Audiohobby.pl
Audio => Studio => Akustyka pomieszczeń => Wątek zaczęty przez: -Pawel- w 11-03-2025, 11:57
-
Dobry system stereo to przede wszystkim realistyczna trójwymiarowa scena, niemalże namacalna przestrzeń i kolumny ustawione tak, że stają się pozornie "niewidoczne" dla słuchacza, tzn. pozorne źródła dźwięku nie są lokalizowane bezpośrednio w miejscu umieszczenia głośnika. Patrzymy się na głośniki odnosząc przy tym wrażenie, że dźwięki wybrzmiewają z różnych odległości oraz miejsc niezwiązanych z ustawieniem kolumn. Oczywiście to jest sytuacja idealna. A od czego zależy? W bardzo niewielkim stopniu od samych zestawów, a w ogromnym stopniu od kształtu, rozmiaru i aranżacji pomieszczenia, w którym głośniki grają. Co zrobić gdy żadne, nawet najmniejsze kolumny nie chcą zgrać się z naszym pokojem? Klasycznie można oczywiście próbować przełamać ograniczenia tzw aranżacją akustyczną, która w zależności od sytuacji da mniejszą lub większą poprawę, jednak w przypadkach beznadziejnych (jak u mnie ;-) ) naiwnie byłoby liczyć na więcej niż 10% przy dużych nakładach pracy i konieczności przemeblowania pomieszczenia w sposób niszczący komfort bytowy. Borykałem się z fatalnym brzmieniem różnych głośników, w tym również 5.1 przez wiele lat kilkukrotnie zmieniając umeblowanie, umiejscowienie głośników i oczywiście posiadając na przestrzeni tego czasu różnie grające kolumienki. Dźwięk zawsze w mniejszym lub większym stopniu był "płaski", z bardzo słabym basem, niską czytelnością i sceną ulokowaną pozornie "na ścianie" pomiędzy frontowymi głośnikami. Ten sam zestaw w innym pokoju potrafił grać wielokrotnie lepiej niż w pokoju, w którym głośniki były mi naprawdę potrzebne. Ostatnio poszedłem w wyjątkowo budżetowe kolumienki trójdrożne. Budżetowe bo ich cena na rynku wtórnym to ok 150zł za zestaw w idealnym stanie. Mowa o Sony SS-H991, które w latach 90'tych były sprzedawane w zestawie z kilkoma modelami wieży stereo. Dodatkowo posiadam również parę o oczko niższego modelu - Sony SS-H771. Zarówno jedne jak i drugie to moim zdaniem wyjątkowo udane konstrukcje. Ceny sprzętu nie były kiedyś aż tak wygórowane i Sony oferowało w tych modelach wszystko czego można oczekiwać od dobrych monitorków podstawkowych. Ponadto grające ze wzmacniaczem innym niż ten z wieży - dostają skrzydeł i trzeba dołożyć sporo gotówki, aby te możliwości przebić. Akurat tak się składa, że identyczne kolumienki (SS-H991) posiada mój znajomy i u niego grają jak zupełnie inne głośniki, tyle, że w tym wypadku grają one na 4-krotnie większym metrażu. Przy okazji kolega zaprezentował mi bardzo ciekawy efekt. Posiadając dodatkową parę głośniczków (jakieś no-name) podłączył je do wyjść B wzmacniacza i grały sobie cicho z tyłu pokoju nie wchodząc w "paradę" Soniakom, ale wypełniając dodatkowo pomieszczenie rozciągnięciem na osi przód-tył oraz na boki. Efekt bardzo mi się spodobał i pomyślałem, że może da się go jeszcze poprawić, tym bardziej nie mając wiele do stracenia (w najgorszym wypadku nadal słuchałbym tylko na słuchawkach). Tak to się wszystko zaczęło. Poniżej przedstawiam efekt końcowy po kilku próbach różnych ustawień i porównań.
Na pierwszym obrazku szkic orientacyjny ustawienia z góry, na drugim rzut z boku. Kolumny tylne mają ciut niższą oporność i znajdują się w większej odległości od słuchacza niż fronty. Nadmierne przesunięcie się do tyłu powoduje "rozjechanie" spójności sceny stereo. Ponadto tył znajduje się nieco nad głową co bardzo poprawia jakość reprodukcji wysokich tonów oraz wrażenia przestrzenne na osi góra-dół. Szerszy rozstaw tylnych kolumn wyraźnie rozciąga skraje panoramy stereo poza obrys kolumn frontowych. Przy zajmowanej na szkicach pozycji nie odnosi się wrażenia grania z przodu i z tyłu, ale konkretnego i trójwymiarowego dźwięku wypełniającego przestrzeń przed słuchaczem oraz po bokach. Dla lepszego zobrazowania efektu nakreśliłem pozorny obszar panoramy w przypadku grania samych frontów oraz 4 kolumn jednocześnie (rys 3 i 4). Poza samą przestrzenią ogromnej poprawie ulega czytelność i jakość na całym paśmie przenoszenia. Wreszcie pojawił się bas, pojawiły się detale i bogactwo barwy dźwięku! Do tej pory część częstotliwości była najzwyczajniej "zdławiona", nawet zabawa korektorem nie przynosiła choćby obiecujących efektów. Przy obecnym ustawieniu częstotliwości, które są akustycznie tłumione od frontu są uzupełnione i asekurowane z tyłu i vice versa.
Oczywiście nie jest to sytuacja w 100% odzwierciedlająca granie w perfekcyjnie dostosowanym akustycznie pomieszczeniu, ale potrafi taki efekt symulować w powiedzmy 85% co jest nieosiągalne samą aranżacją akustyczną pomieszczenia, które jest tak fatalne akustycznie jak moje. Myślę, że warto poeksperymentować z podobnymi rozwiązaniami we własnym zakresie bo można za naprawdę niewielkie pieniądze osiągnąć wyjątkowo spektakularne efekty. Podkreślam, iż nie jest to rozwiązanie wielokanałowe typu kino domowe itp tylko zwykłe stereo powielone na zasadzie 2 x prawa strona + 2 x lewa strona. Mojego zestawu słuchał Karol i myślę, że z chęcia dorzuci swoje 5gr do tematu ;-)
-
Pawle, nie wiem czy z chęcią, ale dorzucę. :)
Uważam, że rysunek nr 2, będący ilustracją grania głośników tylko z przodu, jest mocno mylący.
Na pewno nie oddaje tego, co się dzieje po wyłączeniu tyłu.
Jak patrzę na ten rysunek, to właściwie nie potrzebne byłyby te dodatkowe głośniki.
Wystarczyłoby dojechać fotelem do samego biurka, wychylić jeszcze co nieco głowę do przodu i gra muzyka.
Tak naprawdę to nie jest "obszar pozornej sceny stereo". Ta scena jest "płasko-wklęsła" i nie dochodzi nawet do frontu głośników.
Według mnie to nie elipsa tylko wycinek hiperboli, która w części wierzchołkowej sięga wgłąb jakby trochę poza ścianę.
Natomiast do przodu, ta scena od ściany za bardzo nie odstaje.
Po wyłączeniu tylnych głośników średnica staje się wycofana i płaska, a całościowo dźwięk w kompletnie traci życie i trójwymiarowość. Już nie jest się otoczonym dźwiękiem, nie jest się w sali koncertowej, tylko słucha się jakby poza nią, zza drzwi.
Myślę, że to dobre porównanie, pozwalające wyobrazić sobie co się traci, gdy tych tylnych głośników nie ma.
Do reszty nie mam uwag. Mogę potwierdzić, że to rozwiązanie w Pawła pokoju sprawdza się znakomicie.
To jest naprawdę bardzo dobry dźwięk. :)
-
Słusznie! Poprawię rysunek. Myślę, że ten oddaje lepiej istotę problemu ;-)
PS Właściwie ten przedstawiający scenę przy włączonym froncie i tyle też nie jest tak do końca precyzyjny, określa obszar gdzie głównie skupia się dźwięk, jednak na upartego można poszukać nagrań, które wyjdą poza ten poglądowy eliptyczny obszar ;-)
-
Ten schemat jest zdecydowanie lepszy. :)
Bardziej odpowiada rzeczywistości i wierniej obrazuje to co słychać, gdy są włączone tylko przednie monitory.
