Audiohobby.pl
Audio => Muzyka => Wątek zaczęty przez: Gustaw w 23-01-2011, 14:14
-
O gustach, jak powszechnie wiadomo, nie powinno się dyskutować.
Idealnie się więc składa, bo jest to kolejna zasada, którą powinniśmy na forum złamać :-)
Z innego wątku wiadomo, że
Kompletnie do du..y jest twórczość takich zespołów jak:
Pink Floyd
The Doors
Kraftwerk
Co koledzy o tym sądzą ?
-
Już nie jątrz...Sa ludzie dla których to kapele kultowe.
-
@Gustaw, uważam, że to była marna prowokacja, a jeśli nie, to tym gorzej świadczy o piszącym. Tak czy siak, wpis z niskich pobudek.
-
Gustaw jak Piszczyk - lubi sprawozdawczość
Ząb, zupa...
-
Majkel, w celu sprawdzenia twojej wiarygodności żądam od Ciebie jasnej deklaracji: jesteś zwolennikiem inkryminowanych grup?
-
Flojdzi zawsze mnie nudzili. Jedynie co się im udało to teledysk do The Wall. Podobał mi się jeszcze szum wioseł wkładanych do wody na początku jakieś ich płyty (Division Bell ?). Okładkę płyty do ciemnej strony księżyca też mają fajną. A ! Jeszcze śmigłowiec i płacz dziecka były OK.
-
>> majkel, 2011-01-23 14:18:59
@Gustaw, uważam, że to była marna prowokacja, a jeśli nie, to tym gorzej świadczy o piszącym. Tak czy siak, wpis z niskich pobudek.
Pewno, że marna. Lepiej niech tutaj marudzą niż mieliby zepsuć fajny wątek pt" Czego teraz słuchacie ?"
-
> majkel, 2011-01-23 14:18:59
>uważam, że to była marna prowokacja,
Ja myślę, że z tymi prowokacjami to trzeba by ostrożnie. Wiesz Majkel, to się tak mówi... Na przykład kiedyś w jednej fabryce oddział ZOMO zgłosił się na ochotnika, żeby uporządkować salę na sesję. Wszyscy zaczęli krzyczeć: prowokacja, prowokacja!
A oni przyjechali, poustawiali krzesła, posprzątali i poszli.
Także chyba trzeba by ostrożnie.
Ja tak myślę.
-
>> Gustaw, 2011-01-23 14:21:52
>A ! Jeszcze śmigłowiec i płacz dziecka były OK.
A powiew z pieluchy?
-
Ale ad rem: wszelka muzyka, do której da się zatańczyć, maszerować albo którą można zaśpiewać z gitarą przy ognisku (Pink Floyd oprócz wstępów!) - jest zła.
A spróbuj tam który zagrać przy ognisku Kraftwerk.
Ha! Nie ta liga, rzępoły!
-
>> Max
Pink Floyd to kapela gigant.
To ten sam rodzaj "gigantyzmu" jak U2.
-
Albo Boris Karloff.
-
>> Gustaw, 2011-01-23 14:31:25
>> Max
Pink Floyd to kapela gigant.
To ten sam rodzaj "gigantyzmu" jak U2"
Pewnie da sie znalezc punkty wspolne. Gdyby mnie pozostawiono na bezludnej wyspie z dyskografiami obu kapel, odetchnalbym gleboko, ze mam do dyspozycji muzyke, ktora mi nie przeszkadza, a momentami nawet podoba (U2). Zamiast jednostajnego smetu i zawodzenia, ikra i pomyslowosc. Kawalek dobrego popu.
-
Ale jestem cokolwiek nieobiektywny, bo tworczosci Floydow nigdy nie mialem ochoty gruntownie przerabiac. Czyli docieralo do mnie to co grali w mediach. Moze za owego Syda, czy jak mu tam, bylo czadowo ! :) Szkoda, ze nigdy sie nie dowiem ;)
Ale De Łol to kwintesencja tego czego w muzyce rockowej nie trawie.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 14:20:49
Majkel, w celu sprawdzenia twojej wiarygodności żądam od Ciebie jasnej deklaracji: jesteś zwolennikiem inkryminowanych grup?
Nie jestem zwolennikiem balansowania opinii dla zasady.
-
>> Max, 2011-01-23 14:44:50
U2 to giganci ale promocji. Chyba żadnego ich nagrania już nie pamiętam a zawsze ich było pełno zarówno w TV jak i radio.
Niedawno oglądałem ich jakiś koncert na projektorze. Jedyne co z niego zapamiętałem to to, że był zorganizowany z rozmachem. U2 nawet nie wrzucam w MP3 do samochodu. Komercha i brak koncepcji wylewa się hektolitrami
Z innej beczki. Oglądanie koncert Gilmooora w HD przerwałem po ok godzinie. Ta muzyka, dla mnie, jest nie do przejścia.
Za to z przyjemnością rzuciłem okiem i uchem na koncert pewnej bardzo starszej pani ...... Tiny Turner.
-
Ja Floydów nie słucham ani nie oglądam, ani też Doors czy Kraftwerk. Ale mam dla wszystkich szacunek. Bardzo sporadycznie zdarza mi się słuchać U2. Jeśli chodzi o Tinę, to moja pierwsza wychowawczyni była jej wielką fanką, mówiła na nią Tinusia i nawet fryz miała podobny. Zresztą, u Drzyzgi raz występowała, a mąż to jakaś ważna postać z krakowskiego szoł biznesu, więc się znała na pewno.
-
Ja nie mówię, że nie ma szacunku. Wyrażam tylko swoje subiektywne zdanie. Dla przykładu U2 podziwiam za umiejętność robienia pieniędzy. Też bym tak chciał.
-
>> Gustaw, 2011-01-23 14:14:44
>Kompletnie do du..y jest twórczość takich zespołów jak:
Pink Floyd
The Doors
Kraftwerk
Co koledzy o tym sądzą ?
Czy ja wiem? sądzę że czas ich muzyki był wtedy kiedy wychodziła jako świeże bułeczki;w tamtych czasach odstawała od reszty i dla tego była taka frapująca. Też dziś nie słucham często ich płyt bo je pamiętam :) No ale cały czas szukając świeżych bułeczek obracam się wstecz bo jakoś dziś ciężko nam zaimponować czymś nowym na miarę tamtych czasów.
-
Gustaw,
Fajny zalozyles temat. Rzeczywiscie znakomicie sie tu zmieszcza opinie typu: U2 niedobre, ale Tina dobra ;)
Zeby bylo jasne; nigdy nie sluchalem ani Floydow ani U2 ani Tiny T. :)
Ale "With or without you" przyszlo mi do glowy natychmiast - fajny numer :)
"We don\'t need no education..." tez, brrrrr, od razu uslyszalem uszami wyobrazni ;)
-
Pink Floyd
The Doors
Kraftwerk
To tylko wyłapanie przykładów z innego wątku.
Osobiście Doorsów lubię i słucham całkiem dużo. Kraftwerk lubię ale słucham ostatnio mniej.
Flojdów nie lubię jednak nigdy nie zaryzykuję stwierdzenia, że to "g..o" i "kaszana".
Nie ma sensu również generalizowanie typu, że cała elektronika to "bezduszne granie" i takie tam...
Ja, na ten przykład, rapu jako gatunku nie trawię a jednak Eminema posłuchać bardzo lubię.
-
>> Max, 2011-01-23 15:17:27
Ale "With or without you" przyszlo mi do glowy natychmiast - fajny numer :)
A tak "With or without you, with or without you, łooooooooo " to akurat sobie przypominam :-)
-
No to jedziemy z koksem dalej..... dla niektórych duuuużo dalej. Proszę nie rzucać kamieniami. :)
Szczerze ? Nie mogę na dłuższą metę słuchać Milesa Daviesa.
Słucham sporo jazzu ale Davies zupełnie mi nie wchodzi.
-
>> Gustaw, 2011-01-23 15:25:45
>No to jedziemy z koksem dalej..... dla niektórych duuuużo dalej. Proszę nie rzucać kamieniami. :)
Szczerze ? Nie mogę na dłuższą metę słuchać Milesa Daviesa.
Słucham sporo jazzu ale Davies zupełnie mi nie wchodzi.
Też mi problem, jak się coś osłucha to należy coś nowego posłuchać a nie tego samego w kółko :)
-
>> rafaell.s.cable, 2011-01-23 15:29:49
Też mi problem, jak się coś osłucha to należy coś nowego posłuchać a nie tego samego w kółko :)
To nie tak. Ja nigdy nie mogłem przebrnąć płyt Daviesa do końca. Stańko ze swoimi smentami jakoś mi przez uszy przechodzi i nawet lubię ale Davies ? Ni diabła .
-
>> Gustaw, 2011-01-23 15:17:49
Nie ma sensu również generalizowanie typu, że cała elektronika to "bezduszne granie" i takie tam...
Ja, na ten przykład, rapu jako gatunku nie trawię a jednak Eminema posłuchać bardzo lubię."
Rap, to tez kaszana. Muzyka, ktora nie ma szans na przetrwanie.
;))
Choc Body Count z Ice T grali za.ebista muze. Do dzis wspominam koncert na sopockim molo, w 1995...
Ale to byl hardcore z elementem rapu.
Ale generalnie Gustaw, masz racje. Wszystko jest dobre, wszyscy sa dobrzy, a Tina najlepsza ! She rocks and rules !
:))
Jesli zasugerujesz mi jakas porzadna plyte z elektroniki, chetnie sie zapoznam.
-
>> Max, 2011-01-23 15:41:10
Jesli zasugerujesz mi jakas porzadna plyte z elektroniki, chetnie sie zapoznam.
Tangerine Dream - Ricochet
-
Przyrzekam sprobowac.
A mam prawo do krytyki ? Czy to jest po prostu dobre i basta !?
:)
-
>> Max, 2011-01-23 15:46:52
Przyrzekam sprobowac.
A mam prawo do krytyki ? Czy to jest po prostu dobre i basta !?
:)
Jest dobre i basta. Jakakolwiek próba krytyki, elementy kręcenia nosem lub oznaki niecierpliwości będą surowo karane.
Uprzedzam jednak, że wczesne TD zbyt lekko do uszu nie wchodzi. Trzeba to lubić i basta. :)
-
>> Max, 2011-01-23 15:41:10
Jesli zasugerujesz mi jakas porzadna plyte z elektroniki, chetnie sie zapoznam.
Dub Pistols "Point Blank"
Front Line Assembly "Millennium"
-
>> Max, 2011-01-23 15:41:10
>Rap, to tez kaszana. Muzyka, ktora nie ma szans na przetrwanie.
To NIE JEST MUZYKA.
Tak samo jak muzyka nie jest stęknięcie przy podnoszeniu worka cementu, jękniecie przy ataku kolki nerkowej oraz pierdnięcie po wspomnianym w wątku obok - kapuśniaku.
Wszystko to są tzw. spontaniczne zjawiska akustyczne.
W przypadku rapu - powtarzane seriami.
-
>> Gustaw, 2011-01-23 14:21:52
Flojdzi zawsze mnie nudzili. Jedynie co się im udało to teledysk do The Wall. Podobał mi się jeszcze szum wioseł wkładanych do wody na początku jakieś ich płyty (Division Bell ?). Okładkę płyty do ciemnej strony księżyca też mają fajną. A ! Jeszcze śmigłowiec i płacz dziecka były OK.
A świnia nad Batersee? :)
Pierwszy Floydów zawsze warto. Nieboszczyk Syd Barret był jeszcze bardziej walnięty od Petera Greena.
Później przyszła moda na gigantomanię.
A Dorsze nie znudziły mi się od 40 lat - słucham nawet smędzenia An American Prayer :)
-
Ja z elektroniki poleciłbym formację Yello
-
Chciałbym usłyszeć opinię o Yesach.
Ateraz słucham jednonogiego bociana popiskującego na flecie.
Też mam całą dyskografię, oprócz "A"
-
Kwass - do ogniska najbardziej nadaje się Mark Knopfler.
:)
-
Tak? Ciekawe kto umie grać na elektrogitarze - gołymi palcyma.
Knopfler jest ciekawy gdy ma lekki romans z country jak np. na The Ragpicker\'s Dream.
-
>> 390n, 2011-01-23 16:42:41
Chciałbym usłyszeć opinię o Yesach.
90125 nawet mi się podoba. Ogólnie fanem nie jestem.
-
>> cadam, 2011-01-23 16:41:17
>Ja z elektroniki poleciłbym formację Yello
Dla niektórych może brzmieć zbyt popowo. Chłopcy się wspaniale bawią ale prawdziwa elektronika musi być pomroczna.
Klaus Schulze jest Sułtanem Elektroniki (i Centrali Telefonicznej)!
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 16:50:03
Tak? Ciekawe kto umie grać na elektrogitarze - gołymi palcyma.
Knopfler jest ciekawy gdy ma lekki romans z country jak np. na The Ragpicker\'s Dream.
Mój Boże - jestem szczęśliwy, bo myślałem, że DS i Marka będę musial sholokaustować.
-
>> cadam, 2011-01-23 16:41:17
>Ja z elektroniki poleciłbym formację Yello
Jeżeli już to płytę Stella. Następne faktycznie idą w stronę pop-u.
-
Krzyknął facet - żono, dzieci, namówili mnie faceci!
Tangerinedrem i Klałsaszulce słuchałem ze 20-30 lat temu. Mam kolegę fana elktroniki. Zrobię sobie sesję.
-
>> Gustaw, 2011-01-23 16:52:07
>90125 nawet mi się podoba. Ogólnie fanem nie jestem.
W 6 klasie podstawówki kumpel przyniósł na lekcje walkmana Sony i kasety (oryginalne, prerecorded!) podkradzione starszemu bratu: Genesis i Yes właśnie. Słuchaliśmy na j. polskim w ostatniej ławce. Genesis była koncertowa i kumpel ciągle przewijał do momentu gdy zdyszany Collins zapowiadał "... and noooooow.... and nooooow.... mmmmmmm, bedybe!". Diabli wiedzą co w ten sposób zapowiadał. Ocenę "bardzo dobrą"? W każdym razie nic więcej z tego koncertu nie pamiętam.
A "Owner of a lonely heart" pamiętam. Z całej pieśni najbardziej podobał mi się bridge, gdzie grała gitara o krystalicznym dźwięku i wchodziła glissando basówka.
-
Natomiast niczego z Tangerine Dream, stworzonego przez nich w ostatnich 20-latach, nie radzę dotykać. Ostatnią płytą TD, która jest dla mnie strawna to La Parc z 1985.
-
>> 390n, 2011-01-23 16:57:24
>Tangerinedrem i Klałsaszulce słuchałem ze 20-30 lat temu.
Masz duże zaległości. Od tego czasu Klaus zdążył nagrać jakieś pięćset osiemdziesiąt płyt.
-
Do ogniska...doslownie....
&feature=related
-
>> 390n, 2011-01-23 16:54:30
>Mój Boże - jestem szczęśliwy, bo myślałem, że DS i Marka będę musial sholokaustować.
Żydzi-muzykanci, także stojący za szynkwasem są jak najbardziej mile widziani.
Byleby się do polityki nie mieszali, bo zawsze im jakiś totalitaryzm z tego wychodzi.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 17:09:33
Żydzi-muzykanci, także stojący za szynkwasem są jak najbardziej mile widziani.
Bardzo proszę
-
O! Taki rap ujdzie. Zarówno w warstwie muzycznej jak i zaangażowanej tekstowej.
-
Arek, a ja lubię takich róznych smętków. Younga, Cohena, Knopflera, Dylna.
A później jakies łupucupu.
O - przypomnieliście Genesis - pomimo usilnych starań nie trawię. Collinsa tylko jako perkusistę, dopóki nie otwiera paszczy. Gabriela solo, jak najbardziej.
-
>> 390n, 2011-01-23 17:26:20
>Arek, a ja lubię takich róznych smętków. Younga, Cohena, Knopflera, Dylna.
A bez spodni może być? Suzanne Vega nieźle smęci!
