Audiohobby.pl

Sybilanty-cała prawda.

marko3T

  • 421 / 5902
  • Zaawansowany użytkownik
17-04-2008, 10:49
Często w czasie odsłuchu/słuchania zwraca sie uwagę na sybilanty , traktując ich wystepowanie jako wade głośników czy elektroniki.
Jestem zdania , że system który maskuje sybilanty , maskuje prawdę o muzyce , żywej muzyce.
Przykładem może być "żywy chór" gdzie głosek syczących słychac bardzo dużo.

Pzdr.


__________________
Tylko V2!

fistulator

  • 348 / 5897
  • Zaawansowany użytkownik
17-04-2008, 10:58
To jakiś kiepski chór jak pełno sybilantów słychać:)

A tak na poważnie na żywo to zależy od akustyki pomieszczenia, od języka w którym się śiewa. Na Wratislavi Cantans  nikt z Cantus Coln w kościele nie syczał. Generalnie sybilanty występują w muzyce na żywo ale jeżeli jest ich za dużo to znaczy że ktoś nie potrafi śpiewać albo akustyka jest taka że je podkreśla. Przede wszystkim sybilanty nie powinny sie rzucać w uszy powinny być odbierane tak jak potoczna mowa osobnika bez wady wymowy. Przy śpiewie "klasycznym" dodatkowo zgłoski ulegają wygładzeniu więc powinno być ich niewiele ale muszą być. Inna sytuacji jest jazzie i rozrywce tam jest dowolność ale warto się trzymać zasady że nie może być sytuacji gdzie sybilanty są oderwane od słów (a bywa tak) lub są wyeksponowane.  

 

marko3T

  • 421 / 5902
  • Zaawansowany użytkownik
17-04-2008, 11:05
Otóż właśnie o to mi chodziło. Sybilanty sa częscią , która jest obecna w muzyce i oczywiscie nie chodzi o ciągłe kłucie w uszy , bo to jest ewidentna wada , ale jeżeli już pojawiają  sie tworząc całość przekazu , to wcale nie trzeba od razu piętnowac np. kolumn i biegac za kablami wygładzajacymi ów syk.
__________________
Tylko V2!

clo2

  • 1702 / 5902
  • Ekspert
17-04-2008, 11:08
>marko3T

Sądzę, że jeśli sybilanty nie są wyeksponowane i nie występują w nadmiernej ilości to nikt raczej za kablami nie "lata". Jeśli jest ich za dużo i są wyeksponowane to niestety nie ma chyba innego wyjścia. JEśłi sytuacja się powtarza na wielu płytach to owo "latanie" jest jak najbardziej wskazane, ponieważ jest to wówczas raczej wina sprzętu.
audiostereo ? dziękuję, nie wchodzę!

marko3T

  • 421 / 5902
  • Zaawansowany użytkownik
17-04-2008, 11:16
U mnie problem nie występuje , tzn. sybilanty są kiedy mają być , ale spotkałem "słuchających" którzy tylko czekali na pojawienie się choćby cienia syku , co już dawało im podstawy do krytyki.

Wiem jak na etapie strojenia można wykastrować kolumny nie ma syku , ale nie ma tez pazura.
__________________
Tylko V2!

marko3T

  • 421 / 5902
  • Zaawansowany użytkownik
17-04-2008, 11:30
graaf , no mozna powiedzieć audiofile przez małe "a".  
Nie żart, wykastrowany misiowy system na ciężkich papierowych membranach , bez ognia , bez sybilantów, bez prawdy.
Pościelowe systemy np. z głośnikami na Scan Spaekach.
__________________
Tylko V2!

misiomor

  • 2094 / 5901
  • Ekspert
17-04-2008, 11:32
Czasem rozmawiając z kimś człowiek się zastanawia "czy on aby nadmiernie nie daje sybilantami?"

Co nie oznacza że pewna nienaturalnośc sybilantów ze sprzętu nie może się brać ze zniekształceń, zwłaszcza intermodulacyjnych, które można zmniejszać np. zawężając pasma przetworników w zakresie podziału (2 - 3k) gdzie zwykle i gwizdek i midwoofer najsilniej zniekształcają. Powstaje w ten sposób dziura w SPL w tym zakresie.

  • Gość
17-04-2008, 11:37
>marko3t
moim zdaniem (nie obrażaj się) ale testowanie sprzętu na muzyce, w której nie jesteś osłuchany/nie znasz się, to mijanie się z celem.
A rozbieżności w wykonawstwie wokalnym są tak wielkie, że laik tych różnic nie wyczuje. A jeśli nie widzisz dokładnie różnic w wykonawstwie - w jaki sposób chcesz oceniać sprzęt? Zwłaszcza, że jeśli chodzi o poziom zespołów w pl - nie ma na czym sie osłuchać live.

