Audiohobby.pl
Audio => DIY => Wątek zaczęty przez: Monsignore w 12-02-2009, 09:44
-
Wasze sprawdzone typy.
Temat ogólny, mam zamiar zbudować swój system w całości Do it yourself.
Jako źródło wykorzystuję komputer z EMU0404
Wzmacniacz i zestawy głośnikowe planuję zbudować samodzielnie.
-
nieelektrolityczne.
-
Odpowiadasz na wpis
>> almagra, 2009-02-19 09:57:57
nieelektrolityczne.
Bo?
-
nie wchodzą moje wpisy
-
zjawisko negatywnego wpływu kondensatorów elektrolitycznych na brzmienie jest w pełni weryfikowalne empirycznie.jest po prostu faktem.odpowiadają za nie procesy elektrochemiczne ,które powodują nieliniowość parametrów tych kondensatorów w funkcji amplitudy i częstotliwości.
-
Empirycznie weryfikowalna jest ogromna różnorodność brzmieniowa kondensatorów elektrolitycznych. Co więcej, każde z urządzeń audio, z których korzystam, nie zagrałoby w ogóle, albo wyjątkowo marnie, bez kondesatorów elektrolitycznych. Kwestia doboru i właściwej aplikacji. Inna sprawa, że gdzie mogę, tam stosuję połączenia stałoprądowe.
Poproszę przykład tranzystorowej końcówki mocy do głośników, w której nie ma kondensatorów elektrolitycznych.
-
technologiczna zapora.sedno sprawy.
-
> majkel, 2009-02-19 13:18:04
>Poproszę przykład tranzystorowej końcówki mocy do głośników, w której nie ma kondensatorów elektrolitycznych.
Elektrolity na wejściu, w NFB oraz mniejsze pojemności (do 22-33uF) da się zastąpić foliowtymi, ew. zminimalizować wpływ elektrolitów odpowiednio dobranymi bypassami lub wyeliminować stosując sprzężenia stałoprądowe (wzrośnie offset i układ będzie przenosił DC i wzmacniał go).
Elektrolity to są właśnie kondensatory do zasilania.
_________________________________
Imperialistyczny wróg kusi cię Coca-Colą!
-
założenie,że kondensator zasilacza jest niewidzialny od strony wzmacniacza i nie płynie przez niego sygnał spełnione jest jedynie w przypadku mostkowego wzmacniacza pracującego w klasie A.doświadczenie uczy jednak,że i w tym przypadku występuje negatywny wpływ elektrolitów na brzmienie,ponieważ w układach rzeczywistych trudno uzyskać pełną symetrię.
-
almagra, no dobrze spoko.
Wiadomo nie od dzis ze elektrolity kaszanią.....jakis tam kompromis trzeba pryjać(chyba zeby zastosowac zasilanie akumulatorowe, jak to np. znajomy w Tripath, albo inny we wzmaku hybrydowm+przetwornica....ponoc zachwycony, ale sam nie słuchalem jeszcze)
W Tripath aumulator sprawdzil sie lepiej od sieciowego zasilacza. W transporcie u mnie tez mi sie bardzoiej podoba akumulator.....OK, rozumiemi nei ma problemu.
Sluchalem tez wzmaka w ktorym użycie baterii zamiast zasilacza sieciowego opartego o tradycyjnie trafo/mostek/elektrolity dalo efekt mneij ciekawy(Gainclone).
Moze neiumiejetnie, ale stracilo sie sporo zycia w dźwieku.
Wczesniej czytalem jak pisałeś o zasilaniu stabilizowanym do koncówek mocy, nie wdajac sie w detale(ktore jako amatorowi sa zbędne) moje proby ze stabilizacja LM3875 wypady równie nieciekawie....wiec nasze oberwacje jakby sa podobne.
Wczesniej miaem w domu wzmacniacz budowany na opampie i parze mosfetow....tam tez wolalem dźwiek bez stabilizatorów na OPA(choc ograniczałem sie wtedy do opampa moliwego do zasilenia +/-30V - OPA552)
z ajkich doświadczen sam korzystasz. teoretycznie to co piszesz jak dla mnie bardzo dobre sie prekalda na doswiadczenia.