-
No i co mnie najbardziej zadziwia, nikt się jeszcze nie odlał na King Crimson :)
Szkoda, że nie ma w pobliżu Xnivaxa.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 17:28:44
>> 390n, 2011-01-23 17:26:20
>Arek, a ja lubię takich róznych smętków. Younga, Cohena, Knopflera, Dylna.
A bez spodni może być? Suzanne Vega nieźle smęci!
Jak najbardziej. Joni Mitchell tez
-
Ciekawostka audiofilska: jej kawałek zatytułowany "Tom\'s diner" został użyty jako testowy (bo wymagający) do opracowania algorytmu kompresującego empeczy!
-
Tam tam tara, tam tam tara...
A ja się dowiedziałem dopiero skad się wziął dzwonek Nokia Tune
-
Miałem kiedyś alergię na pewien zespół. Teraz mi się tak odmieniło, że słucham ich z przyjemnością. Samemu mi przed sobą głupio. Staram się aby nawet mój pies oraz kot nie wiedzieli, że ich słucham.
.
.
Queen
:)
-
>> Gustaw, 2011-01-23 17:36:36
Gustawie czy Twoją ulubioną piosenką Queen również jest "delilah" ? ;P
-
A ja mam przesyt - Queen, Led Zeppelin, Deep Purple, King Crimson, Pink Floyd.
Z monumentalnej muzyki posłucham sobie Rainbow Blackmoora.
-
>> reactor, 2011-01-23 17:40:19
>> Gustaw, 2011-01-23 17:36:36
Gustawie czy Twoją ulubioną piosenką Queen również jest "delilah" ? ;P
Nie mam pojęcia. Ot, słucham i nawet nie notuję nazw.
-
...a to z czym sie kojarzy......?
-
A właśnie, off-topic taki: dlaczego niektórzy pedali posługują się mdlącymi dyszkancikami a Fredek grzmiał tak potężnie? Może on udawał tylko, tak, dla pucu?
-
>> Arek_50, 2011-01-23 17:42:46
...a to z czym sie kojarzy......?
z wątkiem słuchawkowym?
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 17:28:44
>> 390n, 2011-01-23 17:26:20
>Arek, a ja lubię takich róznych smętków. Younga, Cohena, Knopflera, Dylna.
A bez spodni może być? Suzanne Vega nieźle smęci!
Ale większej smęciary od Julee Cruise nie uswiadczysz
-
No co z tymi krimzonami? Nikt nie ma ochoty ugryźć w dupę Frippa?
-
A w temacie: kolejny wsiowy, nie wiedzieć jednak czemu wyniesiony na piedestał zespół - Republika!
I ich charyzmatyczny lider - po prawej.
-
z wątkiem słuchawkowym?
.....Windows Vista...
-
Znałem osobiście - fajny gość. Ale muzyki nie lubiłem.
A przy "wynoszeniu" byłem i obserwowałem. Rzadko kto mówi o tym, ale byli kreacją Andrzeja Ludewa.
Wymyślił nawet kolory i grzywkę Grześka.
-
>> 390n, 2011-01-23 17:48:21
>No co z tymi krimzonami? Nikt nie ma ochoty ugryźć w dupę Frippa?
Kiedyś pożyczyłem The Court, bo naczytałem się co to za cud jest z mellotronu. Instrument faktycznie odlotowy ale płyta zwyczajnie - nudna. Nie irytująca aż do poziomu agresji pit bulla jak Pink Floyd czy The Doors ale zwyczajnie - nudna.
Historyczna ramota i tyle.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 17:48:33
A w temacie: kolejny wsiowy, nie wiedzieć jednak czemu wyniesiony na piedestał zespół - Republika!
Jak będziesz duży to zrozumiesz. Dziadek Gustaw Ci to mówi :)
Z biegiem lat coraz bardziej doceniam Republikę i G.C.
-
Tak samo jak kiedyś nie mogłem słuchać Marka Grechuty a teraz ......
To chyba kwestia wieku. :-(
-
>> Gustaw, 2011-01-23 17:53:11
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 17:48:33
A w temacie: kolejny wsiowy, nie wiedzieć jednak czemu wyniesiony na piedestał zespół - Republika!
Jak będziesz duży to zrozumiesz. Dziadek Gustaw Ci to mówi :)
Z biegiem lat coraz bardziej doceniam Republikę i G.C.
A ja nawet z perspektywy lat ich nie lubię. Jedyną kreatywną osobą był Grzesiek, reszta nawet nie przeciętna.
Posłuchaj muzyki filmowej Ciechowskiego.
-
-
>> majkel, 2011-01-23 15:52:56
>> Max, 2011-01-23 15:41:10
Jesli zasugerujesz mi jakas porzadna plyte z elektroniki, chetnie sie zapoznam.
Dub Pistols "Point Blank"
Front Line Assembly "Millennium"
Cholera, mam nierozpakowane Requiem Verdiego i oba koncerty Wieniawskiego (zakupione do kolekcji). Druga czesc Lady Macbeth czeka na swoja kolej i koncerty fortepianowe Martinu, ktore nie chca wlezc do glowy...
A Wy mi tu jakies wynalazki zapodajecie ;)
No ale postaram sie posluchac, pod warunkiem jednak, ze dasz szanse symfonii Wigilijnej, albo Siedmiu Bramom Jerozolimy ! Majkel wchodzisz w to ? Potem nawzajem sie zrecenzujemy ;)
W gruncie rzeczy mam w glebokim powazaniu cala popularna muze i zeszloroczny snieg obchodzi mnie bardziej niz jacys Floydzi, Purple czy Zeppelini. Moj syn moglby sie wypowiadac, choc jego domena to obecnie jazzzzz przez duze J. (generalnie poszukujacy jest:)
Ale wspomniana Joni Mitchell to moja wokalistka wszechczasow. Na poczatku tego tysiaclecia bylem w LA i jedyne fanty, ktore stamtad dla siebie przywiozlem to dwie plyty Joni: "Taming the Tiger" i "Turbulent Indigo".
No ale to byly czasy kiedy zdazalo mi sie jeszcze siegac po nieklasyke. Kiedys tez bardzo marzylem o tym by kiedys wejsc w posiadanie jakiegos jej obrazu, ale juz mi przeszlo:)
-
Ci z Republiki grali tak, jakby nie mieli pojęcia że ktoś kiedyś wynalazł wariację i parę innych przydatnych w muzyce rzeczy. Za to niekończące się repetycje doprowadzały nieostrzeżonego słuchacza do mdłości.
Fortepian był używany z finezją kuchennej deski do klepania kotletów, wokalista seplenił, teksty były idiotyczne. Za to pijar mieli perfekcyjny. Słowem - takie muzyczne Peło.
-
>> Gustaw, 2011-01-23 17:54:31
Tak samo jak kiedyś nie mogłem słuchać Marka Grechuty a teraz ......
To chyba kwestia wieku. :-(
Nie sądzę - zobacz jakie płyty wychodziły w np. 1967.
Ile w latach 60-70 powstało nurtów muzycznych.
Teraz jest tylko mieszanie i przetwarzanie. Zreszta jak w każdej dziedzinie sztuki.
-
Pamiętam jak Ciechowskiego ścigali za te zapożyczenia ludowe. Potem przyszedł Bregowicz i te same osoby zesr...ły się z zachwytu.
-
>> Gustaw, 2011-01-23 17:58:34
GC nieźle przyswajał. Nie ma to wiele wspólnego z cepelią a\'la Mazowsze czy Śląsk.
-
>> Max, 2011-01-23 17:59:54
Cholera, mam nierozpakowane Requiem Verdiego
Kto to jest ten Verdi ? Umie grać na syntezatorach ?
-
>> Gustaw, 2011-01-23 18:01:56
>> Max, 2011-01-23 17:59:54
Cholera, mam nierozpakowane Requiem Verdiego
Kto to jest ten Verdi ? Umie grać na syntezatorach ?
Nie - to takie delikatesy w Białej Podlaskiej.
-
>> Gustaw, 2011-01-23 17:54:31
Tak samo jak kiedyś nie mogłem słuchać Marka Grechuty a teraz ......
To chyba kwestia wieku. :-( "
Nie, cholera !
Bede nudny, ale to kwestia - dobre/zle...
Grechuta jest cudowny. Tej muzy slucha sie z rozkosza.
Ja mam starsze siostry, dzieki ktorym sluchalem tej muzy juz ponad 30 lat temu. Nie nudzi sie.
-
A nie coś z kuchni czeskiej? Czesi zwykli mawiać: Kmin je dobri, po kmine se Verdi!
-
A nie... sorki.... oni mówią - se Perdi!
-
>> Gustaw, 2011-01-23 18:01:56
>> Max, 2011-01-23 17:59:54
Cholera, mam nierozpakowane Requiem Verdiego
Kto to jest ten Verdi ? Umie grać na syntezatorach ? "
A co to sa syntezatory i do czego sluza ?
-
Grechuta, Skaldowie, Niemen - to chyba jedyni, którzy się z materią muzyczną zmagali jak się dało - i tak i siam i poniżej pasa - i coś z tego zostało.
Reszta - na schmelz rzuciła swój życia felz.
Nalepy jeszcze da się posłuchać bez wstydu z tamtego okresu.
-
do omłotów
-
Ceska musa - Jaromir Nohawica.
-
A u mnie w tej chwili Hitler consort musicke - Ramstein
-
>> Max, 2011-01-23 18:08:42
Cholera, mam nierozpakowane Requiem Verdiego
Przepraszam, że zapytałem. Teraz dopiero zauważyłem, że ten Verdi już dawno "Requiem".
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 18:11:48
Grechuta, Skaldowie, Niemen
Niemen miał propozycję wokalu - no właśnie zagadka, w jakim zachodnim zespole?
-
>> Max, 2011-01-23 18:08:42
>A co to sa syntezatory i do czego sluza ?
Bardzo skomplikowane (czytaj: nie proste!) instrumenty o nieograniczonych możliwościach brzmieniowych.
Uważam że w tych okolicznościach fortepian może znaleźć zastosowanie jedynie jako pomoc przy zajęciach z dziećmi upośledzonymi w warsztatach terapii zajęciowej - obok woreczków z ryżem itp.
-
Jako, że i tak nie zgadniecie - w Black Sweet & Tears. Tylko nie pamiętam - po Davidzie Claytonie Thomasie, czy przed.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 18:00:19
Ci z Republiki grali tak, jakby nie mieli pojęcia że ktoś kiedyś wynalazł wariację i parę innych przydatnych w muzyce rzec
Kombinat, w latach kiedy Republika zaczynała, był czymś nowym, nowym w na naszym socjalistycznym rynku muzycznym opanowanym przez Perfect, Maanam, LadyPunk, Bajm i Oddział Zamknięty.
-
Wczesne kawałki Lady Punk są całkiem podobne do białego reggae w wykonaniu The Police i całkiem zjadliwe współcześnie.
A Republika ma smak 30-letniego oscypka.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 18:25:26
Wczesne kawałki Lady Punk są całkiem podobne do białego reggae w wykonaniu The Police i całkiem zjadliwe współcześnie.
A Republika ma smak 30-letniego oscypka.
Aby było zgodnie z tematyką wątku uprzejmie nadmienię, że masz kompletnie skaszaniony gust muzyczny :)
Nie znam większego obciachu niż LadyPunk, nooo może z wyjątkiem Tercetu Egzotycznego. To nie jest muzyka. To są melodyjki, z gitarami w tle.
-
Mam winyle LadyPunk (spadkowe) i nie ma takiej możliwości abym mógł odsłuchać drugą stronę, któregokolwiek z tych krążków. To jest tragedia. Perfect ? Maanam ? Bez problemu. Ale LadyPunk ? Macki same opadają. Serio.
-
Czy chodzi może o Lady Pank? Toż to najlepszy polski zespół rockowy do dzisiaj. Natomiast jestem pełen olewającej pogardy dla niejakiego pana Hołdysa, który potrafi pierdzielić w mediach o tolerancji i przebaczeniu, a byłym kolegom ręki nie poda, gesty pojednawcze odrzuca i jeszcze obmawia "między wierszami". No chyba, że się coś zmieniło ostatnio w temacie, ale jak go tylko słyszę, to mnie mierzi. Pozdrowienia dla pana Markowskiego, trzyma się chłop dobrze.
-
Rili? A to?
-
Titanic? Świetny kawałek. Wybacz, że nie obejrzę do końca, ale jakość audio i wideo męcząca.
-
A nie, to było Tacy Sami w tym filmiku. OK utwór uważam.
-
>> majkel, 2011-01-23 18:39:00
Czy chodzi może o Lady Pank?
Łoczywiście, to mój byk w pisowni.
-
Z PRLowych koszmarków - Zdzicha Sośnicka.
-
zdecydowanie mój ulubiony kawałek Queen ;->
Republika to jest to do czego wracam bardzo często.
-
Blady Pank...totalna padaka...
-
Republika była w porządku, i obywatel GC też. Z Queenowi to chyba najlepiej wyszło "Show must go on". Kawałki z początku kariery były jakieś takie przekombinowane i przesłodzone.
-
>> 390n, 2011-01-23 17:26:20
Słuchając Cohena człowiek ma chęć udać się do najliższego sklepu z kablami i powiesić się na jednym znich. Dylana również nie trawię choć kilka utworów jego autorstwa podoba mi się lecz w wykonaniu innych artystów.
Dire Straits darzę wielkim sentymentem i ich płyty bardz często goszczą w moim odtwarzaczu. Knopfler solo stanowi już poważne ryzyko zaśnięcia za kierownicą więc radzę nie słuchać "Sailing to Philadelphia" za kółkiem.
Ostatnio zasłyszaną "Praise & blame" Toma Jonesa uważam za genialną, szczerze polecam jeśli ktoś jeszcze nie słyszał.
-
>> reactor, 2011-01-23 19:03:58
>Knopfler solo stanowi już poważne ryzyko zaśnięcia za kierownicą
A który szanujący się meloman słucha muzyki w samochodzie?
Czy wy nie wiecie że obcowanie z tak skandaliczną jakością dźwięku i warunkami wczucia się, uwstecznia człowieka - jak słuchanie The Doors (na czymkolwiek)?
-
Generalnie składam wniosek formalny o wykluczenie z dyskusji osób:
* posuwających się do słuchania muzyki w samochodzie
* w pracy
* na ulicy i w podobnych okolicznościach przelotowych - na sprzęcie przenośnym
* w domu i na sprzęcie stacjonarnym ale w okolicznościach wiążących się z obecnością kobiet
-
Detektyw ostrzegam Cię! żebym ja nie zaczął tutaj składać wniosków, ostrzegam Cię!, żebym ja tu (ostrzegam Cię!).....
-
Wnioski może składać każdy. Rada Głuchych rozpatrzy w terminie administracyjnym.
Zwłaszcza zwracam uwagę na fatalny wpływ kobiet. Mający dotąd całkiem niezły gust mężczyźni zaczynają pod ich wpływem słuchać jakichś żenujących smętów np. Sade.
-
de Sade ?
-
Niestety nie. Taka zmulona dziewuszka. http://www.sade.com/gb/home/
Zdaje się że też mająca zastosowanie w audiofilizmie - jakieś płyty wykorzystywali w testach redaktorzy Stereophile.
-
Zgadzam sie z Guciem - Detektyw to obciachowiec muzyczny. Wydał sąd o King Crimson po odsłuchaniu jednej płyty.
To analfabeta dźwiękowy!!! Na pewno ma nieskalibrowany aparat słuchowy!!! Nawet Patagonia mu się nie podobała!!!
-
>> 390n, 2011-01-23 20:42:56
>Zgadzam sie z Guciem - Detektyw to obciachowiec muzyczny. Wydał sąd o King Crimson po odsłuchaniu jednej płyty.
Kiedyś w restauracji dostałem kotleta z muchą.
To ja już tam nie chodzę, ot co.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 20:50:36
Kiedyś w restauracji dostałem kotleta z muchą.
To ja już tam nie chodzę, ot co.
Z domu też nie wychodzisz bo kiedyś padało ? :-)
-
I gadaj tu z takim... oportunistą!
-
W związku z homoseksualizmam, uważam, że Fredek Merkury złym wokalistą był.