Po tym co słyszałem, zastanawiam się czy nie zrobić w swoim "gabinecie" czegoś podobnego.
Zapytam tak z ciekawości a może i nie tylko. Szczególnie chodzi mi o te tylne głośniki.
Jak wyznaczyłeś ich rozmieszczenie, (tzn. odległość tylnych od przednich, odległość tylnych między sobą i wysokość ich posadowienia)? Czy dokonywałeś jakiś pomiarów, czy robiłeś to "na ucho" metodą prób i błędów?
Pytam nie bez powodu. Jak pewnie pamiętasz, gdy puściłeś mi muzykę siedziałem na kanapie.
Od razu zapytałem gdzie jest miejsce odsłuchowe? Gdzie Ty słuchasz muzyki z tego zestawu?
Powiedziałeś, że na fotelu przy biurku, tak na wyciągnięcie ręki do klawiatury kompa.
Pytałem, bo na kanapie nie było TEGO efektu. Tył był za głośny i wszystko się rozjeżdżało.
Dopiero gdy się przesiadłem, pojawiła się ta ogromna i bardzo wyrazista scena z efektem 3D.
Z tego wnioskuję, że rozmieszenie tylnych monitorów ma bardzo duże znaczenie.
Zapewne trzeba też wyregulować poziom głośności na nich.
Być może ktoś będzie chciał sobie coś takiego (chociażby z czystej ciekawości) sprawdzić.
Pytam zatem raz jeszcze, w imieniu własnym i wszystkich zainteresowanych - "Panie jak Wy to zrobili"??! :))
-
Jak wyznaczyłeś ich rozmieszczenie, (tzn. odległość tylnych od przednich, odległość tylnych między sobą i wysokość ich posadowienia)? Czy dokonywałeś jakiś pomiarów, czy robiłeś to "na ucho" metodą prób i błędów?
Nie dokonywałem pomiarów, ustawienie finalne zostało podyktowane warunkami do ustawienia głośników oraz kilkoma próbami. Początkowo kolumny tylne ustawiłem niżej i w tej samej osi co przednie. Nieco podkręcony bas uzyskałem gdy stały na parapecie, jednak przestrzeń nie była tak spektakularna, a dźwięk czytelny. Dysponując dodatkowo uchwytami mocowanymi do ściany okazało się, że najlepsze efekty daje podwieszenie ich nad głową i ustawienie szerzej niż przednie. Ponadto podparłem się w tym miejscu również wiedzą teoretyczną. Umiejscowienie kolumn powyżej głowy w większości przypadków skutkuje znaczącym polepszeniem przetwarzania wysokich tonów oraz efektem "wypełnienia" pomieszczenia dźwiekiem. Niestety cierpią na tym niskie tony, których jest wyraźnie mniej. Dlatego też takie rozwiązanie jest zazwyczaj odradzane w przypadku ustawienia zestawu stereo, jednak gdy nasz zestaw stanowi dodatkową parę - można te właściwości bezwstydnie wykorzystać :-)
Jeśli chodzi o balans głośności - typowy wzmacniacz stereo dysponujący wyjściami A oraz B nie ma możliwości niezależnej regulacji głośności dla zestawu A i B. W moim wypadku niewielka różnica oporności oraz umiejscowienie słuchacza przy biurku dały mi idealny balans "na sztywno". W przypadku, gdy dysponujemy kolumnami o identycznych, a nie zbliżonych parametrach - odległość tylnych zestawów może być mniejsza niż w moim przypadku. Problem, o którym wspomniałeś (umiejscowienie na kanapie) pojawia się dopiero w bezpośrednim sąsiewdztwie tylnych kolumn. Można oczywiście rozbudować ten projekt o możliwość niezależnej regulacji głośności dla przodu i tyłu w znaleźć balans idealny dla siebie lub po prostu stworzyć w ten sposób więcej niż jedno miejsce do odsłuchu. Jednak nie wiem czy mimo wszystko usadowienie się w linii tylnych kolumn nie popsuje efektu nawet z dodatkową regulacją. Z własnych doświadczeń wiem jedno - tył nie może grać wyraźnie głośniej od przodu, aby nie wywołać efektu dodatkowej sceny. Dopóki warunki pozwalają na umiejscowienie słuchacza bliżej frontowych monitorów lub w ostateczności po środku - myślę, że można obejść się bez dodatkowych regulacji. Ponadto nasze uszy są w sposób naturalny "ustawione" w kierunku frontowym co powoduje, ze grająca "zza placów" muzyka nie jest prawidłowo pozycjonowana przez zmysł słuchu. Dlatego też w większości tego typu konfiguracji uzyska się efekt trójwymiarowego grania z przodu i na boki dopóki tył nie będzie wyraźnie głośniejszy lub nie znajdziemy się na linii tylnych głośników.
-
Dzięki za wyjaśnienia. :)
-
Dzięki Pawle za ten wpis.
Jak tylko znajdę czas to szerzej odpiszę, ponieważ ja również mam doświadczenia z instalacjami 4 głośnikowymi.
-
Dzięki -Pawel- za robotę.
Ja tu teraz o swoim >kwadracie< odsłuchowym
Wszystko fajnie chłopy tylko tak. Tam gdzie stoi mój główny >system< czyli salon dosyć spory. Jest w kształcie L albo raczej kwadratu z wyciętą jedną ćwiartką jego powierzchni. Taki plac hehe, sprawia problemy w ustawieniu grajków, raz że w dowolny sposób nie da rady bo konstrukcja samego budynku nakłada ograniczenia to i wstępnie zaplanowy sposób zagospodarowania tegoż salonu, w sumie fajny jako przestrzeń życiowa nie przewidywał że ktoś może mieć korbe i zechce stawiać jakieś kolumny itp.
Ot po prostu dla człowieka współczesnego, miejsce na 60cali telewizor jest hehehe. Tak więc jestem zmuszony iść na kompromis, albo raczej wyboru nie mam wcale i sprzet zajmuje długi bok jedynej ściany którą mogę wykorzystać na to.
Patrząc z góry na to wszystko to tak jakby mój pokój odsłuchowy wygląda normalnie , ja siedzę jakby nieco za blisko kolumn a za plecami po prawej stronie mój kwadrat jest wycięty, nie istnieje. W miejscu gdzie powinna znaleźć się moja tylna kolumna.
Macie może jakiś pomysł co z tym zrobić? Czy ew można bazę tylnych głośników powiększyć przynajmniej dwukrotnie w stosunku do frontów?
Może coś wykombinujecie, bo ja co próbuję to pomroczność.
-
Może być fajnie akustycznie w pokoju- hehe... Tak sobie myślę,że kolumny przednie/tylne
powinny mieć taką samą skuteczność(dB), takie samo lub zbliżone pasmo przenoszenia.
Czy dobrze wykombinowałem-?
-
@Pień - przydałby się jakiś poglądowy szkic Twojego aktualnego ustawienia. Z opisu widzę to tak "mniej więcej" oczyma wyobraźni, ale zbyt niewyraźnie żeby coś doradzić ;-)
@Wojtku - zgadza się, najlepiej jest gdy są to identyczne modele. Wtedy mamy większą kontrolę nad efektem końcowym i łatwiej jest przewidzieć i zaplanować efekt samym ustawieniem kolumn. Różnica impedancji i skuteczności będzie powodowała granie na rożnej głośności, a zastosowanie całkowicie innych modeli kolumn będzie skutkowało uzyskaniem charakterystyki pasma będącej wypadkową brzmienia dwóch zestawów. Nie twierdzę, że tak się nie da, wręcz przeciwnie, myślę, że można uzyskać bardzo ciekawe efekty! Szczególnie jeśli brakuje nam czegoś w podstawowym zestawie, wtedy tył może uzupełnić braki/dodać coś nowego. Warto jest poeksperymentować z tym co się ma zanim dokonamy jakichkolwiek inwestycji.