-
tysiące godzin spędzonych z lutownicą i setki doświadczeń porównawczych w ciągu kilkunastu lat ,co zaowocowało kilkunastoma innowacjami nie do końca zbieżnymi z tzw. elektroniką akademicką, a nawet z pozoru ze zdrowym rozsądkiem.
-
Wydaje mi się - ba, jestem pewien, że akumulator bez towarzystwa kondensatorów nie będzie cudownym zasilaczem do wzmacniacza - za duża impedancja wewnętrzna, za duże szumy. Co do elektrolitów - fakt, że wpływają na dźwięk, ale można tak dobrać kilka typów od różnych producentów, że dźwięk będzie co najmniej akceptowalny. Ja też jestem fanem pójścia pod prąd, wbrew kanonicznym zasadom, a w zgodzie z dźwiękową logiką, ale też nie jestem aż tak obrazoburczy. :) Z drugiej strony - czytałem w innym wątku, że zasilacz musi mieć i kondensator i dławik, żeby dźwięk miał wykop, drive, dynamikę, itp. Mnie to tak samo wychodziło na wzmacniaczu krzemowym, nawet bym dopisał do tego wszystkiego umiejętne wytłumienie sygnałów wspólnych na zasilaniu, tyle że... po zastosowaniu indukcyjności coś w muzyce ginie. Jest twardość i uderzenie, ale dźwięk się spłaszcza, brakuje spoiwa, ubywa jeden wymiar. Być może z lampami inaczej to wypada, na krzemie można się na to nabrać na chwilę, potem brakuje tego zanurzenia w dźwiękach - to tak po krótce z moich ponad dwuletnich zabaw z pewnym szczególnym układem wzmacniaczy słuchawkowych. ;)
-
almagra, można posluchać czegos Twojej konstrukcji ?
-
Głównym powodem masowego stosowania kondensatorów elektrolitycznych są aspekty pozasoniczne.
Najniższa cena i małe wymiary w stosunku do pojemności, nie mają na dzisiaj alternatywy.
Akceptuje się ich, najgorsze ze wszystkich typów kondensatorów, parametry, by nie wozić wzmaka słuchawkowego na przyczepie i nie płacić za niego kupę kasy.
"Wszystko powinno być zrobione maksymalnie prosto, ale nie prościej"-A. Einstein
-
oczywiście . bardzo chętnie i będę wdzięczny za uwagi na temat jakości brzmienia moich konstrukcji.
-
Jam chętny na posłuchanie wzmacniacza słuchawkowego, DACa lub pre do gramofonu. :) Jeszcze jakbyś napisał skąd jesteś, to może by się udało meeting zaaranżować i porównać z innymi konstrukcjami.
Wracając do tematu kondensatorów - no sedno jest w tym, o czym napisał stefanB. W pewnych miejscach przejście na inną technologię niż elektrolityczna wymusiłoby kuriozalne rozmiary urządzenia. Ja mam podejście w pewnej mierze utylitarne, a najlepsza to i tak pewnie była butelka lejdejska. ;)
-
Cześć
Jezeli bylbyś zainteresowany użyczeniem urzadzenia to jestem bardzo ciekaw.
Gdzie mieszkasz ?
Marek
-
mialo iść do almagra na PW :)
-
> majkel, 2009-02-19 13:18:04
>Poproszę przykład tranzystorowej końcówki mocy do głośników, w której nie ma kondensatorów elektrolitycznych.
Elektrolity na wejściu, w NFB oraz mniejsze pojemności (do 22-33uF) da się zastąpić foliowtymi, ew. zminimalizować wpływ elektrolitów odpowiednio dobranymi bypassami lub wyeliminować stosując sprzężenia stałoprądowe (wzrośnie offset i układ będzie przenosił DC i wzmacniał go).
Elektrolity to są właśnie kondensatory do zasilania.
Popatrzcie na watek o pass F5 (na stronie z ciemnej strony mocy)
Oczywiście są elektrolity w zasilaniu (bo trzeba i filtrować i dostarczać w sposób stabilny prąd do głośnika) Natomiast sama konstrukcja pozbawia "kondensatorowych maniaków" jakichkolwiek możliwości dyskusji.
Co do kondów na wejściu/wyjściu - zależnie od konfiguracji trzeba to policzyć.
Typowy "błąd" to modyfikowanie kondów w CD
Pałujemy się i walczymy z kondami na wyjściu CD a na wejściu wzmaka/pre siedzi zwykły 10 mikro.