Janis Joplin nie jest godna uwagi, ponieważ się szprycowała.
A Dylan to w ogóle jakiś Zimmerman. Czy Zimmerman może dobrze grać na gitarze?
-
>> Gustaw, 2011-01-23 21:03:09
>Z domu też nie wychodzisz bo kiedyś padało ? :-)
Kompletnie mnie nie zrozumiałeś.
Chodzi o to że w porządnych restauracjach kotlet i muchy podają osobno.
-
Mają pieczone kurczaki?
-
>> 390n, 2011-01-23 21:12:14
>W związku z homoseksualizmam, uważam, że Fredek Merkury złym wokalistą był.
A ja wręcz przeciwnie - że wybitnym.
Z tym że dziwię się dlaczego nie dyszkancikiem.
-
I kaczki po pekińsku?
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 21:24:15
>> 390n, 2011-01-23 21:12:14
>W związku z homoseksualizmam, uważam, że Fredek Merkury złym wokalistą był.
A ja wręcz przeciwnie - że wybitnym.
Z tym że dziwię się dlaczego nie dyszkancikiem.
Fredo był bi. A Jagger ma fajny dyszkancik.
-
Egon, Joplin mogłaby się i szprycować.
Czemu nie.
Ale żeby zaraz o tym śpiewać głosem swoim?
A kogo to obchodzi???
-
>> 390n, 2011-01-23 21:24:34
>I kaczki po pekińsku?
Wyłącznie nordyckie menu: http://en.wikipedia.org/wiki/Smörgåsbord
-
Gupie forum, utło linka.
Chodzi o smorgasbord.
-
:D
RAW FOOD!!!
-
To jak Twój gust muzyczny.
-
Co do de łol to polecam obejrzeć film o takim samym tytule, który jest właściwie odtworzoną płytą z dorobionym obrazem, może przekona niektórych bardziej niż sama muzyka.
-
Film oglądałem już kilka razy. Przekonał mnie do zespołu równie skutecznie co sama muzyka :-)
-
Ciekawe - Flojdy mają zaprzysięgłych zwolenników i przeciwników.
Nie czarujmy się - to zespół dwóch autorów - Barreta i Watersa. Po wyrzuceniu Syda tylko Watersa. Gilmour, Mason to remiechy.
Jeżeli chodzi o mnie, to szanuje i poważam - nikt nie zrobił takich koncept-albumów jak oni. Może się podobać lub nie, ale wnieśli swoje trzy grosze do muzyki czy komuś sie to podoba czy nie.
Z Detektywem-idiotą nie dyskutuję.
-
>> Gustaw, 2011-01-24 00:04:52
Film oglądałem już kilka razy. Przekonał mnie do zespołu równie skutecznie co sama muzyka :-)
Aha :)
Dla mnie i Waters i Gilmour sami w pojedynkę są do banii... pierwszy nie zagra jak trzeba i jęczy jak stary dziad, drugi gra smęty i wyje... razem jeszcze mogli coś zdziałać.
-
Ty, Konradzie zrobiłeś dzisiaj kupę?
-
TAK. ZAWSZE!
-
Jesteś pewny?
-
tak, a co?
-
To zrób drugą, tak proforma :)
-
za późno, idę spać- zrobię jutro (czyli dziś)
-
zrób Sobie na głowę:)
to mniej powiesz o Watersie i Gilmourze.
-
A tak w ogóle - to śpij dobrze, Konradzie.
Ponuć Sobie - egon, egon, egon - to lepsze niż liczenie baranów. Jeszcze Bady by Ci się przyśnił
-
beee
-
A Ty co? tak lubisz ich twórczość solo? Ja PF lubię, ale w pojedynkę to już nie to...
-
powiedziałbym nawet że razem uzupełniali się, jeśli chodzi o zalety
-
PF, to syd Barret, poxniej Waters. Gilmour to świetny rzemieślnik. nie chcę się powtarzać.
Gilmour nie wniósł niczego do PF. Nigdy nie był kreatywny, co sam powiedziałm w wywiadzie dla RS.
Dlatego te draki z wyrzucaniem z zespołu, kłótnie o logo itp.
-
Konrad - Bitelsi? Lennon i McCartney nie dali by sobie rady bez Harrisona i Ringo?
Pełnym zespołem byli tylko, chyba LZ. Wszyscy mięli wpływ na kompozycje, a większą niż Page, miał np. John Paul Jones - do dzisiaj pewnie 99% nie umiałoby umieścić go w składzie
-
I Bonham, oczywiście - gdyby nie On, nie byłoby prawdopodobnie Kashmiru.
Jeden z najlepszych perkusistów na świecie. Ale nie najlepszy. Najlepszy był Buddy Rich.
-
Dzizas - prawie trzecia, a ja słucham muzyki - ale z przyczyn edukacyjnych - jeszcze nie pało słowo Camel (bez podtekstów), a jeżeli Camel, to... dośpiewajcie, Znawcy.
Chyba, ze jesteście tak mądrzy jak Detektyw Kwass, o co Was nie podejrzewam.
-
Pytanie do mających styczność z psychiatrami: czy są jakieś tabletki psychotropowe, po których zażyciu można zmienić gust muzyczny? A jeśli nie to może jakaś psychoterapia, np. grupowa?
Żebym np. porzucił do cna Carla Gesualdo i pokochał szczerze rap. Da się?
-
>> konrad, 2011-01-24 00:01:37
>Co do de łol to polecam obejrzeć film o takim samym tytule, który jest właściwie odtworzoną płytą z dorobionym >obrazem, może przekona niektórych bardziej niż sama muzyka.
Czy coś jest w stanie przebić cycki Dody? Powiedzmy sobie szczerze: NIE.
Ale ja Dody z cyckami na wierzchu, czy pod trzema swetrami słuchać mimo to nie będę.
Chyba że po tej psychoterapii.
Piszcie!
-
Nic z tego Kwassie. Gesualdo jest jedyny w swoim rodzaju.
Rap a szczególnie jego "polska" odmiana jest obca naszej cywilizacji.
Niedawno kolega przywiózł parę płyt z wędrówki po Mongolii - to dopiero odjazd. Godzina gardłowego zawodzenia, z małą modulacją - są nawet tytuły poszczególnych utworów.
-
Co powiecie na ten murzyński kawałek?
-
Do mnie taka muzyka nie przemawia - a raczej przemawia do tego stopnia, że przesuwam potencjometr do oporu w lewo.
-
Odpowiadasz na wpis
>a jeżeli Camel, to... dośpiewajcie, Znawcy.
Cameltoe (szukać w grafikach)?
-
Wishbone Ash
-
A niby o gustach się nie dyskutuje... Mogę dwa grosze?
>> cadam, 2011-01-24 09:33:02
Co powiecie na ten murzyński kawałek?
Spłaszczona intelektualnie wersja pięknego kawałka Morricone, ale jeszcze na granicy artyzmu i kiczu. Tego nie można powiedzieć o naszych hip-hop-bzdetach. To w 100% polo-rap, bez polotu, mdły jak sałatka po bretońsku z dworca PKP, w idiotycznych tekstach z k. i ch. mających poruszać ważne sprawy a pokazujących:
bezsilność wypowiedzi
niedouczonej gawiedzi
Masłowskiej treści
ginącej bez wieści...
Ale ta "muza" ma jeden plus dodatni (ten sam, który ma disco-polo) jest świetna do zabawy w określonym gronie po odpowiedniej dawce chemii...
-
>> colcolcol, 2011-01-24 10:06:35
>bezsilność wypowiedzi
>niedouczonej gawiedzi
>Masłowskiej treści
>ginącej bez wieści...
Czyj to kawałek?
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-24 10:26:19
Czyj to kawałek?
Mój, pisać każdy może trochę lepiej...
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-23 17:53:06
>> 390n, 2011-01-23 17:48:21
>No co z tymi krimzonami? Nikt nie ma ochoty ugryźć w dupę Frippa?
Kiedyś pożyczyłem The Court, bo naczytałem się co to za cud jest z mellotronu. Instrument faktycznie odlotowy ale płyta zwyczajnie - nudna. Nie irytująca aż do poziomu agresji pit bulla jak Pink Floyd czy The Doors ale zwyczajnie - nudna.
Historyczna ramota i tyle.<<
No to sobie posłuchaj "Thrak" czy "ConstruKcnion Of Light" - tak się składa, że Fripp prawdopodobnie (biorąc pod uwagę, to co gra obecnie) też uważa Court za historyczną ramotę. Mellotronu nie uświadczysz :)
-
no to może ja.
piosenki Osieckiej i tego kogoś, kto robił do nich muzykę.
Ktoś da rady tego słuchać?
-
Moja Żonka daje rady niestety ;)
-
>> Bednaar, 2011-01-24 23:01:58
Moja Żonka daje rady niestety ;)
Moja słucha Tiesto (sam wolę Chicane) i całej reszty z RMF Maxxx. To już chyba Osiecka lepsza (choć raczej omijam).
-
Moja słucha też reggae, ragga, ska itp i to już jest OK, choć w nadmiarze męczy.
-
arv - a tego, o czym pisałeś nie znam i nawet nie wiedziałem że jest jakieś RMF Maxxx - mniemam, że na szczęście.
-
już o niej pisałem, ale w tym wątku koniecznie muszę powtórzyć. Naczelny bezgłos polskiej sceny muzycznej:
Ania Dąbrowska inaczej jęcząca Ania.
wystarczy dostać dobry skład muzyków i dobre aranże i się jest się gwiazdą. Charlie, Charlie...
-
http://kolekcjonersnow.wrzuta.pl/audio/4GWw3MVhf0d/ania_dabrowska_-_charlie_charlie
a tu oto i potworek.
polecam wsłuchać się np. w 0:30 "był mą podróżą dziką, uwolnił mnie". Laska jest totalne drewno, zero frazy, zero czegokolwiek, wyjęczała tym swoim zapiaszczonym sexy audiofilskim głosem zdanie i tyle. A, jeszcze udało jej się nie zmieścić w tempie.
Kto, jak i dlaczego dał jej band????
-
Personnel: Miles Davis (trumpet); Cannonball Adderley (alto saxophone); John Coltrane (tenor saxophone); Bill Evans (piano); Paul Chambers (bass); Jimmy Cobb (drums).Producer: Teo Macero.Reissue prodcers: Bob Belden, Michael Cuscuna.Engineers: Adjutor Theroux, Buddy Graham.Recorded live at the Newport Jazz Festival, Newport, Rhode Island on July 3, 1958. Includes liner notes by Bob Blumenthal.
...Gustaw jesli ta plyta Ci nie podejdzie...tak juz nie graja....to zmien system....wiem co mowie........
-
>> bady, 2011-01-24 22:34:40
>piosenki Osieckiej i tego kogoś, kto robił do nich muzykę.
Ten ktoś nazywa się Suweren Klejowski.
Linoskoczek balansujący na linie kiczu.
-
Tan Majls... to on skomponował kiedyś jakąś ładną melodię?
-
Arek 50, z ciekawości.. jakie masz kolumny? Bo źródło, wzmak i kable to chyba wiem.
Masz high-end?
-
>> Gustaw, 2011-01-23 15:25:45
Nie mogę na dłuższą metę słuchać Milesa Daviesa.
Słucham sporo jazzu ale Davies zupełnie mi nie wchodzi.
Gustaw,
Miles DAVIS to przynajmniej kilka różnych epok jazzu. Co ci absolutnie nie wchodzi? Dla mnie od Tutu jest już mało interesujący (za mało Milesa, choć on nigdy nie grał pierwszych skrzypiec jw swoich bandach jako instrumentalista ). Ale granie z lat 50-60-70 to doskonała muzyka ( z nielicznymi tylko przynudzaniami ).
-
Przeleciałem (""Przeleć mnie" - to słowa idiotyczne, "Przeleć mnie" - tango niegramatyczne) utwory na amazon.com i tak, utwór "Ah-Leu-Cha" to KWINTESENCJA TEGO ZA CO NIENAWIDZĘ JAZZU.
Dać małpie zegarek a murzynowi trąbkę - to to samo.
Nie po to ludzie lata poświęcali grze na trące by dojść do perfekcji w technice clarino, żeby teraz słuchał jak murzyn wbija trąbką gwoździe na akord.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-25 11:01:24
A Ty w ogóle lubisz JAKĄŚ muzykę???
-
Jakiś czas temu atom usiłował mnie przygwoździć dokładnie taką samą kakofonią w wykonaniu niejakiego Brotzmana
&
Niech mi ktoś wykaże czym Davis od Brotzmanna się różni, poza tym że może jeden z nich emituje dźwięki (bo nie gra!) ewentualnie szybciej od drugiego.
Jestem przekonany że to wynik długotrwałego przyjmowania środków. Nie wnikam czy kokaina czy denaturat, choć stawiam na to drugie. Jedyna kwestia która mnie ciekawi to czy słuchacz musi przyjmować ten sam środek co twórca żeby mu się podobało.
-
>> Bednaar, 2011-01-25 11:07:26
>A Ty w ogóle lubisz JAKĄŚ muzykę???
Wspomniałem powyżej.
-
>> konrad, 2011-01-25 09:51:49
>Arek 50, z ciekawości.. jakie masz kolumny? Bo źródło, wzmak i kable to chyba wiem.
>Masz high-end?
Jedno jest pewne: "sieciówka" ma oplot z nitek wyprutych własnymi zębami z kaftana bezpieczeństwa.
-
Detektyw Kwass,
straszna konserwa z Ciebie, niereformowalna :-) No, ale skoro ci z tym dobrze i czujesz sie spełniony słuchając trąbek np. w dziełach Telemanna, to się cieszę. Martwi mnie jednak, że nie odrózniasz murzyńskiej trąby od białasowego saxu :(
-
Cocor, powiedz mi jak to się stało. Opowiedz nam swoją historię. Byłeś normalnym, zdrowym dzieckiem. Podobały ci się takie albo siakie piosenki, ale zawsze mające początek, środek i koniec (to się nazywa kompozycja). I nagle, któregoś dnia czarnego kompletnie ci się odmieniło, nagle zasmakowałeś w jakimś porąbaństwie.
Co strasznego musiało cię spotkać? Potrącił cię w głowę tramwaj w drodze do szkoły, zjadłeś chipsa z dioksynami, nakryłeś rodziców w ryzykownych okolicznościach ( http://w812.wrzuta.pl/film/8bdiDYgHQ9q/fr2 ) i doznałeś wstrząsu?
-
Jedno jest pewne: "sieciówka" ma oplot z nitek wyprutych własnymi zębami z kaftana bezpieczeństwa.
ktoś jest dzisiaj w formie
Żądam usunięcia Cenzury - poważnie.
-
W wątku o tym czego słuchamy Max nazbyt gładko przechodzi nad problemem dlaczego Verdi nie grał na syntezatorach. Akurat Verdi nie grał na syntezatorach, bo oszczędzał na rachunkach za prąd ale pytanie jest ważne. Wielką ksenofobią wykazywali się tzw. poważni kompozytorzy. Wprawdzie Messiaen coś tam próbował z Falami Martenota ale nie może tu być mowy o entuzjazmie i uporze jaki wykazywał np. Berlioz w promowaniu saksofonu. Gdyby wszyscy kompozytorzy byli tak konserwatywni to do dziś słuchalibyśmy tylko harfy, szałamai, portatywu i bębenków.
Podobno G. Bacewicz była tak wszechstronnie utalentowana! A ja jestem gotów założyć się że sekwencera nie potrafiłaby zaprogramować, bo miała w szkole trzy na szynach z matematyki!
-
Trąba!