-
Zapomniałem dodać, że z takiego systemu płynie jeszcze jedna spora zaleta. Siedząc centralnie w sweet spocie odnosimy wrażenie, że muzyka gra głośniej. Słuchając na komfortowych poziomach głośności nie przeszkadzamy innym domownikom!
PS Do tylnych kolumn zastosowałem takie uchwyty mocujące. Bardzo proste w montażu i prezentują się do tego elegancko i profesjonalnie ;-)
-
Słuchając na komfortowych poziomach głośności nie przeszkadzamy innym domownikom!
Już nie walą w ścianę? Nie uchylają drzwi i z błaganiem w oczach nie krzyczą - przyyyyycisz trochę!!!?
Jeżeli tak, to naprawdę warto skorzystać z tego patentu. ;-))
-
:-)
-
@Pień - przydałby się jakiś poglądowy szkic Twojego aktualnego ustawienia. Z opisu widzę to tak "mniej więcej" oczyma wyobraźni, ale zbyt niewyraźnie żeby coś doradzić ;-)
Jutro jakieś dzieło rysunkowe popełnię bo teraz wściekle zajętym czym innym.
Uprzedzam że z wrażeń artystycznych to punktów w tym nikt nie zobaczy hehehe
Fota teoretycznie łatwiejsza, ale najpierw trzeba by sprzątać.
Dosyć długo
-
Dzięki jeszcze raz Pawle za podzielenie się ideą dwudrożnej ale czterogłośnikowej metody odsłuchu.
Od kiedy tylko sięgam pamięcią, gdy poznałem stereofonię marzyłem o kwadrofonii, o której mogłem poczytać np. u Aleksandra Witorta w "Stereofonia dla wszystkich" wyd. 1973r.
Pierwsze próby były identyczne do Twoich - dwa kanały ale cztery głośniki, zero możliwości regulacji.
Poprawa jakości odsłuchu była ogromna, odczucia jak najbardziej pozytywne.
Oczywiście problemem była geometria mojego dziecięcego pokoju, więc dodatkowe tylne głośniki rozstawiałem sporadycznie.
W ramach kompromisu w ramach tylnych głośników powiesiłem na stałe małe wysokotonowe GDWK, które zablokowane oczywiście kondensatorami "dopalały" jedynie górne rejestry, ale nadal dawały lepsze wrażenia z odsłuchu.
A potem dostałem od wujka amplituner Mercury, który posiadał fabryczny układ pseudokwadrofoni z regulacją poziomu.
Jednak nie były to proste dodatkowe gniazda głośnikowe a specjalnie podłączone szeregowo tylne głośniki w układzie różnicowym.
Sygnał dla nich brany był jedynie z gorących wyjść wzmacniacza, w ten sposób głośniki te odtwarzały jedynie te sygnały, które w obu kanałach dawały jakieś różnice.
Np. bas, szczególnie najniższy, często nagrywany jest monofonicznie i on praktycznie wcale na tylnych głośnikach nie był słyszalny.
Dzięki możliwości regulacji poziomu dla tyłu była możliwość zastosowania zupełnie różnych głośników na tył i dopasowania ich poziomu do ich możliwości oraz gustu słuchacza.
Różne utwory również różnych ustawień.
Ale różnica w stosunku do zwykłego podłączenia 4 głośników dwukanałowo była ogromna.
Przestrzenność podkręcała się niesamowicie. Oxygene i reszta elektroniki błyszczały w takim układzie.
Basu nie przybywało oczywiście wcale i sumarycznie tył mółgł grać nawet bardzo cicho w stosunku do przodu, sama obecność uwypuklonych różnicowych sygnałów od tyłu robiła robotę.
Zamiast dwóch głośników z tyłu mógł być tez zastosowany jeden centralnie za słuchaczem ustawiony, ponieważ tył jest w tym układzie całkowicie monofoniczny.
Jednak próby wykazały, że 2 głośniki z tyłu dają lepszy efekt i mogą być bardzo cicho ustawione.
Poglądowy szkic w Paincie wysmarowany poniżej oraz kawałek schematu Mercurego, znaleziony gdzieś w sieci.
Dzięki Tobie Pawle przypomniałem sobie o tym wynalazku i zamierzam uwzględnić go w projekcie pokoju, który dopiero będę robić (czas jaki mi to zajmuje wystarczyłby pewnie na zbudowanie jakiejś katedry...).
Tak więc podwójne dzięki :)
Dla osób, które chciałby powtórzyć ten eksperyment, możliwy do wykonania na prawie dowolnym wzmacniaczu, ale należy pamiętać o właściwych impedancjach zestawów głośnikowych, o tym, że nie zalecam stosować tego dla wzmacniaczy zbalansowanych (mostkowych) oraz nie mam bladego pojęcia jak zniosą coś takiego nowoczesne wzmacniacze cyfrowe.
Ogólnie jak się ktoś z elektroniką nie lubi to lepiej nie eksperymentować.
-
Dla osób, które chciałby powtórzyć ten eksperyment, możliwy do wykonania na prawie dowolnym wzmacniaczu, ale należy pamiętać o właściwych impedancjach zestawów głośnikowych, o tym, że nie zalecam stosować tego dla wzmacniaczy zbalansowanych (mostkowych) oraz nie mam bladego pojęcia jak zniosą coś takiego nowoczesne wzmacniacze cyfrowe.
Sprawdzę jak sobie radzą wzmaki D z takim podłączeniem i dam znać. Jednak przypuszczam że mogą być schody z tym eksperymentem.
Mój puri np. nie lubi się strasznie z energizerem dla starych staxów i obciążenie transformatorem strasznie mu nie leży. TAS/a nawet nie próbowałem już potem. No ale np. któregoś z nich mogę puścić jako tyły i mieć regulację :)
-
Dla osób, które chciałby powtórzyć ten eksperyment, możliwy do wykonania na prawie dowolnym wzmacniaczu, ale należy pamiętać o właściwych impedancjach zestawów głośnikowych, o tym, że nie zalecam stosować tego dla wzmacniaczy zbalansowanych (mostkowych) oraz nie mam bladego pojęcia jak zniosą coś takiego nowoczesne wzmacniacze cyfrowe.
Sprawdzę jak sobie radzą wzmaki D z takim podłączeniem i dam znać. Jednak przypuszczam że mogą być schody z tym eksperymentem.
Mój puri np. nie lubi się strasznie z energizerem dla starych staxów i obciążenie transformatorem strasznie mu nie leży. TAS/a nawet nie próbowałem już potem. No ale np. któregoś z nich mogę puścić jako tyły i mieć regulację :)
Między głośniki daj jakiś opornik dużej mocy (2-5 W) o wartości ok. 10-15 omów i w razie czego nie powinno takie podłączenie stanowić problemu dla wzmaka, ale w przypadku cyfrowych to ciężko powiedzieć, niektóre są mostkowymi.
Dlatego nie rekomenduję tego nie znającym się na elektronice.
