Audiohobby.pl
Audio => DIY => Wątek zaczęty przez: Kornel Lone w 04-08-2008, 20:15
-
Witajcie.
Mam takie pytanko, niedawno dokonałem odrestaurowania ukochanego 30 letniego Amplitunera.
Wymianie poddałem wszystkie kondensatory elektr. w mniej wiecej takiej proporcji : zasilanie nichicon Fine Gold, reszta ELNA silmic II kilka sztuk silmic I i cerafine (mniej znaczace sekcje) najmniejsze pojemności sprzegajace rzędu 1 - 4,7 uf nichicon fine gold.
Generalnie po kilkunastu godzinach grania dzwięk poprawił się ale nie zniknęło całkiem takie przytłumienie, które sprawia wrażenie jakby instrumenty nie mogły do końca wybrzmieć.
Wzmak generalnie gra średnicą szczegółową i wyraźną (i tu przytłumienia jakby nie było) całe brzmienie ciepłe i łagodne ale całkiem szczegółowe i nie pozbawione ataku.
Czy moźna by coś jeszcze pokombinować z marką kondów?
A moźe pobocznikować co nieco?
Pozdrawiam
-
Poczekaj. Kilkanaście godzin to może być za mało.
Nie wiem jak będzie u Ciebie ale u mnie Nichicony w zasilaniu zdecydowały się grać po ok 50-70 godzinach.
-
Dziękuję za sugestie.
Po prostu zastanawiam się na ile to wina zestarzałych/nieuformowanych kondów a na ile po prostu harakter brzmienia tego sprzętu.
Generalnie po wymianie nie ma jakies bardzo dużej zmiany, raczej subtelna.
Kiedyś jak wymieniłem w radmorze kondy w zasilaniu, to po prostu zupełnie inny wzmak mi się zrobił.
Ale podobnio im lepszy wzmacniacz tym mniejszy wpływ kondensatorów na dźwięk.
Pozdrawiam.
-
A nie masz w torze sygnałowym amplitunera ceramików? Często siedzą na wejściu końcówki mocy, dobrze jest je wymienić na foliowe o tej samerj wartości. Czy zmieniłeś też kondensatory sprzęgające?
-
Zmieniłem wszysko co było, w samych końcówkach wogóle nie ma elektrolitów, tylko folia,tantal,metalizowane.
W amplitunerze sa jeszcze takie dziwne kondy (dla mnie stodolnianego elektronika) najczęściej pomarańczowe ;))), w plastikowej, walcowatej obudowie (roederstein), od spodu szczelnie zalane jakąś żywicą czy czymś takim, spolaryzowane pojemności od 22-47, i jest to w każdym niemieckim radiu z tego okresu które gracałem.
Najwięcej ich w module phono, sekcjach filtrów, w przedwzmacniaczu.
Może ktoś skojaży co by to mogło być (folia, polipropylen?)
-
>> Kornel Lone, 2008-08-05 19:28:00
W amplitunerze sa jeszcze takie dziwne kondy (dla mnie stodolnianego elektronika) najczęściej pomarańczowe ;))), w plastikowej, walcowatej obudowie (roederstein), od spodu szczelnie zalane jakąś żywicą czy czymś takim, spolaryzowane pojemności od 22-47, i jest to w każdym niemieckim radiu z tego okresu które gracałem.
22-47 nano czy mikro? jakiej wielkości?
ale jeśli mają polaryzację to będą to elektrollity albo tantale (jak są na nieduże napięcia)
wklej fotkę ;)
-
Ach widzisz, to jest problem z tą fotką jest problem...
podane pojemności dotyczą mikro, napięcia 25-40v , obudowa nie posiada żadnych przetłoczeń, wielkość zbliżona do typowego naparstka :)
-
obstawiam na 95% zwykłego elektrolita
-
W amplitunerze sa jeszcze takie dziwne kondy (dla mnie stodolnianego elektronika) najczęściej pomarańczowe ;))), w plastikowej, walcowatej obudowie (roederstein), od spodu szczelnie zalane jakąś żywicą czy czymś takim, spolaryzowane pojemności od 22-47, i jest to w każdym niemieckim radiu z tego okresu które gracałem.
To są kondensatory elektrolityczne. Były jeszcze z tych zalewanych Roedersteinów takie w kolorze brązu wchodzącego w fiolet(?). Pomarańczowe chyba są starsze i pochodzą z lat siedemdziesiątych
Miały te kondy bardzo dobrą opinie brzmieniową i występowały w audiofilskich klockach, np amerykańskich.
Z wiekiem lubi w nich pekać to zalanie od spodu. Ale jak trzymają, to może się okazać, że zagrają lepiej od niejednego markowego konda
"Wszystko powinno być zrobione maksymalnie prosto, ale nie prościej"-A. Einstein
-
Dziękuję wszystik za odpowiedzi.
>> stefanB, 2008-08-06 13:09:01
Wszystko się zgadza co do koloru.
Wiesz własne doświadczenie mówi mi że elektrolit to niestety nie winko :)
Dlatego jednak jestem zwolennikiem wymieniania nawet najlepszych, kilkudziesięcioletnich kondów, jak dotąd nie pożałowałem nawet zastępując taki extra elektrolit nawet najtańszym nowym, nigdy nie było gorzej, a zawsze zdecydowanie lepiej, więc spróbuję i nie omieszkam napisać co się stało.
Ale jeśli to faktycznie takie cacka, to po prostu zostawię je na wszelki wypadek, gdyby faktycznie zaszkodziło.
-
Wylutowuj je szybko, jeżeli chcesz je zostawić, bo możesz usłyszeć "psssst" i bedzie po
"Wszystko powinno być zrobione maksymalnie prosto, ale nie prościej"-A. Einstein
-
No i po wymianie tych cudaków.
Mimo zastosowania w ich miejsce prostej samwhy, dżwięk znów nieco się oczyścił, zobaczymy czy z czasem się coś zmieni.
Niestety wystąpił inny problem o czym napiszę w osobnym wątku... :(