-
Do słuchania trudnych rzeczy należy dojrzeć. Nie potrzebne jest do tego zderzenie z pociągiem a czas, intuicja, otwartość i wychowanie. Pomaga gra na jakimś instrumencie. W naszej części świata muzycznego dominują tylko cztery akordy i dla wielu o dwa za dużo. O innych dowiadują się tylko nieliczni idąc do szkoły muzycznej. A tam, tej nielicznej garstce wybrańców od septym i trioli zostają wyprane mózgi. Każe się im przestać myśleć, podaje się im gotowe recepty na muzykę "najlepszą", gotowe wzory do jej oceny i z tego egzaminuje! Stąd tak wiele osób nie wie dlaczego tupie nogą słuchając tego: &feature=related a szuka wyłącznika słuchając "tego samego" tu:
Detektywie czego zabrakło? Gdzie zbłądziłeś? :)
-
>> Detektyw Kwass, 2011-01-25 11:13:43
>> konrad, 2011-01-25 09:51:49
>Arek 50, z ciekawości.. jakie masz kolumny? Bo źródło, wzmak i kable to chyba wiem.
>Masz high-end?
Jedno jest pewne: "sieciówka" ma oplot z nitek wyprutych własnymi zębami z kaftana bezpieczeństwa.
Czasami mam identyczne wrażenie...
-
>> colcolcol, 2011-01-25 14:09:09
>Do słuchania trudnych rzeczy należy dojrzeć.
Ja bym uściślił: zramoleć.
>W naszej części świata muzycznego dominują tylko cztery akordy i dla wielu o dwa za dużo.
Ja nie wymagam żeby zaraz grać septymowe ale ten cały Davis na tej swojej trąbce to - w ogóle żadnego nie zagrał!
>Stąd tak wiele osób nie wie dlaczego tupie nogą słuchając tego: &;feature=related a szuka wyłącznika słuchając "tego samego" tu:
W pierwszym jest spektakularna, naturalna chrypa a w drugim karykaturalna i sztuczna, jak cycki z silikonu.
>Detektywie czego zabrakło? Gdzie zbłądziłeś? :)
Podążam dobrze oświetloną, reprezentacyjną aleją. A taki cocor kręci się po mrocznych zaułkach, gdzie w mordę dają!
-
>> 390n, 2011-01-25 14:06:28
>Trąba!
Trąba? Nie ma problemu!
http://w514.wrzuta.pl/film/5WVhYjBo5Gv/ttt
-
Materiał został usunięty. Skorzystaj z wyszukiwarki, aby znaleźć interesujące Cię materiały.
:(
-
A to dranie! W każdym razie na filmiku wprawdzie wiekowy pan, ale za to wyposażony w słoniową trąbę, z tym że w rozporku, dmucha pod spódnicę dziewczynie jak metro - Marylin Monroe.
-
O! Znów mi Gustaw przypomniał - Bjork!
Jak ja nie znoszę tej dziewuchy co ryczy jak kopulowana przez byka wbrew woli ośliczka!
Koszmar!
-
A ja jeszcze odnośnie mojej faworytki Ani Dąbrowskiej.
Zostałem uświadomiony, że ona jest z jakiegoś Idola (chyba początkowego) i to polsat ją tak obrzydliwie pompuje.
-
Ja Anie lubię czasami posłuchać i bez znaczenia kto ja pompuje:)
-
Owiec ma rację. Ona ma nawet przyzwoity repertuar i wszystko jest ładnie zagrane, tylko zaśpiewane nijako. Powiedzmy to sobie szczerze: Ania Dąbrowska jest dobitnym przykładem powiedzenia że nie ma ludzi niezastąpionych.
Taka czwórkowa, pilna uczennica.
A my chcemy cycatych prymusek. :)
-
Nie ma cycatych,są pryszczate...
-
na pewno już wklejałem, ale to trzeba raz jeszcze.
&feature=related
tak oto normalny śpiewak rozprawia się z newschoolowcami bezgłosami.
-
Nie napisze skad wklejone, zeby Was nie wk...iac :)) Ale chyba wiadomo skad ? :))
W sumie mam to w d., ale skoro juz przeczytalem, to i moze Wy zechcecie.
Oczywsicie identyfikuje sie z tymi, ktorym z estetyka De Łol jest (bardzo delkatnie mowiac) nie po drodze:
"Trudno znaleźć płytę, która bardziej dzieliłaby fanów muzyki rockowej. Dla jednych to kamień milowy w historii gatunku. Koronny dowód na to, że rock zasługuje na miano sztuki wysokiej. Dla innych "The Wall" to skrajne wynaturzenie rockowej estetyki, pełne pretensji napuszone dzieło, które nie jest niczym więcej niż tylko projekcją ambicji zapatrzonego w siebie wielkiego gwiazdora. Kto ma rację?
"The Wall" to koncept album. Połączone ze sobą w jedną narrację 26 kompozycji opowiada historię Pinka, fikcyjnego gwiazdora rocka, który zmaga się z licznymi problemami - dorastał bez ojca, który zginął na wojnie, miał nadopiekuńczą matkę, nie pasował do tępiącego indywidualność brytyjskiego systemu edukacyjnego, a teraz nie potrafi znaleźć zrozumienia nawet u kłębiących się pod sceną wielbicieli. Dziecięce traumy, alienacja, myśli samobójcze, kult popkulturowych gwiazd kojarzący się z nową formą totalitaryzmu - "The Wall" nie można odmówić jednego: album (podobnie jak zrealizowany na jego podstawie w 1982 roku film Alana Parkera) przemówił do wyobraźni milionów fanów i okazał się wielkim sukcesem komercyjnym. W Stanach Zjednoczonych wydana w listopadzie 1979 roku płyta przez 15 tygodni zajmowała pierwsze miejsce na liście przebojów "Billboardu". Do 1999 roku album pokrył się platyną 23 razy.
"The Wall" - w tym przeboje "Another Brick in the Wall", "Comfortably Numb", "Mother" - stało się obiektem swoistego kultu. To nie tylko projekt muzyczny i fabularny, ale także szczególna koncepcja plastyczna. Do oprawy graficznej płyty zespół pozyskał znanego brytyjskiego rysownika Geralda Scarfe'a. To on nadał specyficzny, karykaturalny kształt towarzyszącym poszczególnym piosenkom postaciom, które pojawiały się na okładce płyty, w teledyskach, filmie Parkera i na koncertach. Na żywo ekipa techniczna przez cały występ zespołu budowała na scenie wielki na 12 metrów mur, który w finale spektakularnie rozpadał się na kawałki. Późniejszy o trzy dekady "The Wall Live", z którym Waters przyjechał właśnie do Polski, w pełni korzysta z rozwoju technologii - to jeszcze bardziej rozbuchane multimedialne widowisko pełne parateatralnych motywów, projekcji filmowych i komputerowych wizualizacji. Koszt całej trasy szacuje się na 60 mln dolarów. Trzy dekady po premierze show wciąż jest synonimem rockowej gigantomanii.
I to chyba największy problem "The Wall" w roku 2011. Roger Waters (basista i wokalista Pink Floyd w latach 1965-85) wciąż nie nabrał dystansu ani do siebie, ani do swojego dzieła (fabuła płyty nie przypadkiem jest uderzająco podobna do biografii samego muzyka). Na przestrzeni lat Waters próbował dorabiać do płyty nowe ideologie. Choć początkowo oburzał się, gdy ktoś doszukiwał się na "The Wall" analogii do historii muru berlińskiego, w 1990 roku zagrał materiał z płyty na specjalnym koncercie w stolicy Niemiec. Podczas obecnej trasy stawia na akcenty antywojenne. Być może właśnie dlatego - choć "The Wall" jest satyrą na politykę, szkołę i świat popkultury - brakuje mu tego, co jest niezbędną częścią muzyki rockowej: odrobiny luzu i poczucia humoru.
O "The Wall" powiedzieli:
L.U.C.
Fascynację Watersem przeszedłem w wieku szkolnym - dzięki tekstowi "Hey! Teachers! Leave them kids alone". Dużo później zrozumiałem głębię tego kawałka i utwierdziłem się wewnętrznie, że ich kaseta w przeciwieństwie do DJ BoBo była dobrym zakupem. Choć ta muzyka nie jest mi już najbliższa stylistycznie, to i tak wciąż mam ogromny szacunek, zwłaszcza do "The Wall". Mijają lata, a my dziś, przygotowując się do produkcji filmu muzycznego "39/89", nadal możemy za referencje brać niemalże tylko to dzieło filmowo-muzyczne. Oprócz głębi przekazu jest tam naprawdę dużo świetnej kolorystycznie i kompozycyjnie animacji - rzekłbym kultowej. Waters jest mi także niezwykle bliski z powodu poczucia jedności muzyki, słowa i filmu, a przede wszystkim z powodu troski o świat i zaangażowanej muzyki, która nie jest tylko rozrywką ociekającą biustem na motorówce.
Macio Moretti (m.in. Mitch & Mitch, Baaba, Paristetris)
Nigdy nie słuchałem "The Wall". Gdy byłem dzieciakiem, te utwory gdzieś tam w tle się przewijały, ale nie słuchałem Floydów na poważnie. Ta grupa nigdy do mnie nie przemawiała. Podobnie zresztą jak The Doors. Czy "The Wall" to dzieło ważne czy nieistotne? Czy tej płyty mogłoby dla mnie nie być? Mogłaby być, mogłoby jej nie być - nie ma to dla mnie znaczenia.
Radek Łukasiewicz (Pustki)
Koncerty "The Wall" to moim zdaniem późna emerytura, do której Waters dorabia sobie w Polsce. Takie reaktywacje po wielu latach zawsze odbieram jako skok na kasę, a nie wydarzenie artystyczne. A czy "The Wall" w ogóle był kiedykolwiek wydarzeniem artystycznym? Gdy miałem 14 lat, zazdrościłem starszym kolegom, że na przerwach dyskutują o "The Wall", czytałem w gazecie "Tylko Rock", że Pink Floyd to bogowie. Nie stać mnie było na oryginał, kupiłem pirata. No i nie ujęła mnie. Długie, nudne, za dużo męczących, nieciekawych solówek. Potem zobaczyłem film. I w końcu zrozumiałem, o co w tej płycie chodzi. Musiałem przyznać, że tam wszystko gra - obraz, muzyka, słowa. Później dowiedziałem się, że na całym świecie sprzedano miliony egzemplarzy "The Wall". Mam szacunek do takich faktów, bo uważam, że w takiej skali odbiorcy oszukać nie można. Czyli wielu ludzi jednak się z "The Wall" utożsamiło. Ale nie ja. Swoją gigantomanią i rozbuchanym konceptualizmem Pink Floyd sami sobie wystawili pomnik. Zapomnieli przy tym, że z pomnikiem mało kto chce się przyjaźnić, bo jest wyniosły, zimny i z marmuru."
gw.pl
-
"Macio Moretti (m.in. Mitch & Mitch, Baaba, Paristetris)
Nigdy nie słuchałem "The Wall". Gdy byłem dzieciakiem, te utwory gdzieś tam w tle się przewijały, ale nie słuchałem Floydów na poważnie. Ta grupa nigdy do mnie nie przemawiała. (...) Czy "The Wall" to dzieło ważne czy nieistotne? Czy tej płyty mogłoby dla mnie nie być? Mogłaby być, mogłoby jej nie być - nie ma to dla mnie znaczenia."
I tyle w temacie.
-
No tak. Pink Floyd zawsze obierałem jako ciągnącą się gumę do żucia. Przez ....dzieści lat mojego ziemskiego bytowania udało się się nie posiadać żadnej płyty (legalnej i nielegalnej) tego mega zespołu.
-
No to musialo mi sie cos Gucio popizdraczyc. Ale przyjmuje do wiadomosci.
Zacznij jeszcze sluchac klasyki lepszej niz Dworzak, a moze bedziemy mieli o czym pogaworzyc ;-)))
-
>> Max, 2011-04-18 10:47:46
No to musialo mi sie cos Gucio popizdraczyc. Ale przyjmuje do wiadomosci.
Ha !
Max 0:1 Gustaw
(do przerwy)
;-)
-
O ile podzielam zdanie, że koncerty "The Wall", to późna emerytura Watersa, to samę płytę uważam za bardzo dobrą jako całość, gdyż są tam również utwory które omijam szerokim łukiem. No ale ile znacie tytułów w muzyce rozrywkowej, które dają się słuchać od początku do końca ?
-
A ja dziekuje Panu Bogu za... roznorodnosc. Za mnogosc postaw estetycznych, gustow/stylow/smakow.
W tej roznorodnosci mozna sie czasem doszukiwac szeroko pojetego SENSU. To jednak bardziej temat dla filozofow, ktorych na tym forum niemalo ;)
A De Wol to prawdopodobnie bardzo dobra muzyka w swoim... pomnikowo-gumiasto-flegmiastym gatunku.
Tyle ze gatunek mi za cholere nie podchodzi. ;)
-
>> Max, 2011-04-18 11:37:39
A ja dziekuje Panu Bogu za... roznorodnosc. (...) To jednak bardziej temat dla filozofow, ktorych na tym forum niemalo ;)
Masz na myśli róznorodność czy samego Boga ? :-) Bo wiesz, nie ma dowodów, że ten Pan w ogóle istnieje... więc nie za bardzo jest komu dziękować. Cała nadzieja w pewnej amerykańskiej fundacji, która z pewnością wkrótce zajmie się zdemaskowaniem tego oszusta...
:-)))
-
>"The Wall" (...) opowiada historię (...) gwiazdora rocka, który zmaga się z licznymi problemami - dorastał bez ojca, > >który zginął na wojnie, miał nadopiekuńczą matkę, nie pasował do tępiącego indywidualność brytyjskiego systemu >edukacyjnego, a teraz nie potrafi znaleźć zrozumienia nawet u kłębiących się pod sceną wielbicieli.
Faktycznie, są to zgryzoty męczące wielomilionowe rzesze.
Na drugim koncept-albumie proponuję poruszyć problemy kosmonautów z jedzeniem w nieważkości.
Muzyka może pozostać ta sama - piosenka ogniskowa zaaranżowana pompatycznie.
Malicki zrobi taki aranż w trymiga.
-
Hmmm... ze też przy Malickim ludzie się śmieją a przy Pink Floyd zastygają z nabożnymi minami.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-04-18 21:54:43
Na drugim koncept-albumie proponuję poruszyć problemy kosmonautów z jedzeniem w nieważkości.
Proponuję zaczać od powyższego - majorze Tom - czy zażyłeś swoją proteinową pigułkę?
Kontrola naziemna do Detektywa Kwassa - czyż nie jestes pełen stereotypów i podświadomych treści?
ps. Mur jest super - słuchałem jakieś 500 razy :)
-
Guma do żucia, z możliwością robienia balonów.
http://www.rp.pl/artykul/645207_Totalitaryzm-wojny-i-popkultury.html
Dorzucę do tego Boba Geldofa i te miernoty z U2 to będzie już komplet cierpiętników, walczących o wolność i demokracje.
Przy okazji. Wspominałem w tym wątku o tym, że oglądałem u siebie koncert "Gilmóra" w HD.
Duży ekran, niezły dźwięk 5.1, świetna jakość obrazu (nie żebym się chwalił), wspaniała choreografia ..struty...pierduty, cuda .... niewidy.
Pierwsza osoba z którą oglądałem ten koncert ulotniła się z pokoju po 20 minutach. Następna wytrzymała kilkanaście minut dłużej a jedna osoba zwyczajnie zasnęła. Serio. Ja wytrzymałem chyba przeszło godzinę, licząc na to, że coś zacznie się dziać. Bezskutecznie.
Z innych bluźnierstw. Bardzo ogólnikowo bo nie uczę się na pamięć nazw kompozycji, których słucham.
Mam taką a nie inną wrażliwość muzyczną i proszę wziąć to pod uwagę. :-)
Nie mogę przebrnąć Bethovena. Jedno wykonanie, drugie wykonania....n-te wykonania.I symfonia, V symfonia , X symfonia ;-) Klops. Blokada. Facet dla mnie marudzi. Nie rozumiem.
Chopin - chyba nie dojrzałem do tej muzyki. Nie mogę wytrzymać dłużej niż 10 minut.
Handel - nie nudzi. Całkiem fajne. Mesjasza słucham często, plus kilku innych "kawałków" i nie nudzi.
Bach - Mam wrażenie surowości. Gdyby facet komponował dzisiaj to chyba coś w rodzaju heavy metal. Ogólnie OK.