System jest jednością i każde ogniwo (szeregowy element( ma wpływ na dźwięk.
Na początku wydajcie pieniądze na schematy zabawek, które posiadacie, potem przeanalizujcie TOR sygnałowy a następnie patrzcie na kondy (tylko nie wycinajcie tych na wyjściu głośnika w klasie AB)
-
Doświadczenie uczy jednak,że wymiana kondensatorów nawet w urządzeniach hi endowych przynosi poprawę rozdzielczości.
-
@dino w moim słuchawkowcu kondensatory są tylko i wyłącznie na zasilaniu - nie ma żadnych sprzęgających, w sprzężeniach zwrotnych, ani odsprzęgających. Dławików rdzeniowych też nie ma w ogóle, bo to psuło dźwięk, są tylko wyjściowe powietrzne, ponieważ wzmacniacz ma pasmo od DC do setek kHz, i muszę jakoś hamować jego tendencje do sprzężeń elektromagnetycznych przez kabel słuchawek - oczywiście skutecznie. ;) Marzy mi się w przyszłości, gdy będę mógł korzystać z głośników nie przeszkadzając nikomu, zrealizować analogiczny projekt dla głośników.
-
Biorąc pod uwagę względy technologiczne,czyli niemożność wyeliminowania dużych pojemności elektrolitycznych we wzmacniaczach tranzystorowych dużej mocy,pozostaje jedna droga.Należy budować tranzystorowe wzmacniacze dużej mocy analogicznie jak lampowe,czyli w oparciu o elementy wysokonapięciowe i niskoprądowe.Należy przeprosić trafa głośnikowe,gdyż są mniejszym złem od elektrolitów,które w przypadku niskoprądowych wzmacniaczy dadzą się zastąpić sensowną baterią olejowych lub foliowych kondensatorów.Wystarczą setki mikrofaradów zamiast dziesiątek tysięcy.Poza tym półprzewodniki wysokonapięciowe są bardziej liniowe.Co sądzicie o tym wstecznictwie???
-
Podepnę się pod temat.
Chodzi mi o prąd udarowy kondensatorów elektrolitycznych. Chciałem wymienić kondensatory w końcówce mocy i sprzedawca podaje zawsze ten parametr - prąd udarowy. Z tego co doczytałem się w necie chodzi o prąd jaki kondensator może oddać przy zwarciu, ale nie jestem pewien. Gdyby ktoś mógłby mi to wyjaśnić będę wdzięczny...
Czy dla kondensatorów za prostownikiem im większy prąd udarowy tym lepiej dla wzmacniacza czy nie?
Czy ten prąd się sumuje dla kilku kondensatorów? Tzn jeśli jeden kodensator ma prąd 3A to trzy połączone równolegle dadzą 9A?
Czy w ogóle nie zawracać sobie tym głowy, bo to nie ma większego znaczenia?
-
Prąd udarowy to poniekąd inne przedstawienie ESR, czyli rezystancji zastępczej kondensatora. Im większy prąd, czyli mniejsza rezystancja, tym lepiej. Tak, sumują się te prądy, czyli ESR spada. Znany i lubiany trick ze stosowaniem większej ilości mniejszej pojemności zamiast jednego dużego.
-
http://www.acoustic-dimension.com/blackgate/bgtech.htm
Coś o jednych z najdroższych, jak nie najdroższych elektrolitach :)
-
:-)
http://www.lampizator.eu/UPGRADE/CAPACITORS/captest1.html
-
>>Gustaw"The visitor taking challenge may bring a helper and draw group decisions.";)) ^..^ ^..^ ^..^
-
Tym razemprzeczytałem całość i... padłem ;))"Still, no mater what song, no matter how deeply I concentrated - there was NO DIFFERENCE WHATSOEVER. Nil. Niente. Nada. Zadnej. Nikakoj. Nihuja.";)) ^..^ ^..^ ^..^
-
teraz pozostaje wypocząć, nie pić dnia poprzedniego wpaść z kumplami do Łukasza i wygrać CD-ka....
lub pozostawić 100 EUR w gotówce...
Kto się zgłosi ??
-
Czy mają panowie jakieś przemyślenia na temat mojego wcześniejszego wpisu?