-
Dzięki Krzysztof za podzielenie się doświadczeniami! Tak sobie dumam o tej pseudokwadrofonii i wydaje mi się, że to może być naprawdę ciekawy efekt. Bardzo mnie zaciekawiłeś i zastanawiam się czy tego nie sprawdzić u siebie. Inne wrażenia daje podpięcie tyłu w przeciwfazie względem przodu, tutaj dźwięk rozjeżdża się regularnie na całym paśmie i całe stereo rozpływa się na dwie przenikające się sceny (przednia i tylna). Patent ze spięciem w szereg prawdopodobnie bardziej subtelnie prezentuje wartość dodaną, a może nawet w ogóle nie ma wrażenia, że cokolwiek się rozjeżdża tylko pojawiają się dodatkowe/wzmocnione informacje przestrzenne. Nie wiem czy dobrze zgaduję, ale wszelkie powtarzające się informacje z kanału prawego i lewego (środek sceny) powinny być tłumione na zestawie tylnym, zaś różnice - im większe - tym bardziej podkręcane. A więc przestrzennie dźwięk dostanie dodatkowych skrzydeł. Tył powinien grać krańcami sceny, podczas gdy przód odtwarza sygnał stereo bez jakichkolwiek modyfikacji. Do realizacji takiego połączenia rozumiem, że wystarczy tak naprawdę jedna para terminali więc lepiej to przetestować na jakimś "truchle" żeby nic nie popalić :-)
-
Do realizacji takiego połączenia rozumiem, że wystarczy tak naprawdę jedna para terminali więc lepiej to przetestować na jakimś "truchle" żeby nic nie popalić :-)
Zaraz, zaraz, jeszcze raz popatrzyłem na schemat w paincie i dopiero teraz uświadomiłem sobie, że wystarczy tak naprawdę wypiąć "minusy" tylnego zestawu i zewrzeć ze sobą. Przód pozostaje nietknięty na wyjściu A, zaś tył pozostanie spięty ze wzmacniaczem tylko na czerwonych terminalach. Przewody minusowe wychodzące od monitorów wystarczy ze sobą połączyć. Dobrze kombinuję? :-)
-
Nie wiem czy dobrze zgaduję, ale wszelkie powtarzające się informacje z kanału prawego i lewego (środek sceny) powinny być tłumione na zestawie tylnym, zaś różnice - im większe - tym bardziej podkręcane. A więc przestrzennie dźwięk dostanie dodatkowych skrzydeł. Tył powinien grać krańcami sceny, podczas gdy przód odtwarza sygnał stereo bez jakichkolwiek modyfikacji. Do realizacji takiego połączenia rozumiem, że wystarczy tak naprawdę jedna para terminali więc lepiej to przetestować na jakimś "truchle" żeby nic nie popalić :-)
Bardzo dobrze zrozumiałeś ideę działania.
Różnice grane przez tył wynikają z różnic poziomów i fazy między lewym i prawy kanałem z przodu.
Dlatego napisałem, że bas, występujący najczęściej mono, prawie wcale nie wybrzmiewa z tyłu.
Tył gra sam z siebie głównie średnimi i wysokimi, dlatego nie trzeba wielkich głośników.
I jednocześnie tył może grać dużo ciszej - ma tylko dopalać przestrzenność.
Ponieważ gra średnimi i wysokimi to nawet nie powinien grać za głośno ponieważ zaburzyć może równowagę tonalną i bas odtwarzany przez przody może być słabiej słyszalny.
Z tego powodu tez ekstremalna moja wersja z tylko głośnikami wysokotonowymi z tyłu działała bez problemu (filtrowanie takich głośników filtrem pierwszego rzędu, czyli zwyczajnie pojedynczym kondensatorem dawało najlepszy efekt).
-
Do realizacji takiego połączenia rozumiem, że wystarczy tak naprawdę jedna para terminali więc lepiej to przetestować na jakimś "truchle" żeby nic nie popalić :-)
Zaraz, zaraz, jeszcze raz popatrzyłem na schemat w paincie i dopiero teraz uświadomiłem sobie, że wystarczy tak naprawdę wypiąć "minusy" tylnego zestawu i zewrzeć ze sobą. Przód pozostaje nietknięty na wyjściu A, zaś tył pozostanie spięty ze wzmacniaczem tylko na czerwonych terminalach. Przewody minusowe wychodzące od monitorów wystarczy ze sobą połączyć. Dobrze kombinuję? :-)
Dokładnie. Dla pewności jednak szeregowo z jednym z głośników włącz opornik 10-15 omów kilku watowy - ponieważ wszystko jest w szeregu to opornik może być tylko z jednej strony - nie ma znaczenia.
Oczywiście wszystkie 4 głośniki muszą działać w fazie - ale to pewnie masz już załatwione ponieważ inaczej Twoja obecna wersja nie grałaby dobrze.
-
Zawsze gdy nie mam pewności to sprawdzam sobie fazę tym prostym narzędziem. Weryfikacja na słuch - szybko i skutecznie, bez konieczności przepinania kabli ;-)
https://moutend.github.io/PhaseInversion/ (https://moutend.github.io/PhaseInversion/)
Wystarczy wgrać dowolny utwór i możemy sobie swobodnie obracać lewym i prawym kanałem. Narzędzie przyjmuje również formaty bezstratne.
-
Popełniłem też układ przedstawiony na obrazku.
Układ pochodzi ponownie z książki Aleksandra Witorta "Stereofonia dla wszystkich".
Teoretycznie układ ten robi to samo co powyżej opisany układ pseudokwadrofoniczny w oparciu tylko o dodatkowe głośniki i regulacyjny opornik.
Ale zaleta tego układu jest taka, że nie tylko pozwala regulować płynnie poziom dla tylnej sekcji, ale też płynnie regulować mieszanie sygnałów różnicowych - od w zasadzie pełnej różnicy aż po pełne stereo.
Wspominałem już, że płyty są różnie nagrywane, to co pasuje do JMJ Oxygene, wcale nie musi pasować do jakiegoś kameralnego trio jazzowego.
Dlatego ten układ był ostateczną wersją, którą używałem przez wiele lat aż los mnie nie wyprowadził z domu rodzinnego.
Wadą jest oczywiście konieczność zbudowania tego układu oraz wyposażenia tylnych głośników w dwa dodatkowe wzmacniacze mocy.
Jako, że tył powinien grać cicho, więc i głośniki i wzmacniacze na tył nie muszą być dużej mocy.
Ponieważ Paweł mi przypomniał o tym jak kiedyś słuchałem muzyki, to od tygodnia poszukuję, niestety bezskutecznie, płytki z tym układem.
-
Ale zaleta tego układu jest taka, że nie tylko pozwala regulować płynnie poziom dla tylnej sekcji, ale też płynnie regulować mieszanie sygnałów różnicowych - od w zasadzie pełnej różnicy aż po pełne stereo.
Wspominałem już, że płyty są różnie nagrywane, to co pasuje do JMJ Oxygene, wcale nie musi pasować do jakiegoś kameralnego trio jazzowego.
I takie rozwiązanie byłoby idealne :-) W zależności od nagrania można by dowolnie regulować w jakim systemie ma grać nasz zestaw. Zgaduję, że starsze płyty, głównie elektronika czy muzyka orkiestrowa będą sprawdzały się świetnie z sygnałami różnicowymi na tylnych monitorach. Współczesne realizacje są natomiast naszpikowane sztucznie dodanymi do miksu pogłosami oraz echami celem jak najbardziej efektywnego wykorzystania możliwości zapisu stereofonicznego. Nawet ścieżki z natury monofoniczne jak wokale czy linia gitary basowej są współcześnie zdecydowanie bardziej "uprzestrzennione" niż dawniej. W takim wypadku zgaduję (co w najbliższej przyszłości postaram się zweryfikować), że przestrzeń może okazać się "podwójnie dopalona" i stracić na swoim realizmie gdy efekt pracy tylnych kolumn wejdzie w paradę ścieżkom z założenia występującym po środku sceny, jednak w efekcie współczesnego miksu - będącym napowietrzonymi i zupełnie różnymi dla obydwu kanałów.
-
Dobrze czujesz temat, cały urok tego rozwiązania kryje się w tym, że w zasadzie nie zwraca uwagi obecnością - ma wspomóc odsłuch tego co z przodu, ale nie konkurować z nim. Dlatego płynna regulacja efektu oraz poziomu okazała się właśnie idealnym rozwiązaniem.