Wojciech Kilar - lubię i to nie tylko za Draculę. Sporo czerpie z muzyki ludowej (np. Kościelec) ale robi to w sposób dla siebie charakterystyczny a dla mnie ciekawy.
Penderecki - Hmm.....Penderecki, Penderecki ma na świecie dobre recki ale ........ Roger Waters "muzyki współczesnej".
Zmuszam się i zmuszam i kończę po maks 10 minutach.
Vivaldi - fajnie się tego czasami słucha. Jak disco polo na weselu. Może służyć jako tło podczas przeglądania netu.
Dvorak - już pisałem. Podoba mi się. Jego muzyka kojarzy mi się z obrazem namalowanym za pomocą akwarel.
Carl Orf - wszyscy znają diaboliczny początek - O ! Fortuna ! ale ten facet ma do powiedzenia trochę więcej. Sugeruję przesłuchać całą Carminę a nie tylko "filmowy" początek.
Jeżeli chodzi oswajanie się z klasyką to ....mission in progress
P.S. Uprasza się o nierzucanie kamieniami w autora tego wpisu. :)
-
Jeszcze ogólne spostrzeżenie.
Ilość wykonań, wykonawców, interpretatorów, płyt, wariacji.... muzyki klasycznej, wcale nie jest w moich oczach, troglodyty muzycznego, specjalną zaletą.
Chodzi mi o to, że ten sam wiersz, recytowany przez stu różnych aktorów staje się zwyczajnie ....... nudny.
Trzeba naprawdę wielkiego samozaparcia i wielkiej wrażliwości (?) muzycznej aby porównywać różne interpretacje tej samej kompozycji.
Uważam, że jest jeszcze tyle nieodkrytej muzyki, że trochę szkoda mi czasu na takie porównania.
-
Gustaw,
Można wiedzieć w jakim wykonaniu słuchałeś X symfonii Bethovena ?
-
>> Vinyloid, 2011-04-19 10:26:47
Gustaw,
Można wiedzieć w jakim wykonaniu słuchałeś X symfonii Bethovena ?
Samego Bethovena.
Chciałem aby zagrał V ale nie dosłyszał i zagrał X.
Potem z partytury zrobił skręta i ostentacyjnie wypalił. Cała poszła z dymem.
-
A ja słuchałem X
-
Czyli musiał ją wykonać po śmierci bo X nigdy nie dokończył. Fenomenalny gość !
-
>> markooo35, 2011-04-19 10:37:17
A ja słuchałem X
To tylko pierwsza część. Reszty nie zdążył skomponować bo Gustaw przyniósł Gilmóra na DVD i Beethoven fiknął kozła. I to pomimo głuchoty.
-
>> Vinyloid, 2011-04-19 10:38:18
Czyli musiał ją wykonać po śmierci bo X nigdy nie dokończył. Fenomenalny gość !
Jak krowie na rowie napisałem, że dokończył tylko spalił.
Sam słyszałem i proszę bez żadnej dyskusji przyjąć to jako pewnik.
Howgh, powiedziałem.
-
Gdyby całość poszła z dymem, to nie pozostałaby I-wsza część. Ci mundurowi to krętacze...
-
>> Vinyloid, 2011-04-19 10:43:10
Gdyby całość poszła z dymem, to nie pozostałaby I-wsza część. Ci mundurowi to krętacze...
Uściślam. Cała II część poszła z dymem. :)
-
Nadal coś kręcicie, Mr. Cleese - Symfonie klasyczne mają (przeważnie) cztery części....
-
>> Vinyloid, 2011-04-19 10:47:20
Nadal coś kręcicie, Mr. Cleese - Symfonie klasyczne mają (przeważnie) cztery części....
Sam napisałeś, że nie dokończył ! Ech.... ci Dennonowcy :-)
-
Teraz czekam na reakcję Max-a. Już sobie wyobrażam co się tutaj będzie działo kiedy przeczyta mój wpis. :-)
-
A ty napisałeś że spalił całą partyturę X symfonii. A skoro całą, to zakładam, że kompletną, czyli składającą się z czterech części. Focalowcu !
-
I jak można nie lubić Chopina ?! Nie jesteście towarzyszu Monty Python patriotą ani nawet prawdziwym Polakiem. Wszyscy wiedzą jaki mundur nosił wasz dziadek !
-
>> Vinyloid, 2011-04-19 11:05:31
Wszyscy wiedzą jaki mundur nosił wasz dziadek !
Aaaaa faktycznie... muszę posłuchać Wagnera.
-
Tak jak prawie po dna zrekonstruowano dinozaura,tak po przestudiowaniu zapisków Ludwika zrekonstruowano całą symfonie (4 części)mam takie nagranie,tylko mi się okładki nie chciało szukać w necie.
Inna sprawa ile w tym prawdziwego Beethovena?
-
Pewnie Gustaw zrekonstruował na podstawie partytury ze skręta ;-)
-
No i ca ja mam z Toba Gucio zrobic ?? ;)
Wymieniles kilka nazwisk, ale nie uczysz sie na pamiec kompozycji, wiec w temacie "szczegóły/konkrety" - glucha cisza.
Z tych kilku facetow jedni sie podobaja a drudzy nie. Cest la vie ! Trudno zeby podobali sie wszyscy.
W ciagu ostatnich kilku wiekow zapisano tony papieru nutowego, z czego znakomita wiekszosc to chlam, czesc solidna robota rzemieslnicza, jest i sporo muzyki absolutnej/wielkiej/genialnej. Trzeba sobie jednak zadac troche trudu by do niej dotrzec.
Nie da sie jednym zdaniem skwitowac tworczosci takich facetow jak Chopin, Bach czy Beethoven.
Umowmy sie zatem, ze jesli bedziesz mial ochote pogadac na jakis konkretny temat - jestem do dyspozycji :)
-
Ze zdziwieniem odkryłem, że na forum audiohobby dyskutuje się nie tylko o testach ABX ale i o muzyce....
>> Max, 2011-04-19 13:04:23
>> zesc solidna robota rzemieslnicza, jest i sporo muzyki absolutnej/wielkiej/genialnej.
>> Trzeba sobie jednak zadac troche trudu by do niej dotrzec.
Wyrosłem na muzyce rockowej (tak, tak... Pink Floyd również) jednak z wiekiem ciekawość nowych doznań nie maleje. Mam przyjaciela co rozkochany jest w Patcie Methenym, którego ja - natenczas - kompletnie nie trawiłem. Jednak zapodał mi dwie płyty. "Posłuchaj", rzekł, "Nie zrażaj się na początek. Jak nie "siądzie" zrób sobie przerwę". Dziś są to moje dwie ulubione płyty Methenego, a z głodu "fajnego" Methenego później do nich doszła spora cześć jego twórczości.
Piszę to dlatego, że bardzo trudno przebrnąć przez twórczość muzyki klasycznej (próbuję się z tym gatunkiem nieśmiało od pewnego czasu, niestety przy protestach moich kobiet) i się nie zrazić właśnie z powodu "znakomitej większości chłamu".
Chciałbym pójść na skróty, podobnie jak i w przypadku Methenego. Może byś podał kilka przykładów "muzyki absolutnej/wielkiej/genialnej", po to by nie tracić czasu na jej odnalezienie i się nie zniechęcić. Jak te genialne dzieła nie siądą... cóż... zawsze mogę wrócić do swojej płytoteki Pink Floydów ;)
--
Pzdr
Tomek.
-
gustaw posluchaj sobie muzyki na wodzie albo
Debbussiego Clair De Luna
albo wariacji goldebrgowskich Bacha
polifonia dobrze sie slucha na dobrym sprzecie ale musza to byc swierze nagrania oczywiscie
mozesz tez posluchac brzoskiego
-
My z równym zdziwieniem odkryliśmy aktywność kolegi Cypisa we wątku poświęconym muzyce :-)))
Jeśli kolega ma słuchawki, to z własnego doświadczenia podpowiemy, że nie ma lepszego sposobu na kobiece zrzędzenie. Ponadto prawdą jest, że nieprzyzwyczajony słuch musi się troche oswoić z klasyką zanim zacznie ją trawić ale jak już się w niej rozsmakuje, to...hoł, hoł,hoł !!!
Nie radzimy kierować się wyłącznie wielkimi nazwiskami gdyż, wśród muzyki tzw. genialnych kompozytorów znajduje się sporo nudziarstwa i "taśmowej produkcji".
Życzymy owocnych poszukiwań,
Dziadki z audiohobby.pl :-)))
-
>> wrugnumer1, 2011-04-19 14:59:57
muzyki na wodzie
To mam w najbliższych planach. Płyta czeka.
-
>> Vinyloid, 2011-04-19 15:00:45
>> My z równym zdziwieniem odkryliśmy aktywność kolegi Cypisa we wątku poświęconym muzyce :-)))
Coś mi się pozajączkowało i kliknąłem nie tam gdzie zamierzałem. ;)
>> Vinyloid, 2011-04-19 15:00:45
>> Jeśli kolega ma słuchawki
I tak i nie i to nawet podwójnie. Bo mam w reklamacji, a to co mam może się okazać, że nie zasługuje na miano słuchawek na tym forum. Za tanie. ;) Że o Wzmacniaczu Słuchawkowym nie wspomnę....
>> Vinyloid, 2011-04-19 15:00:45
>> Życzymy owocnych poszukiwań,
Igła w stogu siana. Przydałby się jakiś magnes, czyli przyciągnie.
>> Vinyloid, 2011-04-19 15:00:45
>> Dziadki z audiohobby.pl :-)))
He, he... Zdradziłeś się z rocznikiem w innym wątku. Jeśli jesteś starszy to co najwyżej o niecałe dwa miesiące "dziadku". :-P
--
Pzdr
Tomek.
-
>> Cypis, 2011-04-19 14:33:43
"Może byś podał kilka przykładów "muzyki absolutnej/wielkiej/genialnej", po to by nie tracić czasu na jej odnalezienie i się nie zniechęcić. Jak te genialne dzieła nie siądą... cóż... zawsze mogę wrócić do swojej płytoteki Pink Floydów ;)"
A moze ktos zapoda kilka genialnych pozycji ksiazkowych z wielkiej swiatowej literatury, a kto inny wskaze kilka obrazow wielkich mistrzow, bo ani ksiazek mi sie specjalnie nie chce czytac, ani malarstwa studiowac...
Przykro mi Cypis, ale to nie dziala w ten sposob.
Albo zakochujesz sie w Muzie, jest ona Twoja pasja i pozerasz ja w wielkich ilosciach, zeby na koniec powracac do tych pozycji, ktore cenisz najbardziej a na polke odkladac to, co specjalnie do gustu nie przypadlo. Albo nie.
Podanie "kilku przykladow" muzyki absolutnej jest czyms absurdalnym, z tej racji chocby, ze owym "absolutem" moze byc dla Ciebie i dla mnie cos zupelnie innego. Dojsc wiec do niego nalezy samemu. Nie ma rady.
-
Max,
ale konkretami poleciałeś , fjuu, fjuuuu... :-)
-
No ale dobra:
Dziewiąta Symfonia Mahlera.
Polecam :)
Muzyka absolutna, ale jest bardzo duza szansa, ze sie nie spodoba ;)
-
To już coś. Przy najbliższej bytności na giełdzie płytowej poszukam tego ...no.....Mahlera.
-
Rozumiem Piotrze, ze odmawiasz mi (i tysiacom sluchaczy) wrazliwosci, wlasnego rozumu, krytycznego podejscia, gustu, osluchania i w ogole zdolnosci odroznienia dobrego od kiepskiego ??
No coz, zawsze sie czlowiek czegos nowego o sobie dowie.
Jestem z tych kiepskich co to leca do sklepu po proszek do prania jak go tylko w telewizorze zobacza.
Jest taka pani (podobno panie nie pisza dobrej muzyki), ktora sie nazywa Grazynka Bacewicz. Moim zdaniem (i nie tylko miom) jako kompozytor stoi w jednym rzedzie z Lutosławskim i Pendereckim. Zakochalem sie w jej kameralistyce, a i w roznych innych orkiesrowych utworach. Rzecz w tym, ze tworczosc tej pani nie istnieje w swiadomosci przecietnego melomana. Ta muzyka jest niedoceniona i niedowartosciowana. Nie zadzialala zadna reklama, nikt sie o jej spuscizne nie zatroszczyl.
Ja ja odkrylem dla siebie. I nie jest dla mnie istotne, czy wydaje sie czyjas muzyke na okraglo, ogrywa w filharmoniach i promuje na rozne sposoby, czy olewa czyjas tworczosc, skazujac na zapomnienie.
Jesli konkretna muzyka jest doskonala, to sie w niej zakochuje i przygarniam na cale zycie. I tyle.
-
Gustaw,
Przerobilem caly sluchawkowy hi-end i middle-end :), po to, zeby na koniec zadac na forum pytanie:
"Pseprasam, a ktore graja najlepiej, bo nie umiem sie zdecydowac ?"
Cholera nie ! Po to, zeby wybrac swiadomie te jedyne dla siebie. :)
Czy muzyka, literatura, poezja, malarstwo nie podlega tej samej regule ?
-
>> Max, 2011-04-19 16:01:19
Czy muzyka, literatura, poezja, malarstwo nie podlega tej samej regule ?
Życia nie starczy na takie systematycznie podejście. Stąd te pytania.
Ja szukam ale jest tego tyle, że liczą się nawet drobne, subiektywne, podpowiedzi żeby nie utonąć w tym gąszczu wyborów.
-
Jasne Gustaw, nie uwazam sie za autorytet, ale sluze podpowiedziami - w odpowiednim watku, w ktorym caly czas pisze się o muzyce klasycznej.
-
"Przyznaję się, ze sluchając wielu symfonii i cykli wokalnych poematow Mahlera, nie podzielałem entuzjastycznych opinii. Muzyka jego, formalnie czesto niezmiernie rozciągnięta, wydawała mi się rodzajem Kapellmeistermusik, mieszanina znanych od dawna, juz wyeksplaatowanych pochodow harmonicznych, malo wyszukanych watkow melodycznych, razila sklonnoscia do pewnych banalnych nasladowan, chwytow ludowej muzyki austriackiej. PO WIELU LATACH, ZNACZNIE PÓŹNIEJ, ZMIENILEM SWOJ POGLAD I STOSUNEK DO TWORCZOSCI MAHLERA, BĘDĄCEJ PRZEJAWEM BĄDŹ CO BĄDŹ BARDZO SWOISTEGO I ORYGINALNEGO G E N I U S Z U M U Z Y C Z N E G O"
Zbigniew Drzewiecki "Wspomnienia muzyka"
Jedna z najwybitniejszych postaci polskiej muzyki XX wieku. Profesor, pedagog, wirtuoz pianista, prezes polskiego Towarzystwa Muzyki Współczesnej, przewodniczący Jury powojennych konkursow Chopinowkich.
Akurat czytam. Przydal sie cytacik.
-
Muzyka Mahlera wcale nie jest tak rzadko wykonywana na świecie,oczywiście łatwiej zagrać 20 minut Haydna niż 90 Mahlera.
Czy to Leonard Bernstein ją rozsławił jako pierwszy?chyba nie ponieważ wcześniej grali ją np. Wielcy uczniowie Mahlera w dziedzinie dyrygentury Bruno Walter i Otto Klemperer.
Nie wykonywał jego symfonii Toscanini, ale tylko dlatego że rywalizował z nim o posadę w Nowym Jorku i to była czysta zawiść.
-
Kilka wpisow temu, Gustaw pozwolil sobie na jednozdaniowe charakterystyki poszczegolnych kompozytorow. Ten taki, ow śmaki. Tego lubie a tamtego nie. A ja mu odpowiedzialem, ze zawarcie gigantycznych osobowosci w jednym zdaniu, z dopiskiem LUBIE/NIE LUBIE, nie jest do konca powazne.
A Ty nawiazales stylowo do wypowiedzi kolegi, lapidarnym: Mahler - wypromowany eklektyk, muzyka nie warta uwagi...
Wybacz, ale musialem zareagowac nieco gwaltowniej.
Dam sobie glowe uciac, ze tworczosc Mahlera znasz wycinkowo, a moze nawet znajomosc jego symfoniki ogranicza sie do IV (traktującej o wilku i czerwonym kapturku).