Troszkę z innej beczki - śmieszą mnie ludzie testujący sprzęt na koncertach fortepianowych / jazzie fortepianowym itp. Każdy kto zna dobrze ten instrument wie, że jego nagranie jest naprawdę ciężkie - niedoskonałe. Zdaję sobie sprawę, że mój słuch poprzez słuchanie fortepianu na nagraniach w pewien sposób ulega "upośledzeniu" - przyzwyczajam sie do dziadowskich nagrań. Ale jeśli zdaję sobie z tego sprawę - jak mógłbym testować sprzęt na nagraniu fortepianowym? Wniosek dla mnie taki - ci, którzy testują sprzęt na fortepianie - nie znają go. Zatem jak miarodajny jest ich test? Możliwe, że Yamahę jazzową est o wiele łatwiej nagrać, niż Steinwaya - nie wiem - w tej chwili na fortepian jestem głuchy.

marko3T

  • 421 / 5902
  • Zaawansowany użytkownik
17-04-2008, 11:40
Jednak ja dziure w tym zakresie 2-3kHz odbieram jako utratę ataku , dynamiki , własnie tego pazura-szczypty agresji, którą lubie.
__________________
Tylko V2!

marko3T

  • 421 / 5902
  • Zaawansowany użytkownik
17-04-2008, 11:45
Vires

Testują na fortepianie , bo ma duża skale , jest  instrumentem znanym , kazdy ma jakies wyobrażenie o jego barwie o oczekiwania. Fortepian to instrument trudny ze względy na to ,że każdy gra inaczej.

Wszelkie odsłuchy na żywo  i porównania do systemów, to takie uśrednianie swoich oczekiwań.
__________________
Tylko V2!

clo2

  • 1702 / 5902
  • Ekspert
17-04-2008, 11:49
>marko3T

Szczypta agresji nie sprawdza się na każdym materiale. Miałem zestawienie - Rotel RCD-971 o którym mówią, że ma wyeksponowaną wyższą średnicę i kolumny Elaca, które miały łagodnie wznoszącą się charakterystykę od wyższej średnicy do góry. Jak w systemie pojawił się Rotel to właśnie ze względu na muzykę wokalno-instrumentalną i głosy śpiewających jeden z elementów zestawu musiał poszukać sobie nowego właściciela. Słucham przeze wszystkim muzyki dawnej. Dopóki nie występowały wyższe partie śpiewu wszystko było bardzo fajnie, szczegółowość, dobra scena, precyzyjna lokalizacja źródeł. Jak pojawiły się sopranistki jak również chóry z wyższymi partiami zaczynała się "kicha". Sybilantów akurat nie było w nadmiarze, ale ta wyższa średnica stawała się naprawdę męcząca. PRzez półtora tygodnia byłem oczarowany zaletami tego zestawienia, a po tym czasie oczarowanie minęło i zwróciłem dopiero uwagę na wady tego mariażu, które nie pozostawiały praktycznie wyboru - coś trzeba było w systemie wymienić.

Dodam, że poza przypadkami o których wspomniałem grało to naprawdę fajnie, ale z tym "pazurem" to trzeba jednak uważać i dobrze baczyć dobierając sprzęt na muzykę której w większość będzie się na nim słuchać. Nawet mały "pazur" w szczególnych przypadkach może stać się bardzo dokuczliwy dla wrażliwych uszu;)
audiostereo ? dziękuję, nie wchodzę!

  • Gość
17-04-2008, 11:52
fortepian to przede wszystkim instrument trudny do nagrania. W świecie reżyserów dźwięku co jakiś czas odbywają się konkursy na omikrofonowanie fortepianu. Bo właśnie przez bogactwo skali i barwy bardzo ciężko nagrać ten instrument.

clo2

  • 1702 / 5902
  • Ekspert
17-04-2008, 11:52
A propos fortepianu - świetny sprzęt do sprawdzania kolumn (pod pewnym względem oczywiście;)) . Znajomy miał kupić kolumny i testował je m.in. fortepianem. Na żadnej płycie nic nie "wychodziło", włożył płytęz fortepianem i ... w wyższych partiach dało się słyszeć wyraźnie brzęczenie kopułki. Gdyby nie miał płyty z fortepianem to na żadnym innym posiadanym wówczas materiale nie było to słyszalne.
audiostereo ? dziękuję, nie wchodzę!

misiomor

  • 2094 / 5901
  • Ekspert
17-04-2008, 11:56
marko3T, 2008-04-17 11:40:08:

Dziury w zakresie 2-3k nie musi być jeżeli użyte przetworniki nie zniekształcają silnie tego zakresu. Dopiero kiedy zniekształcają, stajemy przed wyborem - dokuczliwe sybilanty albo wycofanie wyższego środka.

  • Gość
17-04-2008, 11:59
jak masz przesterowane i pozniekształcane nagranie - wszystko będzie trzeszczeć. Z drugiej strony możemy po prostu założyć, że kopułka nie dała rady przetworzyć - fortepian raczej zapełnia całkowicie pasmo częstotliwości słyszalnej/przetwarzanej przez sprzęt. A wtedy właśnie jakość nagrania jest bardzo ważna.