-
Hmm...mógłbym sobie na tył wstawić dodatkowo dwie niedrogie kolumienki aktywne i zasilić je sygnałem przepinanym z głównych tylnych monitorów spinając je w szereg. Ostatecznie wystarczyłby jakiś prosty przełącznik żeby każdorazowo nie motać się z okablowaniem i mam dwa w jednym :-) Na takich aktywnych kolumienkach można nawet zbudować cały tył i zrealizować tym samym dwa systemy w jednym realizując adekwatne połączenia wewnątrz kolumienek aktywnych wraz ze stosownym przełącznikiem. Wystarczy dobrać się bezpośrednio do ich wzmocnienia i dać przełącznik umożliwiający wybór pomiędzy dwoma możliwościami połączenia samych głośników z uwzględnieniem niezależnej regulacji głośności, wówczas obeszłoby się bez dodatkowego układu. Na upartego można zakupić 2 zestawy (zwykle w tych tanich kolumienkach tylko jedna jest aktywna) - wówczas dysponujemy dwoma niezależnymi wzmacniaczami na tylnej osi. Jeden wzmacniacz mógłby posłużyć za regulację wzmocnienia w trybie standardowym, zaś drugi obsługiwałby efekt kwadro. Co najważniejsze cały dodatkowy "osprzęt" ukryty byłby w kolumienkach aktywnych, ponadto można wykorzystać zamontowane już fabryczne pokrętła i włączniki co poprawiłoby efekt wizualny kryjących się wewnątrz rozwiązań :-)
-
Podoba mi się pomysł z kolumnami aktywnymi na tyle.
Niech tylko znajdę ten zmontowany układ.
-
Ciekawy pomysł.
Właśnie dołożyłem sobie na tył dwa małe głośniki Philips 20W 6omów, (monitory przód są 50W 4 omowe) które to de facto są od wieży z Dolby Surround ProLogic I tam też służyły jako tylne, cichsze tło.
Efekt jest bardzo fajny, wszystko jakby lepiej słychać. Jestem pozytywnie zaskoczony.
-
Ciekawy pomysł.
Właśnie dołożyłem sobie na tył dwa małe głośniki Philips 20W 6omów, (monitory przód są 50W 4 omowe) które to de facto są od wieży z Dolby Surround ProLogic I tam też służyły jako tylne, cichsze tło.
Efekt jest bardzo fajny, wszystko jakby lepiej słychać. Jestem pozytywnie zaskoczony.
Brawo za próby :)
A w jaki sposób je podłączyłeś, któryś z tych dwóch w tym wątku omawianych?
-
Na razie podłączyłem je po prostu równolegle.
-
Odgrzewam. Przepraszam za brak polskich literek, awaryjny komputer. Tak wiec lonczenie rownolegle , ok. Jednak przydaloby sie troche te tylne przyhamowac jakim opornikiem np. Ile by to wypadlo mniej wiecej?
Pytam bo mam zamiar w ulepa doda¢ druga para konektorøw i mozna by co oporowego wstawiac. Chyba niezly plan w takim rozwiazaniu?
-
W większości przypadków powinno obejść się bez dodatkowej elektroniki/regulacji. Moim zdaniem ważniejsze jest, aby tylne monitory były jak najbardziej zbliżone parametrami do tych z przodu, ewentualnie wzajemnie się uzupełniały. Wówczas dwie prezentacje powinny płynnie przejść w całość w punkcie odsłuchowym. Jeśli masz kilka opcji wyboru tylnych głośników to na początek przetestuj wszystkie, a później zastanów się czy naprawdę potrzebujesz zdławienia tyłu ;-)
-
Tak na krótko, równolegle to już próbę przeprowadziłem i zasadniczo gra, Tyle że ja to miłośnik wzmaków klasy D jakoś tak ostatnio .
Ten mój główny na chwilę obecną nie za bardzo lubi takie rozwiązanie, jego wyjście jest extra zrobione pod impedancję 6 omów a dodatkowe głośniki cały ten plan rozwalają krótko mówiąc. Tak wiec w sumie nawet ewentualne tłumienie wiele nie poprawi i po przemyśleniu sprawy >olewam< takie rozwiązanie,
O wiele lepiej będzie będzie dodać drugi wzmak na >tyły< Teraz nie mam akurat jakiegoś małego i zgrabnego, poza tym co w tzw. szufladzie znajdę nadającego się. Musi być niezbyt duże , pasować pod zasilacz który już jest zabudowany bo za bardzo nie chce mi się ryć w ledwie ukończonym projekcie. W sumie to wątpię czy coś małego ze staroci wytrzyma zasilanie 50V hehehehe. Ale może co da rade dygnąć na 12? W sumie to >o zgrozo < mam jakieś ze 3 STK i któryś to nawet dźwiękiem nie straszył gdy nie szedł na większej mocy. A taka większa moc po prawdzie to mi nie jest potrzebna na tyły bo przy próbie na dwa wzmaki to najlepiej w ucho mi pasowało gdy tylne głośniki grają na jakie ćwierć, może jedna trzecia mocy przodów. Jeżeli to na czuja można tak określić.
Czyli tak na pryszczate oko można powiedzieć że coś 2x20W wystarczy bo realnie to ja i tak standardowo nie lubię słuchać głośno.
Kiedyś to po mocy wywalanej przez końcówki puri wyszło że ja słucham na mocy w okolicy 5W na kanał, tak więc realnie tył latałby wtedy na 1 albo dwa W. Przy takiej mocy to nawet >STK gra poprawnie hehehehhehe
I chyba zaraz zaryję w szufladzie za jednym i sprawdzę czy on na 12V pójdzie. No jeżeli na 50V nie pójdzie z dymem to całkiem cymes :) Trzeba będzie w danych popatrzeć
------ kurczaki, w szałerku walają się reszki porządnego bomboxa philipsa. On brzmiał jak przynajmniej na dobrym LMie. Zara sprawdze czy jeszcze coś z niego zostało żywego hehehe
----hmmm, trochę się zdziwiłem. Na pokładzie LA4500- myślałem że coś lepszego tam siedzi- raczej odpada gdy czytam spec. Chociaż napięciem zasilania pasi idealnie
-
Trochę już działam. LA4500 odpada , wydłubałem więc ze złomu bardziej odpowiedniego kandydata
(https://obrazki.elektroda.pl/7543547900_1757618542_thumb.jpg) (https://obrazki.elektroda.pl/7543547900_1757618542.jpg)
Ma już nawet wszystkie potrzebne druty :) Niestety datashet mówi wyrażnie że napięcia zasilania 50V nie przeżyje. No trudno, piszą że na 12V już bryka. To będzie jakie 2x10 W może? Na próbę powinno wystarczyć.
-
Nooo, będzie jednak nieco dłuższa zabawa. STK gryzie się dźwiękowo z Tass-ami które robią w głownym wzmaku. Niby gdy gra STK w pojedynkę to jakby OK ale w parze, echhhhh, nawet gdy o wiele ciszej to słychać jak diabli. Bardzo mocno odstaje mówiąc delikatnie.. Może gdyby mu podać bardziej zalecane napięcie to by trochę się ogarnął bo na 12V słabo mu idzie.
Ponadto moje przednie jest trudno w czymkolwiek uzupełniać. Najlepiej w sumie to brzmi z małymi szerokopasmowymi Tang Bandami ale tutaj STK zawala, jakiś z lepszych LMów pewno wypadłby spoko jak mi się wydaje.
-
Muszą się zgrać dwa kompletnie różne systemy stereo. Albo się trafi i będzie czad albo trochę zejdzie na wstrzeleniu się z odpowiednią konfiguracją. Trzymam kciuki!
PS Sprawdź jak zmieni się brzmienie całości w zależności od wysokości tylnych monitorków. U mnie ta wysokość właśnie bardzo dużo zmieniła w kwestii zejścia się dźwięku w jedną całość po środku. Jeśli nadal będzie mocno odstawać to podwieś je pod samym sufitem, może się poprawić.
-
Z wysokością już kombinowałem, jakie dwa metry nad ziemią wypada najlepiej- tak ok metra do tyłu za >plecami fotela odsłuchowego.
Z bazą nieco szerszą niż przody.
Akurat taka lokalizacja szczęśliwie mi odpowiada bo jest do czego przymocować bardzo fajnie przynajmniej lewą a prawa ma fajne miejsce na szafce po drugiej stronie. Z tym że Bowersy w tej lokalizacji odpadają heheheheh bo to bydlaki raczej z tych dużych i po chyba 50 kilo wagi na sztukę.