Spróbuj 9tej i 10tej, 5tej, 7mej i 8mej symfonii (Tysiąca). Zwlaszcza ta ostatnia (dwie orkiestry i kilka chorów) odpowiada na pytanie o to, dlaczego Mahler moze byc rzadko grany. Ale to oczywiscie nie jest prawda. Jest rzecza skomplikwana dla dyrygenta i orkiestry przygotowac sie do grania Mahlera, ale jego symfonie regularnie pojawiaja sie w repertuarach renomowanych orkiestr. W Katowicach (NOSPR/Filharmonia) sluchalem ostatnio piatej, siodmej i chyba drugiej. Nie liczac tej mlodzienczej kantaty sprzed kilku tygodni, ktora okazala sie nudną słabizną.
"doskonale się zgadzam z jego pierwotną interpretacją Mahlera, a nie widzę żadnej argumentacji uzasadniającej tą drugą."
A Ty ciągle nawiązujesz do interpretacji i argumantacji. A wiesz co robię ja ? Zakladam sluchawki i rozkoszuje sie muzyką !
Dysputy teoretyczne zostawiam muzykologom. Przy okzazji polecam ksiązkę Bohdana Pocieja "Mahler". Ten ostatni zapewne rowniez ulegl modzie i skapitulowal przed wszechpotezną reklamą...
-
Okreslenia "reklama" / "marketing" / "promowanie" w odniesieniu do sztuki, do ktorej mam emocjonalny stosunek dzialaja na mnie jak plachta na byka. Ale rzeczywiscie, nie ma obowiazku kochania muzyki Mahlera, zwlaszcza, ze jest to tworczosc specyficzna, muzyka grymasna, groteskowa, muzyka zmiennych nastrojow, muzyka nadzwyczaj ekspresyjna, celowo epatujaca srodkami stylistycznymi ocierajacymi sie o kicz. To wszystko prawda. A w calosci, to po prostu...Gustaw Mahler.
Zgodze sie rowniez z tym, ze nie ma w tej muzyce niczego nadzwyczajnego i odkrywczego jesli idzie o język muzyczny. Nowatorstwo polega na hiperemocjonalnosci, niespotykanej ekspresji i zmiennosci tej muzyki. Dla mnie, co juz kiesys w innym watku napisalem, ta muzyka jest odzwierciedleniem świata, odbiciem naszej wielobarwnej rzeczywistosci. A akceptacja tej estetyki przebiega co prawda intuicyjnie, ale wiaze sie z "załapaniem" autorskiej idei, związanej z: "budowaniem świata wszelkimi środkami dostępnych technik" - stad wrazenie eklektyzmu, pomieszania, mozaikowosci.
To ze ktos kiedys odkurzyl i wypromowal te muzyke, nie moze miec wplywu na wybory, ktorych dzis dokonuje swiadomy odbiorca. Rozumiem/lubie i cenie/jest mi bliska, wiec po daną muzykę sięgam i slucham. To wyjatkowo prosty wybor.
-
>> Gustaw, 2011-04-19 16:07:41
>> Max, 2011-04-19 16:01:19
Czy muzyka, literatura, poezja, malarstwo nie podlega tej samej regule ?
Życia nie starczy na takie systematycznie podejście. Stąd te pytania.
Jak się zaczyna po 60-tce, to faktycznie może nie starczyć. ;-)
-
>> Piotr Ryka, 2011-04-19 21:34:01
>> Mahler też może być, ale jako muzyka ilustracyjna. Taka filmówka.
Słucham właśnie poleconej 9 symfonii i takie samo odniosłem wrażenie. Wymieszanie stylów, atmosfery, emocji, tempa, metrum jakby to był podkład do jakiegoś filmu akcji. Piękna linia melodyczna potrafi wpaść naraz w kompletnie dla mnie niezrozumiały chaos.Trudno mi odnaleźć to jako całość kompozycyjną i domyśleć się "ossssooochosssiii?". Mam wrażenie, że to taki prekursor Mike Oldfielda, któremu ktoś zarzucił, że się wypalił artystycznie a ten potem spłodził płytę w której tematy muzyczne zmieniają się co 20 sek. Czy ten Mehler nie miał przypadkiem ADHD?
Takiego Vivaldiego, pomimo że to takie "disko-polo" jak pisze Gustaw, czyta się prosto i bezbłędnie. Mehler dla mnie pisze Braillem.
No ale ja raczkuję w temacie i pewnie się ani znam ani potrafię docenić. Przynajmniej nikt mi nie zarzuci że nie próbuję ;)
--
Pzdr
Tomek.
-
Ale by być uczciwym muszę dodać, że czwarta część "dziewiątej" Mehlera jest... hmmm... bardzo melodyjna?... jak na Mehlera z pozostałych części "dziewiątej" oczywiście. Dzięki temu prawie akceptowalna ma moim poziomie "uklasycznienia".
--
Pzdr
Tomek.
-
Muzyka romantyczna a u Mahlera postromantyczna to owszem piękne melodie ,ale przede wszystkim emocje i uczucia.
Mahler wyrażał je w swój sposób i oczywiście nie każdy to chwyta.
Jeśli chcesz tylko pięknych melodii to np Czajkowski Dworzak.
-
A mnie tam Mahler nie przeszkadza, co więcej - IV symfonia nawet mi się podoba. W końcu muzyka filmowa też może być całkiem niezła.
-
>> markooo35, 2011-04-20 10:12:57
>> Jeśli chcesz tylko pięknych melodii to np Czajkowski Dworzak.
>> Vinyloid, 2011-04-20 10:22:12
>> IV symfonia nawet mi się podoba. W końcu muzyka filmowa też może być całkiem niezła.
Nikt nie mówi, że nie. Książki pisane Brailem są zapewne równie ciekawe trzeba tylko umieć je czytać. ;)
Spróbuję IV symfonii a potem wezmę się za Czajkowskiego i Dworzaka.... Dzięki za podpowiedzi. A po drodze mam jeszcze przecież Pedereckiego i "7 bram Jerozolimy".
Szczęście, że ma też jakieś słuchawki ;)
--
Pzdr
Tomek.
-
>> Cypis, 2011-04-19 22:35:51
Trudno mi odnaleźć to jako całość kompozycyjną i domyśleć się "ossssooochosssiii?"
No bo polecenie mahlerowskiej 9tej, bylo kontrolowaną prowokacją, ale napisalem tez, ze istnieje spora szansa, ze sie nie spodoba. No i nie pomylilem sie.
Dziewiąta stanowi apogeum Mahlerowskiej spuscizny, a rozpoczynanie przygody z Mahlerem od tej symfonii nie jest dobrym pomyslem. Pierwsza czesci to zupelnie nieprawdopodobny klimat, klimat niedopowiedzenia i pewnego zawieszenia w prozni. To nie jest czytelna muzyka i pewne rzeczy trza chwytac intuicyjnie. Ale to genialna muza, musisz mi Cypis uwierzyc na slowo ;) Wspomniales, ze spodobala Ci sie 4 czesc czyli Adagio. Dla mnie jest to chyba najpiekniejsza, najbardziej emocjonalna i namiętna liryka jaką kiedykolwiek skomponowano. Adagio trwa 23 minuty !! A po zakonczeniu ciagle ma sie niedosyt i odczuwa pustke, ze to juz koniec.
Za najpiekniejszy mahlerowski ustep liryczny uwaza sie slynne Adagietto z 5 symfonii. Dla mnie bezkonkurencyjne jest jednak Adagio z 9tej.
Cypis, Gustaw, sięgnijcie po I symfonię, "Tytan". Tu nie ma niespodzianek i niedomowien. Forma i jezyk czytelne, a muzyka zwarta. Warto ! Czwartej, rozswietlonej i radosnej tez warto skosztowac. Powinna sie podobac.
Cypis, Gustaw, Z klasyczno-romantycznej symfoniki obok Dvoraka i Czajkowskiego warto siegnac po Schumana i Brahmsa (w obu przypadkach najbardziej lubie symfonie no. 2, a w nich przepiękne, liryczne... Adagia :) No bo ze mnie w gruncie rzeczy skonczony romantyk, tyle ze XX wieczny :))
-
Odpowiadasz na wpis
>> Max, 2011-04-20 12:01:14
i Brahmsa
Właśnie zacząłem przerabiać tego brodacza. :)
-
>> Max, 2011-04-19 19:55:06
(...) ta muzyka jest odzwierciedleniem świata, odbiciem naszej wielobarwnej rzeczywistosci. A akceptacja tej estetyki przebiega co prawda intuicyjnie, ale wiaze sie z "załapaniem" autorskiej idei
To są kompletne, pozbawione jakiegokolwiek znaczenia bzdury, ponure pokłosie "obrazków muzycznych" jakie we wczesnej podstawówce pod grane lub odtwarzane przez panią od muzyki utwory miały malować dzieci.
Wielobarwna rzeczywistość, letnia burza a może jednak tylko katar kiszek po spożyciu nieświeżej ryby?
To nie ma nic do rzeczy, nawet jeśli zaręcza o tym sam kompozytor.
Pozycja nuty na pięciolinii ,częstotliwość, wartość, długość trwania dźwięku ich wzajemne ze sobą związki, harmonia, dysonans, kontrapunkt, uroda, smak całego dzieła - tylko to się liczy.
Kochający mąż chciał zadowolić żonę za pomocą loda i w tym celu sprowadził paryskiego mistrze cukierniczego do Savoya, z tej wielkiej miłości, bla bla bla.... a ja się pytam czy ta Melba jest dobra?
Ach pyszna?
To przestańcie paplać, chcę się podelektować SMAKIEM.
A Mahler okropny, Ryka ma rację - hollywoodzki soundtrack. Tam kompletnie nie ma nic do słuchania.
Są kompozytorzy których dzieła do mnie nie przemawiają, taki np. Scarlatti. To chyba mój najnieulubieńszy kompozytor (trudno powiedzieć dlaczego właściwie, a w czym on diametralnie gorszy od takiego Albibioniego?) ale potrafiłem czasem, słuchając go, odnotować jakiś smaczek, detal, sprytne rozwiązanie, COŚ ŚWIEŻEGO (które i tak nie ratowało całości dokonań).
A ten cały Mahler nieszczęsny brał gitarę, siadał przy ognisku i sobie wybrzdąkiwał snuje. Potem to orkiestrował i dzięki czemu gra się Mahlera w filharmonii a nie na festiwalu piosenki ogniskowej w Wołosatem.
To nie jest muzyka poważna.
To jest muzyka bardzo niepoważna!
-
"Vivaldi - fajnie się tego czasami słucha. Jak disco polo na weselu."
-
>> Max, 2011-04-19 15:53:13
>Jest taka pani (podobno panie nie pisza dobrej muzyki), ktora sie nazywa Grazynka Bacewicz. Moim zdaniem (i nie >tylko miom) jako kompozytor stoi w jednym rzedzie z Lutosławskim i Pendereckim
A ja parę dni temu byłam na koncercie na którym wykonano Te Deum Kurpińskiego (tego samego który skomponował Warszawiankę) i jakkolwiek specjalnie zachwycony utworem nie byłem (ewidentne symptomy "muzyki namolnej"*) to były i ciekawe momenty każące mi stwierdzić że to o wiele ciekawszy kompozytor niż Ten Nieszczęsny Mahler.
* "muzyka namolna" - taka która nie chce się skończyć, męcząc bez końca pompatyczne takty "finałowe".
-
Pewnie grali w gamie Na-Moll
--------------------------------------------------------------
-
Czy rozmowa z kastratem o plodzeniu dzieci ma jakis sens ?
Mniej wiecej taki sam jak rozmowa o muzyce z kims wykastrowanym z wrazliwosci, wyobrazni i zdolnosci do odczuwania emocji.
Pobujalem sie troche samochodem od rana. W drodze towarzyszyl mi Woolfi Mozart (40,41 symf. Berlinczycy/Giulini). Skojarzenie ze swieza, wczesna wiosna, przemilym ciepelkiem i rozkwitajaca, jasnozielona roslinnoscia - nasuwa sie niemal automatycznie . Jutro, z oczywistych (dla niektorych) wzgledow, zabiore do auta Requiem, ale dzis pozne symfonie spasowaly idealnie.
Przy okazji, warto polecic ow box od Sony. Naprawde jestem zadowolony i na tym zakonczylem kompletowanie Wolfiego: "The Berliner Philharmoniker play Mozart" Abbado/Giulini/Mehta.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-04-20 14:43:20
"Vivaldi - fajnie się tego czasami słucha. Jak disco polo na weselu."
Nawet fajne i niezbyt weselne. Zapisuję do kajecika.
-
Rzuciłem wstępnie uchem na 5-tą Mahlera.
Albo Wasze sugestie są tak mocne albo to co słyszę jest muzyką do Gwiezdnych Wojen aby za chwilę zamienić się w muzykę do Nocy i Dni.
Nie nudzi a to już dużo.
....Dawno, dawno temu,
w odległej Galaktyce....
-
Mahler jest ilustracyjny, z ciągłymi zmianami nastrojów, emocji
-
i chociażby dlatego tak bym go z błotem nie mieszał.
Posłucham w lepszej jakości i przy lampce taniego (z dodatkiem H2SO4) wina to może mi się spodoba.
-
Piotrze, z Tobą podjąlem dialog i mysle, ze doszlismy do wspolnych wnioskow. (Dyskusja o gustach)
Wpis, ktory byles laskaw zacytowac ma konkretnego adresata.
Czy to rozsadne brac wszystko do siebie ? :)
-
"Mnie tam osobiste dygresje odnośnie walorów umysłowych niezbyt drażnią"
W innym miejscu o wspomnianych "walorach" wyrazalem sie nader pozytywnie i jednoznacznie.
Co innego gust muzyczny... ;-))) Ale o tych podobno sie nie dyskutuje ;-))
Zart !
-
Ponieważ to wątek o gustach więc będzie o gustach klasycznych.
Jestem po "bramach" Pendereckiego, 3 symfoniach Mehlera (9, 1 i 5), sporej ilości kompozycji Czajkowskiego.
"Bramy" mają w sobie coś. Wprawdzie profanowałem je w pracy na przenośnym sprzęcie ale z pewnością jeszcze do nich wrócę. Sporo później.
Dziewiąta Mehlera odpada.... nie mój gust, zbyt wymieszane klimaty i zmieniające się emocje. Ja jestem bardziej zrównoważony. Pierwsza bardzo fajna ale dobijał mnie patos z niej płynący. Za to piąta... i jej cześć czwarta... hmm... to było to. Piękne, melodyjne, kołyszące... Szkoda, że pozostały Mehler jest taki "nerwowy".
Za to Czajkowski to był strzał w dziesiątkę. Dzięki za podpowiedź! Zdecydowana większość utworów i balety bardzo mi się podobała. Melodyjność i harmonia. Wspaniałe.
Po tym ledwo wstępie do klasyki wiem czego szukać. Szukam kompozycji i kompozytorów którzy w utworach wplatają ładną melodię, która to w zmieniających się aranżacjach i tonacjach wraca jako motyw przewodni. Zdecydowanie nie lubię być zaskakiwany gwałtowną zmianą klimatu jak to robi Mehler w "dziewiątej", wolę jak klimat jest budowany muzyką i melodią, jest uzasadniony kompozycją, "sam" się zmienia jako nieuchronna konsekwencja rozwijającego się utworu.
Przede mną druga i czwarta Mehlera, 3 symfonie Czajkowskiego (4, 5, 6), trochę Dvoraka, Brahmsa, Schumana i Beethovena. Jak nie wymięknę to wrócę po kolejne typy.
P.S. Odkryłem niesamowity efekt. Gdy po kawałkach które wybitnie nie pasują do gustu posłucha się taki co pasuje ma się uczucie - niezwykle przyjemne - wyciągnięcia nogi z niewygodnego buta po całodniowym marszu. Czyli chcę posłuchać Czajkowskiego. Najpierw puszczam 9-tą Mehlera, słucham ile wytrzymam i myk... Czajkowski co brzmi teraz jak Czajkowski^2 ;)
--
Pzdr
Tomek.
