
Johannes Strauss - wszelkie walce
Proszę o dalsze sugestie, lubię mieć fun przy muzyce. :)
-
Eine Kleine.. to Mozart oczywiście ;)
-
Messiah - Haendel
King Artur - Purcell
Matthaus Passion - Bach
Croesus - Keiser
-
Haendla na razie tylko dwa psalmy przesłuchałem - jest dobrze, ale raczej nieruchomo. :)
-
To czy się będziesz gibał czy ziewał w dużej mierze od wykonawcy zależy (dyrygent), roku nagrania, etc. Stąd z pewnym sceptycyzmem podchodzę do takich klasyfikacji.
Jak Ci podeszły kwartety Haydna (wszystkie 68 znasz?) to jeszcze poszukaj symfonii (tylko 104), triów fortepianowych, etc. Chyba nie umie znudzić nigdzie...
A co tam ma być takie barokowe? W bardzo wczesnych utworach trochę tak, ale w kwartetach....
-
"...Johannes Strauss - wszelkie walce..."
No z nim to jest obecnie fajna sprawa - ładnie , skocznie i ... klasycznie ( dzisiaj ) .
W swojej epoce jego muzyka była odbierana coś jak dzisiaj pop , grano walczyki na klasycznych instrumentach , no ale innych wtedy nie było :) , bo co do gatunku to za takie je właśnie uważali prawie wszyscy "klasyczni" żyjący wtedy kompozytorzy i dyrygenci .
Uważali ją za "wiejską" rozrywkę niegodną do wprowadzania na salony ; swego czasu jeden z dyrektorów Filharmonii Wiedeńskiej nawet mawiał , że póki żyw to ta muzyczka tam nie ma prawa wstępu . Ha , Ha .
Od jakiegoś czasu gdyby nie J. S. syn ( głównie ) instytucja ta nie miałaby środków na swoją działalność ( no , powiedzmy - państo nigdy nie dopuściłoby do tego - duma narodowa ) .
Było , minęło - lubię te walczyki , ale też dreszczyk odczuwam na : Mozart , Bach , Czajkowski , Berlioz , Brahms , czy wszyscy "operetkowcy" .
-
Ma poruszać duszę i ciało za jednym zamachem?
Ależ proszę uprzejmie: Poulenc - koncert na organy, smyczki i kotły. Ciało porusza całkiem dosłownie, duszę zależnie od wrażliwości ;-))
Maestro Simon Preston zalicza się do moich ulubionych wykonawców - np:
-
No , ba - też ja mam w kolekcji :)
-
Jeżeli chodzi o Handla to z woklanoinstrumentalnych proponuje się zapoznać z Dixit Dominus a dalej z Concertii Grossi najlepiej z najnowszym nagranie Il Giardino Armonico i np. jeszcze do tego Koncerty Organowe (Koopman)
-
Prokofiew, a jakże.
@fistulator, Dixit Dominus niezłe, ale head bobbing nie wystąpiło.
@atopos, ze wspomaganiem elektrycznym lub chemicznym ja mogę się poruszyć nawet przy country i disco polo.
-
Lully - Le Roi Danse - Musica Antiqua Koln
-
http://wirez.wrzuta.pl/pliki/iksBqtzuUM/
a no i spróbuj tego Vivaldiego. IMHO wykonanie nieziemskie.
-
(Bruno Walter choć może być i inny) i VII Beethovena, niezły spin..
rusza chyba w ogóle całym kosmosem, tak więc lepiej nie zatrzymuj płyty
-
Henryk Mikołaj Górecki
III Symfonia (Symfonia pieśni żałosnych)
piękne to zbyt mało, to tak jak by zobaczyć część własnej duszy.