No ale malutkie Tang Bandy mogą sobie w razie W tam siedzieć. Ew jeszcze mogę sprawdzić ulepy na takie po 12 litrów mniej więcej
Najlepiej gdybym miał jeszcze jedną parę jakichś mniejszych Grundig boxów, coś typu 600 czy 650. Bo na przodach Box 1000.
Jakoś przyrosłem do tych kolum i trudno mni teraz przywykać do innych.
-
Czy do takiego systemu można wykorzystać taka funkcje we wzmacniaczu (A SPEAKER B)- podłączając kolumny
głośnikowe-(A /przednie-B/tylne)-jednocześnie włączone-?
-
Czy do takiego systemu można wykorzystać taka funkcje we wzmacniaczu (A SPEAKER B)- podłączając kolumny
głośnikowe-(A /przednie-B/tylne)-jednocześnie włączone-?
Tak. U siebie mam to dokładnie w ten sposób to zrealizowane.
-
Czy do takiego systemu można wykorzystać taka funkcje we wzmacniaczu (A SPEAKER B)- podłączając kolumny
głośnikowe-(A /przednie-B/tylne)-jednocześnie włączone-?
Tak. U siebie mam to dokładnie w ten sposób to zrealizowane.
To bardzo dobra wiadomość-Dzięki-:)))
Nie ma to jak wzmacniacz z taka funkcją- to teraz jakieś kolumny na tylną ścianę podstawkowe. Czy długość przewodu
głośnikowego musi być taka sama dla każdej kolumny-? Może jakby co ewentualnie zakupić więcej żeby nie brakowało-?
-
U siebie docinałem przewód ze szpuli, przewody do tyłów są o jakieś 3m dłuższe. Dociąłem z lekkim zapasem, tak na wypadek gdyby ściany mi się rozeszły :D
-
Czyli z zapasem lepiej kupić przewód głośnikowy (nie koniecznie audiofilski)-:)))
Chyba ściany w pokoju odsłuchowym się nie powiększą bo to stara niemiecka szkoła budowlana (cegła tak wypalona
że tylko hartowane gwoździe można wbijać.)
-
Czyli z zapasem lepiej kupić przewód głośnikowy (nie koniecznie audiofilski)-:)))
Tak, taki będzie znacznie praktyczniejszy żeby go upakować w jakieś korytko np. Ja swoje też upakowałem przy samej ścianie razem z kablem HDMI do projektora, a w takim wypadku najlepiej sprawdzają się takie ze szpuli ;-)
-
To jako tylne będą takie- hehehe... Będzie ładnie wyglądać w pokoju odsłuchowym, może pieskówna nie ucieknie-:)))
-
Czy długość przewodu
głośnikowego musi być taka sama dla każdej kolumny-? Może jakby co ewentualnie zakupić więcej żeby nie brakowało-?
Audiofile mierzą na mikrony, bo słyszą różnicę kiedy fale stojące w kablach rozbijają się o konektory w różnym czasie i oczywiście muszą być jak najgrubsze i biec możliwie krótka drogą. Chyba że masz podstawki z kamienia to wtedy długość nie przeszkadza. Ważne żeby było widać :)
A tak naprawdę to parę metrów w ta czy wewta różnicy nie zrobi :)
ew... wybieraj opcję kabli niezjadliwych dla psów
-
Pieskówne nie interesują kable jaki się poniewierają trochę na podłodze.
-
Cyt."Audiofile mierzą na mikrony"- dobre- hehehe....
-
Noooo, oooo :) właśnie. A kompas tam jest? To też arcyważna sprawa, jak i wygrzewarka kabli. To są absolutne podstawy.
Kompas konieczny bo kable nie mogą mieć trasy północ-południe tylko wschód-zachód. Przy czym prawa na wschód.
Przecież każdy ze szkoły wie że pole magnetyczne ziemi niekrzystnie może odchylać elektrony z optymalnej trasy bo z najlepszego hiendowego sprzętu będzie zwykły dźwięk.
Gdyby wogóle na ten wątek trafili to by najpierw w osłupienie wpadli że takimi głupotami jak dodatkowe tylne głośniki podłączamy, o zgrozo do tego samego sygnału co przednie. Stos gwarantowany kurna, trza uważać.
-
Kompas mam w biurku z dawnych czasów-(wojskowy) hehe....Gdybym się tak wszystkim przejmował jak niektórzy audiofile to zamienił na inne hobby....
Moje przewody głośnikowe na pewno nie leża na podłodze audiofilsko tylko tak aby sobie nie wybić resztki zębów lub nie wypadła proteza zębowa-:)))
Testuję nowy magnetofon, nie spodziewałem się że jest taki dobry- nagrywanie/słuchanie-Bingo!
Podłączyłem do wzmacniacza Pionierowego by sterować pilotem niektóre funkcje w magnetofonie (SR-Control).
-
Jeszcze takie pytanie (System stereo 2+2)- czy tylne kolumny głośnikowe podstawkowe muszą być takie same jak
przednie (moc/oporność/pasmo przenoszenia)-? Czy mogą być ewentualnie mniejszej mocy, innym trochę pasmo
przenoszenia-?
-
Jeżeli o mnie chodzi to ja akurat nie uważam że muszą być takie same ani nie muszą grać z taką samą mocą jak przody. Ważne żeby jakoś harmonijnie to się zgrało. A zjarać cztery kolumny jest raczej trudniej niż dwie. Chyba że te doczepione dodatkowo to jakieś typu 5 W a wzmaka rozkręcimy pod max, a on to zwierz jakiś typu 2x500W.
Nie uważam jednak że słuchasz Wojciechu z na mocy choćby 20W. Bo przy takiej to już sąsiedzi w ścianę walą a co dopiero stówa np. Mnie to by już cała wiocha słyszała hehehehe
---noo, wątek czytasz to wiesz że już mam schody przez to swoje widzimisię :)
-
Jak bym za bardzo podkręcił moc we wzmacniaczu-to pieskówna dała by mi popalić -hehe... Jeszcze chcę mieć parę
uszu sprawnych bo jak będę robił regulacje w magnetofonach..... Muzyka ma nie męczyć słuchacza.
To poszukam jakiś kolumienek podstawkowych co by pasowała do wzmacniacza produkcji "Made in China" co ma na
przedniej ściance wiele diod niebieskich- hehehe....
To ten temat zamykam, chyba już wszystko wiem, jeśli nie to chyba świat się nie zawali od tego- resztę zostawiam
dla audiofili-:)))
Czas zaraz na zrobienie kolacji pieskównie, sobie potem też , może jakiś fajny film będzie do zobaczenia w dekoderze
satelitarnym.
-
Dobra, albo i nie dobra :)
Ja tymczasowo w operacji specjalnej 2+2 nie odnoszę sukcesów, oczywiście ognia nie zawieszam i chwilowo jako zapchaj dziura na tyły będzie pracować drugi wzmacniacz, Rotel.
Ja w tym czasie dokończę jeszcze jedne kolumienki których gabaryt nie będzie przeszkadzał w dowolnym ich pozycjonowaniu przestrzennym. Sprawdzi się czy to z boxami się zgra. Wprawdzie to basreflexy a boxy zamknięte, ale sprawdzić muszę. Możliwe że wypadną lepiej niż Tang Bandy.
No i trzeba mi jeszcze raz przeczytać wątek w DIY o najprostszych wzmacniaczach, założony przez lancastera
Mógłby Broda sie nawinąć to by coś pewno z tymi małymi wzmakami lepiej podpowiedział bo statnio rył w tej zgraji całej.
Mnie ciągle po głowie chodzi jakiś wzmak scalak LM - zapomniałem jaki to miało numer, ale grało znakomicie uważam. Możliwe że mógłby świetnie w roli wzmacniacza tyłów wypaść.
Tym bardziej że już wiem że moc na nich znacząco mniejsza ma być niż na przednich.