-
Czajkowski to od niego zaczynałem przygodę z klasyką i po tylu latach nigdy mi się nie znudził.
Mam chyba wszystkie jego kompozycje.
Na pierwszym miejscu oczywiście nieśmiertelny koncert fortepianowy.
Pzdr.
-
>> magus, 2011-04-21 12:31:03
>Mahler jest ilustracyjny
Jeśli muzyka jest tak "porywająca" że podczas słuchania ktoś zaczyna sobie wyobrażać jakieś "ilustracje" to jest jak seks z kobietą która w trakcie napomyka że jutro musi zrobić pranie, zaprowadzić dziecko do logopedy itd. (podobno są takie kobiety).
-
to się nazywa: za mało muzyki, za dużo pieprzenia. Później człowiek natyka się na takie bzdury w internecie...
-
Ty musisz sobie te ilustracje wyobrażać, ponieważ twoja wrażliwość muzyczna jest... jakby jej nie było
A poza tym, kto powiedział, że muzyka musi być "porywająca"?
-
Aaaaa... witam muzycznego barana :)))
Dawno nie błyszczałeś na forumnie - może nam coś o free jazzie opowiesz :)
-
naprawdę nie czujesz, że jesteś za cienki, żeby mnie obrazić w jakiejś dziedzinie? Chociaż zapewne lepiej odmieniasz "to be" :)) i to tyle.
-
ciebie nie trzeba obrażać
sam obnażasz się publicznie
-
>> bady, 2011-04-24 16:18:36
>to się nazywa: za mało muzyki, za dużo pieprzenia.
O, bady! Yes, jesteś genialny!
Cały problem stąd że Mahler był gejem.
--
Rocznica katastrofy smoleńskiej. O 16.00 ma się rozpocząć koncert zorganizowany przez Gazetę Polską.
O 12.08 Wyborcza pisze "Scena, na której odbędzie się koncert \'\'Gazety Polskiej\'\' na Placu Zamkowym na razie nie przyciągnęła wielu widzów" (zdjęcie pustego placu). http://tinyurl.com/3txzssw
-
Coś mi się zdaje Kwassie, że po tym zmartwychwstaniu dupa cię swędzi
A swoją drogą, te twoje ulubione plumkania, co to kiedyś z Egonem sobie od serca polecaliście, są mocno podejrzane...
-
Co jest grane? Czyżbyś i ty był fanem Muhlera (to od mulenia)?
Ja tu atakuję Maxa, nie Ciebie!
--
Rocznica katastrofy smoleńskiej. O 16.00 ma się rozpocząć koncert zorganizowany przez Gazetę Polską.
O 12.08 Wyborcza pisze "Scena, na której odbędzie się koncert \'\'Gazety Polskiej\'\' na Placu Zamkowym na razie nie przyciągnęła wielu widzów" (zdjęcie pustego placu). http://tinyurl.com/3txzssw
-
>> Detektyw Kwass, 2011-04-25 14:07:30
>>Co jest grane? Czyżbyś i ty był fanem Muhlera (to od mulenia)?
>>Ja tu atakuję Maxa, nie Ciebie!
chyba Millera
Ty atakujesz wszystko co na drzewo nie ucieka - lepiej sprawdź wczorajsze wpisy
a na Mahlera, to (na razie?) jesteś zbytni ortodoks
-
Ty mnie chyba mylisz z almagrą.
Jakieś dwie godzinki temu próbowałem sił po raz kolejny zmusić do drugiej Mahlera (EMI Rattle, Berlińczyki).
W 17 minucie szlag mnie trafił i wyszarpnąłem płytę z odtwarzacza.
To jest taka zwyczajna muzyka. Przeraźliwie nudna, nie ma w niej ani jednego fragmentu który by zaskoczył, wzbudził podziw, zero null. Zawsze mam wrażenie jakbym to wszystko słyszał wcześniej tysiące razy dzień w dzień i stało mi się obrzydłe jak kaszka manna dziecku.
Dlatego pluję nią!
--
Rocznica katastrofy smoleńskiej. O 16.00 ma się rozpocząć koncert zorganizowany przez Gazetę Polską.
O 12.08 Wyborcza pisze "Scena, na której odbędzie się koncert \'\'Gazety Polskiej\'\' na Placu Zamkowym na razie nie przyciągnęła wielu widzów" (zdjęcie pustego placu). http://tinyurl.com/3txzssw
-
>> Detektyw Kwass, 2011-04-25 21:31:02
>>Ty mnie chyba mylisz z almagrą.
>> Detektyw Kwass, 2011-04-24 15:35:03
>> magus, 2011-04-21 12:31:03
>> Detektyw Kwass, 2011-04-25 21:31:02
>>To jest taka zwyczajna muzyka. Przeraźliwie nudna, nie ma w niej ani jednego fragmentu który by zaskoczył, wzbudził podziw
.... w TOBIE
i na tym w zasadzie dyskusja się kończy
(dokładnie tak samo nie czułem nic puszczając te wasze - twoje i Egonowe - "plumkania". i mogłem równie niepotrzebnie jak ty tutaj przekonywać was, że bez sensu tego słuchacie. tylko po co?)
-
Plumkania z epoki mają jedną niezaprzeczalną zaletę; są INNE.
Tak bardzo inne od muzyki współczesnej (do której wprawdzie nie formalnie ale koniec końców Mahler się zalicza)!
Z tobą jest coś nie tak, magus.
Zdrowego, normalnego człowieka fascynuje egzotyka. Czarnoskóra dziewczyna, islandzki zgniły rekin.
A ty lubujesz się w grubej żonie, tej samej od dwudziestu lat i ziemniakach "z wody"!
--
Rocznica katastrofy smoleńskiej. O 16.00 ma się rozpocząć koncert zorganizowany przez Gazetę Polską.
O 12.08 Wyborcza pisze "Scena, na której odbędzie się koncert \'\'Gazety Polskiej\'\' na Placu Zamkowym na razie nie przyciągnęła wielu widzów" (zdjęcie pustego placu). http://tinyurl.com/3txzssw
-
>> Detektyw Kwass, 2011-04-26 09:32:26
>Plumkania z epoki mają jedną niezaprzeczalną zaletę; są INNE.
>Zdrowego, normalnego człowieka fascynuje egzotyka. Czarnoskóra dziewczyna, islandzki zgniły rekin.
Noooooo.....?!? Kwass wreszcie się ujawnił ... :)))
-
>> magus, 2011-04-25 13:34:23
Coś mi się zdaje Kwassie, że po tym zmartwychwstaniu dupa cię swędzi
A swoją drogą, te twoje ulubione plumkania, co to kiedyś z Egonem sobie od serca polecaliście, są mocno podejrzane...
Magot, czy mógłbyś przybliżyć?
ps. mahler to kutas
-
>> 390n, 2011-04-26 10:15:13
>> magus, 2011-04-25 13:34:23
>Magot, czy mógłbyś przybliżyć?
>ps. mahler to kutas
skoro mówimy o kutasie, to wolę trzymać się z dala :)
-
Magnus - co to za ulubione plumkania byli?
Bo teraz słucham brodaczy z ZZTop?
-
Egon,
nie pamiętam - muzyka tzw. dawna
-
A dawna - Dowland?
Plumkania na lutni i violi da gamba?
I innych vihuelach?
Jordi Savall?
Hopkinson Smith?
L\'Arpeggiata?
Rolf Lislevand?
O\'Dette
i inne pedzie?
-
Nie wiesz co tracisz Magusie!
Takie plumkanie jest jak pierwsze dymanie ;)
Zdarza się tylko raz
Mahler jest jak generał Jaruzelski, jest tak okropny, że słucham go tylko w stanie upojenia.
Upojenia muzyką, oczywiście
-
>> 390n, 2011-04-26 10:51:47
>A dawna - Dowland?
no własnie - Down!!
>> 390n, 2011-04-26 10:54:45
>Nie wiesz co tracisz Magusie!
>Takie plumkanie jest jak pierwsze dymanie ;)
>Zdarza się tylko raz
ponieważ słucham tak rożnych rzeczy, o które 20 lat temu bym siebie absolutnie nie posądził
więc, kiedy mnie ten Dowland nie porwał ani nawet nie zachwycił, to i tak nie popadłem w łatwą krytykę, taką jak poniższa:
>Mahler jest jak generał Jaruzelski, jest tak okropny, że słucham go tylko w stanie upojenia.
>Upojenia muzyką, oczywiście
-
a pierwszy koncert Bartoka, fortepianowy?
jakie polecacie wykonania?
-
>> magus, 2011-04-26 11:25:36
>> 390n, 2011-04-26 10:51:47
>A dawna - Dowland?
no własnie - Down!!
>> 390n, 2011-04-26 10:54:45
>Nie wiesz co tracisz Magusie!
>Takie plumkanie jest jak pierwsze dymanie ;)
>Zdarza się tylko raz
ponieważ słucham tak rożnych rzeczy, o które 20 lat temu bym siebie absolutnie nie posądził
więc, kiedy mnie ten Dowland nie porwał ani nawet nie zachwycił, to i tak nie popadłem w łatwą krytykę, taką jak poniższa:
>Mahler jest jak generał Jaruzelski, jest tak okropny, że słucham go tylko w stanie upojenia.
>Upojenia muzyką, oczywiście
Magusie - odgryzłeś się :) - ale posłuchaj cała listę
-
Egon,
ja się nie zraziłem "ostatecznie" - Dowland jest gdzieś w zasobach i pewnie dostanie druga szansę
-
>słucham tak rożnych rzeczy, o które 20 lat temu bym siebie absolutnie nie posądził
O właśnie! Musimy się cofnąć do dzieciństwa, żeby wyleczyć magusa z Mahlera.
Czym byłeś molestowany 20 lat temu?
Założę się że "italo disco", Papa Dance lub wczesnym hip-hopem.
I czym to się musi skończyć (skorupka za młodu)?
Oczywiście - Mahlerem!
Ten sam Scheiss, tylko pompatyczny, "dorosły".
-
>> Horst, 2011-04-26 13:01:12
>a pierwszy koncert Bartoka, fortepianowy?
>jakie polecacie wykonania?
Polecam - w ogóle.
Nie znoszę cygańskiej muzyki.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-04-26 13:46:10
>>słucham tak rożnych rzeczy, o które 20 lat temu bym siebie absolutnie nie posądził
>Założę się że "italo disco", Papa Dance lub wczesnym hip-hopem.
przegrałbyś z takim kretesem
ze nawet nie miałbym z tego żadnej satysfakcji
więc przyjmij do wiadomości, że za każdym razem, jak coś takiego zaplątało mi się do uszu
to szorowałem je z miejsca szarym mydłem i pumeksem
-
Nie zmieniaj tematu na hifigienę tylko pisz jak na spowiedzi: jaką fatalną dietę muzyczną trzeba mieć w dzieciństwie, żeby na starość dorobić się cholerosterolu w postaci Mahlera?
-
Ty Paszeko, znalazłeś się tu w tej chwili?
Przecież Magus słucha i lansuje (niespecjalnie) Mahlera od lat.
Moje przysrywki mają wymiar żartobliwy - Magus, to Mahler! :)
-
Detektyw
Mahler nie był u mnie kontynuacją jakichś innych upodobań muzycznych
nagle pojawił się w tzw. orbicie (już po Strawińskim) i po przebrnięciu pierwszego oporu - typu "ale o co tu chodzi - raz dansing, raz trzęsienie ziemi?" czy "muzyka filmowa" - wciągnął mnie z nogami i uszami
-
Kwass,
przyznaję, Mahlera ciężko się słucha, kiedy jedzie się skojarzeniami i schematami poznawczymi, jak napisałem powyżej
ale jak człowiek zda sobie sprawę, że to kompletnie nie ma sensu, to otwiera się całkiem nowy swiat
-
Drzizas - jeszcze niestrawiński do tego !!!!!
Horrendum
Ty Magus idź sie lecz - pojedź z tego podpiździajowa na krakowski kazimierz!
Na kaźmierzu to dopiro musyke jest!!
-
Kwass jest komiczny - (klasyfikacja) - Magus jest ode mnie młodszy jakieś 10 lat.
Ktoś taki jak ja, nie załapał się na dobrą muzykę, ale Magus - a jakże.
Moja muzyka to koniec/początek/przełom rock i disco, które pszyjąłem z entuzjazmem. Miałem naście lat. Ale na giełdzie w Hybrydach nie kupowałem Bonney M przy którym pląsałem, tylko Zeppów i Purpli.
No i oczywiście King Krimson. QW ogóle, to wtedy o moim guście muzycznym decydował wtedy Kaczkowski i Janiszewski.
Miałem wtedy zetkę 120 i nagrywałem Walpurgie ProcolHarum. Nagrywanie komercyjnego bielszgo odcienia było obciachem!
-
>> 390n, 2011-04-26 16:49:56
Ty Magus idź sie lecz - pojedź z tego podpiździajowa na krakowski kazimierz!
Na kaźmierzu to dopiro musyke jest!!
Z tą musyke to jak z policją w Szczytnie-najciemniej pod latarnią. Po prostu na Kazimierzu jest jedna wielka cepelia wszystko w stronę turystów. Znam takiego harmonistę który zaraz później w innym miejscu Krakowa staje się bandeonistą i rdzennym piewcą tanga :)
-
A latem jeździł nad może i marszcząc harmonię nie większą od dwóch pięści - był rasowym shantymanem.
A Strawiński pisał dobre kawałki! Świeże, zadzierżyste a nie żadne mułowate tudzież napompowane własnymi gazami snuje jak Ten Nieszczęsny Mahler.
-
może, morze, maybe buybee.
-
>> 390n, 2011-04-26 16:49:56
>Drzizas - jeszcze niestrawiński do tego !!!!!
>Horrendum
mało rzeczy tak na mnie działa, jak Święto wiosny
ale wiesz, Egon, trzeba mieć na czym :) odtworzyć tę skalę oraz finezję dźwięku i, przede wszystkim, emocji
wtedy adrenalina jest już naprawdę bardzo podobna do tej z nawalanki ze szczycieńskiej knajpy :))
-
Na czym - przecie zaraz tu będziemy mieli iksigrekzeta!
Kwass - zmarszcz sobie freda, nad możem
Możem bredni
-
>> 390n, 2011-04-26 16:49:56
> trzeba mieć na czym :) odtworzyć tę skalę
Magus, ile masz cali w basie?
-
Chyba sobie w końcu kupię tego pierwszego MusicalFidelitego :)
Jako muzealnik od Kenwoodów jak znalazł.
Jeżeli Grzesiek się na mnie nie pogniewa, wkleję kawałek naszej prywatnej korespondencji
Witam ponownie,
Co do zakupu dubla na dawcę, szukaj zniszczonego, czasem porysowana obudowa, front,
powoduje utratę wartości i nikt się o to nie bije i kosztuje to w granicach zdrowego rozsądku
50-60 Euro, a za tyle, to nie kupisz dzisiaj nawet podróbek 4 tranzystorów mocy, więc warto :)
W kwestii kabli, ja zrobiłem ślepy test ludziom z branży. W bardzo renomowanym salonie
audio, podjęli się udowodnienia mi, że nie mam racji, więc przygotowaliśmy mój zestaw
7100 + CD SONY 50ES i 3 komplety kabli w przedziale od 1000 do 8000zł/mb oraz moje
druty Jamo, za 10zł/mb. Mam nadzieję, że wiesz co to znaczy i zgadniesz jak pięknie
panowie polegli :))) Ja płakałem i tarzałem się ze śmiechu, na polemiki jakie były :)
Po ok. 2h przepinania, zgadywanek, cudowania, polegli, nie słysząc w ogóle żadnej
różnicy, ale to kompletnie żadnej, pomiędzy najdroższymi kablami, a moim drutem.
Wiem, że można dużo dyskutować o tym, sam to przetestowałem na nowych zestawach,
włsanie Primare czy kilku lampach, w tym Amplifonie, którego miałem ponad rok.