-
No to w akcji :) Jeden z hipotetycznych tyłów już w odsłuchu techniczno-porównywalnym. Pracuje w parze z takim samym któremu stoi na głowie i wychodzi na pierwszy strzał że jest nieźle. Troche za długa rura basreflex ale za długa :) Można trochę chlastać hehehe, byle po kawałku żeby nagle za krótka nie wyszła.
Dobra, skręcę drugiego i wtedy zanim cokolwiek zacznę chlastać to drutami połączę i się obsłucha. Ponieważ, prawdę mówiąc nie mam pewności co z nich będzie gdy wylądują praktycznie pod sufitem. Niczego pochopnie znaczy.
Najważniejsze że brzmieniowo z Box-ami nie gryzą się, dobry znak. Tfu tfu
(https://obrazki.elektroda.pl/2697015700_1757759958_thumb.jpg) (https://obrazki.elektroda.pl/2697015700_1757759958.jpg) (https://obrazki.elektroda.pl/1029013200_1757759978_thumb.jpg) (https://obrazki.elektroda.pl/1029013200_1757759978.jpg)
-
Nie przypuszczałem że dzisiaj wydłubie jeszcze małe kolumienki. Oczywiście pomogło że pudełka to były gotowce Denona, znaczy dla denona bo to jest polskiej produkcji. Oryginalnie GDN jakiś tam był ale rozleciał się ze starości a zbiegiem okoliczności pojemność praktycznie idealnie wpasowała się pod wymagania Scan Speak Revelatora. Zwrotki już miałem z zapasów i okazuje się że jak leci to grają świetnie- odrobinkę gąbeczki dorzuciłem a na ew dokładne celowanie z basreflexem to poczekam jeszcze chwilę. Lecę do audiofilskiego big sklepu Obi po jakiś ładny kabelek z zapasem długości. Mam dwie wersje położenia- po podłodze za gratami ale to dosyć długa droga- albo po suficie. Mam panele na nim i może bez rozwalenia chałupy uda się je przeciągnąć.
Dobra jadę, jeszcze stalowy ceownik do kuchni u mamy potrzebny ze 3 metry.
(https://obrazki.elektroda.pl/7262601000_1757769942_thumb.jpg) (https://obrazki.elektroda.pl/7262601000_1757769942.jpg)
-
No no zapowiada się ciekawie :-)
-
Byłem w Obi, kabel kupiłem. Wziąłem 2 szpulki z trzech ostatnich jak myślę ze starych zapasów. Zdaje się że metka sugeruje 2017 rok produkcji. Tak więc chyba inwestycja w machinę do wygrzewania zbędna heheheheeh. Przez tyle czasu to już od elektrostatyki naładowanych panienek przechodzących obok to się wygrzało. Nooo, często tam łażą bo dalej jest półka z nocnymi lampkami :)
Niektórzy się śmieją że w obi kupuję kable a ja już kiedyś wyjaśniałem. Zamiast kwiecistych opowieści o żylastych basach i okrągłych transjentach z danego kabla , pewno ameliniowego. To w Obi są kable z metkami i wypisanymi normami.
(https://obrazki.elektroda.pl/8012044000_1757788980_thumb.jpg) (https://obrazki.elektroda.pl/8012044000_1757788980.jpg)
Ten jest spoko, obcynowywałem końcówki to lutowie wciąga jak spragniony drinka przez słomkę. Opór na 10 ciu metrach - tyle pisało że jest na szpulce to 0,1 Oma. W sumie to 20 metrów bo w ta i nazat.
-
Gratulacje! :-)
-
W większości przypadków powinno obejść się bez dodatkowej elektroniki/regulacji. Moim zdaniem ważniejsze jest, aby tylne monitory były jak najbardziej zbliżone parametrami do tych z przodu, ewentualnie wzajemnie się uzupełniały. Wówczas dwie prezentacje powinny płynnie przejść w całość w punkcie odsłuchowym. Jeśli masz kilka opcji wyboru tylnych głośników to na początek przetestuj wszystkie, a później zastanów się czy naprawdę potrzebujesz zdławienia tyłu ;-)
Co ci powiem to ci powiem ale ci powiem. Miałeś rację, żadne tłumienie nie jest potrzebne :) Niepotrzebnie zakręciłem się na na drugi wzmacniacz i jakieś tam inne kombinacje. Było to stratą czasu.
Teraz gdy to trochę już posłuchałem to całe 2+2 i gdy nie chce się z tego robić czegoś udającego kwadrofonię czy inne kina domowe to jest > znakomicie :) Pewnie trochę farta miałem że wzmak - przypomnę że to wredna D klasa która histerycznie reaguje na niewłaściwą impedancję obciążenia to powiem że prawie opad szczeny.
A to w sumie jakim cudem impedancja wypadkowa dalej mu pasi to nie bardzo kumam. Powinno to chyba odjechać od normy wszczepionej w geny wzmaka. Nie omieszkał sygnalizować odjazdu gdy np. 8 Om Tang Band był równolegle dołączony i jeszcze jakiś tam firmy krzak 4 Om to samo. Tzn kontrola na Tang Bandzie czasami zapalała światełko OK podczas odtwarzania, udawała jakby kolorofon. Na tym 4 Om błysneła raz na ruski miesiąc. Teraz świeci non stop OK tak jakby na samych Boxach chodziło.
Chyba muszę jakieś przegapione lekcje w szkole odrobić.
-
Opór na 10 ciu metrach - tyle pisało że jest na szpulce to 0,1 Oma.
Nada się, tylko musisz je wciągnąć w jedwabny oplot i umieścić na specjalnych podstawkach, aby kabel nie leżał bezpośrednio na podłodze (sie we - upływność). No i nie żałuj tych podstawek - muszą być w miarę gęsto bo inaczej wystąpią szkodliwe rezonanse...
-
Postanowiłem pójść dalej :) Kable będą puszczone po suficie bo w sumie to 10 metrów to za mało żeby póścić zgrabnie po podłodze.
Nie licząc podstawek oczywiście. A na suficie powyżej to już tylko kosmos, tak więc podpórki od grawitacji i ruchów sejsmicznych skorupy ziemskiej nie będą potrzebne. Dach z kamienia to od szkodliwego promieniowania kosmicznego raczej odizolowane. Jeżeli nie to będę martwić się później, ale najpierw będe musiał usłyszeć zgubny wpływ przestrzeni kosmicznej.
-
Taki pomysł z tyłu głowy się pojawił. Zamiast przewodów czasami plączących się w pokoju zastosować "nowoczesną technikę bezprzewodową"-:))). Zestaw to aktywne kolumny głośnikowe jako tylne oraz nadajnik radiowy który
jest podłączony do źródła dźwięku. Muszę to na spokojnie przemyśleć....
-
Niezły pomysł - coś takiego powinno wystarczyć:
https://allegro.pl/oferta/adapter-transmiter-bluetooth-odbiornik-nadajnik-bt-5-0-aux-rca-mini-jack-16431562586
-
Mam taki transmiter. Może nowsze konstrukcje są lepsze ale muszę wtrącić swoje trzy grosze.
Mój nie nadaje się żeby jednocześnie odtwarzać to co na kablu bo nie nadąża. Opóżnienie nie jest duże ale wystarczy żeby zniechęcić. Po drugie, może gdyby miało jakieś aptx czy jak to tam się nazywa to by uszło, bez tego jakość przekazywanego dźwięku jest zauważalnie gorsza.
Szkoda, bo sama idea jest bardzo fajna jednak może ew. nadać się gdy wszystkie głośniki pracują pod nimi i eliminujemy kable w ten sposób. Chociaż tak czy inaczej dodajemy zasadniczo dwa zasilające w miejsce dwóch których pozbyliśmy się od wzmaka.
--- wprawdzie ja nie jestem zatwardziałym konserwatystą w sprzęcie audio bo lubię nowoczesne rozwiązania . <jednak tutaj odpada. Musiałbym puścić wszystkie cztery kolumny w ten sposób. Jeżeli nawet jakość dżwięku byłaby do przyjęcia to i tak odpada.
Cztery aktywne kolumny to i tak dużo drutów pod napięciem :)
-
Wiecie co chłopy. Dzisiaj powrócił do mnie pomysł sprzed wielu-wielu lat . Pt. fotel do słuchania.
Nie chodzi o wygodne siedzisko jako takie ale o cały system który on stanowi. To nie jest mój pomysł ani nawet genialnych kanadyjczyków czy innych cwaniaków który nabrał w realu takiego kształtu jak na obrazku
(https://www.psaudio.com/cdn/shop/articles/sonic_perfection_listening_chair_PMA_211.jpg?v=1727369152&width=1100)
Pierwszy mój kontakt z takim ustrojstwem to był w czasach gdy jeszcze można było jeździć do rosji . To było jeszcze chyba u schyłku zeszłego wieku, gdzie w ruskich sklepach niepodzielnie panowały >sosiski iz polszy<
Chodzi o parówki, gdyby ktoś nie wiedział hehehehe.
W ówczesnym Petersburgu zaniosło gdzieś nas na jakąś wystawę i daleki przodek tegoż ze zdjęcia tam można było obejrzeć, usiąść i posłuchać. Był jakiegoś konstruktora z Łotwy który go przywiózł do pokazania. Niestety nazwiska nie pamiętam a jedynie to że to był realnie jakiś znany konstruktor, budowniczy na światową skalę. Głównie to projektował sale odsłuchowe, jakieś opery itp...
Ten przodek nie wyglądał jak sfera dla spa od Vadera. To był zwykły fotel z głośnikami w bezpośrednim sąsiedztwie głowy.
Można powiedzieć że kilka par większch słuchawek w oddaleniu od uszu. Z zewnątrz grało cicho, ale gdy zajęło się strategiczne miejsce to mogę powiedzieć że totalny opad szczeny.
Zaczynam poważnie nad tym móżdżyć, może uda się natrafić na pomysłodawcę. Trzeba grzebnąć gdzieś chyba po łotewskich forach.
Po mojemu to jakby rozwinięcie systemu 2+2 :)
-
Ciekawy pomysł z tym fotelem-audio. Słuchawki bz przewodowe dają jednak swobodę poruszania. Taki fotel to
takie trochę przywiązanie w jednym miejscu (słuchacz). Czy przy takim fotelu można zjeść obiad-?Jak są kolumny
głośnikowe można w jakimś zakresie się poruszać.
-
:) Słuchawki, jakie by nie były, choćby lizane przez Orfeusza i niewiadomo jakie ochy i achy nad nimi podparte kosmiczną ceną nie zastąpią zwykłego, dobrze urządzonego pokoju odsłuchowego. To moje zdanie i zgadzać się nie trzeba.
Fotel jak uważam uwalniał od niedoskonałości pomieszczenia a świetnie symulował przebywanie w realnej >sali odsłuchowej czy realnej operze. Przy czym moce niewielkie, nie przeszkadzające przynajmniej sąsiadom. Luz na łepetynę nawet z dużymi uszami też pokaźny :)
No a obiad? Pewno też można byłoby zjeść ale ja rozdzielenie tych przyjemności praktykuję.
Też nikt się nie musi ze mną zgadzać
-
Nie chodzi o to żeby się zgadzać.Podobno demokracja to umożliwia-:)))) Z obiadem oczywiście żartowałem,ale kto
wie.może jednak byłyby ciekawe wrażenia słuchowo-posiłkowe- heheh....Czy wszystko musi być doskonałe-do czego
nieustannie dążą audiofile. Oczywiście każdy ma swój sposób na urządzenie pokoju odsłuchowego. Też taki mam,
zwykły,bez specjalnych dywanów, piramidek i innych przydasi. Jestem przeciwnikiem doskonałości.Na słuchawkach
też mogę mieć moce niewielkie-też czuje się jak na koncercie-lepiej bo mogę leżeć w piżamie na łóżku, nikt nie
będzie mnie oceniał itp. Nie krytykuje takiego pomysłu, napisałem co myślę, może trochę nieskładnie-no trudno.
-
Przełamanie akustycznych ograniczeń?
Proszę bardzo, mało znana niemiecka firma, zakres niskotonowy w oparciu o głośniki elektrodynamiczne w podstawach.
Reszta, czyli średni bas, średnica i wysokie z elektrostatów.
https://en.sombetzki-elektrostaten.de/ (https://en.sombetzki-elektrostaten.de/)
P.S. Przełamanie ograniczeń akustyki odbywa się przez odsłuch bliskiego pola, te głośniki stawia się tuż przed fotelem.
W ten sposób to co generują głośniki dociera do nas w pierwszej kolejności i akustyka pomieszczenia ma mniej do gadania niż w tradycyjnym ustawieniu.
-
Nie ma lipy, coś zakombinuje w tym kierunku. Temat mnie zaczyna wciągać , po necie sie połazi itd.. Durną bańke w tym temacie podkarmić . Z tym że raczej od małych szerokopasmowców zacznę. Kilka fajnych mam na stanie
-
Ciekawe czy takie rozwiązania sprawdzą się z dodatkowym subwooferem. Kolumny jak dobre by nie były to z niskim basem zazwyczaj jest o tyle trudniej, o ile mniej przestrzeni mamy do dyspozycji. Mogę się mylić, ale obstawiam, że w takim totalnie bezpośrednim polu standardowe monitorki będą "pykać" średnimi jak stare radio. Podobnie jak w przypadku słuchawek temat warto by ugryźć od strony modyfikacji charakterystyki pasma, aby kompletnie odciętą/pominiętą akustykę pomieszczenia zaaranżować sztucznie. Typowy materiał muzyczny jest miksowany zawsze wraz z pokojem odsłuchowym, a gdy odetniemy ten czynnik kompletnie to dźwięk stanie się zbyt bezpośredni i nienaturalny w odbiorze. Podejrzewam, że ten fotel odsłuchowy miał uwzględniony jakiś patent ze strojeniem całosci, aby symulować charkę, jaką uzyskałyby zestawy stereo w dobrej sali odsłuchowej. Jakaś autorska implementacja diffuse field czy coś w tym stylu.
-
Typowy materiał muzyczny jest miksowany zawsze wraz z pokojem odsłuchowym, a gdy odetniemy ten czynnik kompletnie to dźwięk stanie się zbyt bezpośredni i nienaturalny w odbiorze.
Typowy materiał zawiera co najwyżej właściwości studia, pokoju gdzie był nagrywany a nie ewentualnego pokoju odsłuchowego twojego czy mojego. A często to zawiera widzimisię reżysera w postaci np. że stopa wali po lewej a talerze brzęczą po prawej. Zasadniczo to broszka w gestii audiofila żeby tak zaaranżował swój pokój żeby możliwe było odtworzenie np. sali koncertowej gdzie powstawało nagranie. Pokój, jaki by nie był to raczej zawsze stara się skomplikować zadanie jak tylko umie.
Inaczej to można powiedzieć że nasze pomieszczenie odsłuchowe ma zniknąć :)
-
Inaczej to można powiedzieć że nasze pomieszczenie odsłuchowe ma zniknąć :)
Zasadniczo taki jest cel i idea :) Bardziej chodziło mi o to, że standardowe monitory/kolumny grają prawidłowo na określonym dystansie i w projekcie "grającego fotela", czy kolumn wklejonych wyżej przez Krzysztofa jest to zapewne jakoś uwzględnione. Bo jak włożyć głowę pomiędzy normalne podstawkowe kolumienki to efekt jest raczej kiepski ;)
-
Zobaczy się :) Najpierw neta trzeba przetrzepać żeby jakiegoś rozeznania nabrać w temacie. Sam zaś fotel zapewne opiera się na czymś więcej niż wsadzenie głowy między kolumienki heheheheh. Może tam subwoofer wbudowany pod miejsce gdzie lokujemy nasze szanowne cztery litery ? Ja nic na ten temat nie wiem a i tak z pięć wersji mogę sobie wyobrazić - tylko czy to sensowne wyobrażenia? Może ktoś coś wie, może widział albo ma znajomego którego dziadek cioteczny zna kogoś kto kumaty w temacie i coś skrobnie?