Rzecz w tym, trzeba sobie to uświadomić, że w tamtych latach (70-80), panowie inż.
konstruktorzy robili sprzęt, nie było kabli, nie mieli srebrnych, złotych i platynowych
plecionek w teflonowych osłonkach, cudów na kiju itp. bajerków i robili sprzęt. Wtedy
grało, dzisiaj też gra i bez dodatków typu kable, tajemnica tkwi w zestawach głośników.
Jak dobrze dobierzesz, do pomieszczenia, do własnych preferencji słuchowych i muzyki,,
zagra nawet na drucie telefonicznym, sprawdź, a zobaczysz jak Ci szczęka opadnie :)
Czasem zaglądam na tunery, jak coś zobaczę, dam Ci znać. Warto kupić 7500, to na 1005 :)
-
>> 390n, 2011-04-26 17:02:47
>Kwass jest komiczny - (klasyfikacja) - Magus jest ode mnie młodszy jakieś 10 lat.
>Ktoś taki jak ja, nie załapał się na dobrą muzykę, ale Magus - a jakże.
>Moja muzyka to koniec/początek/przełom rock i disco, które pszyjąłem z entuzjazmem. Miałem naście lat. Ale na giełdzie w Hybrydach nie
>kupowałem Bonney M przy którym pląsałem, tylko Zeppów i Purpli.
>No i oczywiście King Krimson. QW ogóle, to wtedy o moim guście muzycznym decydował wtedy Kaczkowski i Janiszewski.
>Miałem wtedy zetkę 120 i nagrywałem Walpurgie ProcolHarum. Nagrywanie komercyjnego bielszgo odcienia było obciachem!
u mnie w domu nie było żadnej, absolutnie, kultury muzycznej
na rocka i jazz starzy się żegnali, z rozemocjonowanych pianistów śmiali
brat trochę słuchał Purpli, Zeppelinów, Floydów, więc i ja od tych rzeczy zaczynałem
ale w pewnym momencie doszedłem do ściany - te rockowe plumkania stawały się powoli nudne, a na inne rzeczy byłem zamknięty
zmieniać zaczęło się u mnie w wieku 19 lat, od Davisa z Jazz jamboree słuchanego w radio
wtedy zdałem sobie sprawę, że to nie muzyka jest jest taka siaka czy owaka
tylko że ja byłem głuchy - że pewne rzeczy z automatu odrzucałem, bo na przykład "mi się kojarzyło" (z filmem), czy też było "staroświeckie"
i że brak kontaktu z róznorodną muzyką sprawił, że miałem zablokowaną wrażliwość w pewnych (większości) obszarach
i dlatego właśnie, wracając do tematu wątku, tzw. gust (muzyczny) jest dla mnie niczym innym, jak zafiksowaniem na pewnych wybranych (nieświadomie) obszarach muzycznych
gust oznacza zamknięcie się w bezpiecznym schronieniu (gatunku/ów) przed gigantycznym, ale nieznanym światem muzycznym
-
Rozumiem Magusa - ma okropnie brzydkie głośniki, które nawet kontroluje Lancaster.
Ja mam MA i dziecko Accu - a w tych ramach proponuję zwrócić się do Discomanniaka:)
-
>> Detektyw Kwass, 2011-04-26 17:28:46
>> 390n, 2011-04-26 16:49:56
> trzeba mieć na czym :) odtworzyć tę skalę
>Magus, ile masz cali w basie?
15
(ale akurat inne rzeczy są ważniejsze - dynamika przede wszystkim)
-
Egon,
ty mówisz o A1?
jeśli chcesz wcześniej go przetestować, to zapraszam
(wiem, że i tak nie przyjdziesz, ale przynajmniej nie będziesz mógł potem marudzić ?) )
-
>> magus, 2011-04-26 17:36:07
>> Detektyw Kwass, 2011-04-26 17:28:46
>Magus, ile masz cali w basie?
>15
No i słusznie. To w ogóle jest minimalna średnica dla kogoś słuchającego repertuaru orkiestrowego. Niestety ale cudowne osiemnastki i tym podobne nadają się tylko to łupu-cupu.
To już nawet nie chodzi o rozciągnięcie w hecach, duże membrany dają zwyczajnie - naturalną barwę.
Mały garnek zawsze będzie brzmiał sztucznie w takim repertuarze, choćby nie wiem ile miał cewek, o jakim koku i jakim cudem był obudowany.
-
ano właśnie, Kwass
ludzie nie zdają sobie sprawy, że to, że bas im "masuje brzuch" nie ma kompletnie żadnego znaczenia w muzyce
a jednocześnie kompletnie nie interesuje ich co się z tym basem dzieje - jak odtwarza instrumenty akustyczne
ale jeśli nie słucha się akustycznych instrumentów, to się po prostu tego nie wie
-
>> magus, 2011-04-26 17:34:43
>gust oznacza zamknięcie się w bezpiecznym schronieniu (gatunku/ów) przed gigantycznym, ale nieznanym światem muzycznym
Może to jest takie oddanie i zamkniecie programu pod klucz :) Cała infrastruktura staje się sztywna, mało elastyczna, niewrażliwa na nowe zmiany.
-
>> magus, 2011-04-26 17:34:43
>tzw. gust (muzyczny) jest dla mnie niczym innym, jak zafiksowaniem na pewnych wybranych (nieświadomie) >obszarach muzycznych
Która to konstatacja kompletnie nic ci nie daje, bo sam na Downa-Landa jesteś głuchy.
Dla mnie przełomem był "Ricochet" Tangerine Dream, byłem wtedy w przedostatniej klasie podstawówki. To było późno w nocy, radiomagnetofon miałem ustawiony na Trójkę. Usłyszałem pierwszych parę taktów i opadła mi szczęka. Odruchowo rozkręciłem sprzęt i obudziłem brata, który spał w tym samym pokoju. Obsobaczył mnie że spać ludziom nie daję.
Ale jako że to muzyka bardzo strukturalna, matematyczna, skupiona na formie a wyzbyta pierwiastka romantycznego, w tym pierwszym wielkim doświadczeniu upatruję mojej późniejszej skłonności do baroku.
A jak ktoś Dejwisa się nasłuchał to jasne że wdepnie w Tego Nieszczęsnego Mahlera.
Można tak całe życie stracić na stanie w miejscu i obcieranie po nim buta.
-
na rocka i jazz starzy się żegnali, z rozemocjonowanych pianistów śmiali
brat trochę słuchał Purpli, Zeppelinów, Floydów, więc i ja od tych rzeczy zaczynałem
ale w pewnym momencie doszedłem do ściany - te rockowe plumkania stawały się powoli nudne, a na inne rzeczy byłem zamknięty
Wcześniej - wygrałem w pokera gitarę - brat zaczął grac jakieś domy wschodzącego słońca, nasze pierwsze plyty to były czerwone gitary i skaldowie - oczywiście pocztówki na Bazarze Różyckiego
kiedyś matka jechała na delegację i zostawiła mnie u ciotki - jej córka nie dość, że pozbawiła mnie dziewictwa, to zaznajomiła z tak dziwnym zespołem jak Blackout Nalepy - to było fascynujące!
zmieniać zaczęło się u mnie w wieku 19 lat, od Davisa z Jazz jamboree słuchanego w radio
Ja słuchałem wtedy Rolling Stones i Jethro Tull - zaczął nadawać kczkowski, {porzucam ortografię bo nic ni e apisze)
darek janiszewski z lublina. Pomieszali mi w głowie estetykę - przedtem myslalem ze nie można słuchać mozartra i Siouxe & Banshes.
wtedy zdałem sobie sprawę, że to nie muzyka jest jest taka siaka czy owaka
tylko że ja byłem głuchy - że pewne rzeczy z automatu odrzucałem, bo na przykład "mi się kojarzyło" (z filmem), czy też było "staroświeckie"
i że brak kontaktu z róznorodną muzyką sprawił, że miałem zablokowaną wrażliwość w pewnych (większości) obszarach
masz rację, ale jak wiesz o moich podejściach do yesów - nic z tego nie będzie
i dlatego właśnie, wracając do tematu wątku, tzw. gust (muzyczny) jest dla mnie niczym innym, jak zafiksowaniem na pewnych wybranych (nieświadomie) obszarach muzycznych
gust oznacza zamknięcie się w bezpiecznym schronieniu (gatunku/ów) przed gigantycznym, ale nieznanym światem muzycznym
zgadzam się z Tobą Maćku - ale jedną muzykę się kocha a inną odrzuca - rozbawiają mnie wątki o chujostwie pinkflojdów.
Co to kurka wodna ma być? Dlaczego mam nielubić Rogera? - albo inaczej.
Nie lubię Jacksona - ale uważam Go za wielkiego artystę. Doceniam.
Wszystkie moje "antymahlery\' weź w nawiqas - z resztą wiem, że tak od pocvzątku zrobiłeś
-
To była magia - spowiedź Kwassa i moja
-
Kwasss - Ty Chuju - za powyższy post dostajesz ode mnie medal
-
Która to konstatacja kompletnie nic ci nie daje, bo sam na Downa-Landa jesteś głuchy.
Dla mnie przełomem był "Ricochet" Tangerine Dream, byłem wtedy w przedostatniej klasie podstawówki. To było późno w nocy, radiomagnetofon miałem ustawiony na Trójkę. Usłyszałem pierwszych parę taktów i opadła mi szczęka. Odruchowo rozkręciłem sprzęt i obudziłem brata, który spał w tym samym pokoju. Obsobaczył mnie że spać ludziom nie daję.
Ale jako że to muzyka bardzo strukturalna, matematyczna, skupiona na formie a wyzbyta pierwiastka romantycznego, w tym pierwszym wielkim doświadczeniu upatruję mojej późniejszej skłonności do baroku.
A jak ktoś Dejwisa się nasłuchał to jasne że wdepnie w Tego Nieszczęsnego Mahlera.
Można tak całe życie stracić na stanie w miejscu i obcieranie po nim buta.
Dla tego warto być na forum. perła.
-
>> 390n, 2011-04-26 17:59:01
>Nie lubię Jacksona - ale uważam Go za wielkiego artystę. Doceniam.
A na czym polega ta jego wielkość? Kicz i tandeta - jest kiczem i tandetą, niezależnie od tego czy wykonaną niechlujnie czy absolutnie ekwilibrystykcznie jak u Jacksona.
Sorry ale ze względu na perfekcyjnie położony laserunek na "Jeleniu na rykowisku" nie powieszę go sobie w moim saloonie.
-
Po prostu Kwassie, to była nowa jakość - czy mnie, Tobie się to nie/podobało.
Jeżeli chcesz polemizować to wymień prekursora.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-04-26 17:51:51
>> magus, 2011-04-26 17:34:43
>tzw. gust (muzyczny) jest dla mnie niczym innym, jak zafiksowaniem na pewnych wybranych (nieświadomie) >obszarach muzycznych
>Która to konstatacja kompletnie nic ci nie daje, bo sam na Downa-Landa jesteś głuchy.
nie Kwass, to nie o to chodzi
ja nie odrzucam go z zasady, bo np. "plumka", albo jest "dla pedałów"
nie mam o nim "wyrobionego zdania"
po prostu kiedy go słuchałem, nie wciągnął mnie i tyle (może akurat i tylko wtedy, nie wiem)
a z drugiej strony słucham setki - pewnie dosłownie - innych kompozytorów i wykonawców
więc jest to tylko jeden listek na drzewie, na którego akurat nie zwróciłem szczególnej odwagi
(zamiast swtierdzić, że drzewa są banalne i że ograniczam się do podziwiania krzaków)
-
cholera, przez Was się pomyliłem na torrentntach. Pieprzeni złodieje intelektu!
-
torrenty są niebezpieczne (nawet z dodatkową ochroną)
i dlatego je zarzuciłem - tylko bezpośredne ściąganie
-
nie mam o nim "wyrobionego zdania" - Magus, ale jesteś na tyle wyrobiony muzycznie, że czujesz błyskawicznie obciach.
Jesteś doświadczony nową falą, grunge itp>?
Zadaję pytanie, dlatego, ze mi żaden frajer nie wpierdolił disco - disca doznawaliśmy powoli, dojrzewaliśmy do disco.
Było oryginalne, dlatego moje pokolenie go przyjęło. Gdyby to było grandzi, też byśmy tp przyjęli.
Nagrywałem na zetce koncep-albumy, ale latałem do Technikum Mechanicznego na disco!
-
Na giełdzie w Hybrydach poznałem Maternę, Manna, Kaczkowskiego, Janiszewskiego - czy Wy myślicie, że na te płyty Radio im dawało?
Pół pensji leciało za Lizard, albo za Purpli.
-
>> 390n, 2011-04-26 18:22:52
>nie mam o nim "wyrobionego zdania" - Magus, ale jesteś na tyle wyrobiony muzycznie, że czujesz błyskawicznie obciach.
nie, zupełnie nie funlcjonuję w kategoriach "obciachu"
również/tym bardziej w muzyce - dla większości moich znajomych większość muzyki, której słucham to obciach absolutny
>Jesteś doświadczony nową falą, grunge itp>?
to co mi wpadło w ucho zazwyczaj wyleciało mi drugim
czasem usłyszę coś ciekawego przypadkiem w radio i tyle
generalnie nie słucham muzyki na zasadzie gatunków
podobnie nie oglądam filmów
jestem ich świadom, ale gatunek nie ma wpływu na to, czy chcę czegoś posłuchać/obejrzeć
-
Down-Land potrafi być zarówno nudny jak flaki z olejem (w wykonaniu Stinga) ale potrafią niektóre jego utwory być ciekawe np.płyta Crystal Tears w wykonaniu Andreasa Scholla. Moim zdaniem taki nierówny kompozytor. Najgorsze ze nie znam jakiegoś wiarygodnego guru żeby te pasztety ominąć i słuchać sobie wisienek w torcie (cokolwiek to znaczy).
-
Dowland - Complete Lute Works - O\'Dette
to tylko 5 płyt, więc nie będzie problemu
-
>> rafaell.s.cable, 2011-04-26 18:51:40
Down-Land potrafi być zarówno nudny jak flaki z olejem (w wykonaniu Stinga) ale potrafią niektóre jego utwory być ciekawe np.płyta Crystal Tears w wykonaniu Andreasa Scholla. Moim zdaniem taki nierówny kompozytor.
Panie! Daj pan spokój!
LOL
-
>> magus, 2011-04-26 18:30:28
>dla większości moich znajomych większość muzyki, której słucham to obciach absolutny
To wymień tak jednym tchem ze dwie linijki nazwisk i nazw.
Nawet słowem nie pisnę czy dobrze czy źle, chcę wiedzieć z ciekawości.
-
On nie tylko męczył lutnię np. Lachrimae or Seven Teares 1604 Hesperion XX: Jordi Savall
Może i nagranie nie jest nudne ale jakoś tak nie porywa-wisienka to nie jest :(
-
Ciebie dzisiaj popierdoliło kompletnie? - jakiego , kurka wodna , Stinga??????????????????
-
Jesteśmy w tym samym matrixie"?
-
To Stinga popierdoliło i Kydryńskiego który mu do dupy właził ze względu na Jopkową (taka intryga Jopkowa i Sting razem) i tę płytę w 3PR bardzo promował.
Sting wziął się za bałałajkę i wydał płytę z muzyką Dowlanda-obrzydlistwo bleee
-
Tak w ogóle 390n popraw się bo mi się ten Twój język rynsztokowy udzielił-przecież można komuś dowalić inteligentnie
Pozostałych czytających przepraszam
-
Rafaellu - ja jestem rynsztokowym menelem, wszyscy przecież o tym wiedzą - jeżeli Cię obrazilem, to przepraszam.
Zasłuchałem się w Midle of The Road.
-
i w Mahlerze
-
>> 390n, 2011-04-26 19:49:26
Rafaellu - ja jestem rynsztokowym menelem, wszyscy przecież o tym wiedzą - jeżeli Cię obrazilem, to przepraszam.
Zasłuchałem się w Midle of The Road.
No coś Ty! w promieniu 30km od Pasymia sami porządni ludzie poza przyjezdnymi oczywiście :)
-
Teraz słucham z płyty, jak miałem 14 lt byłem w niej kompletnie zakochany :)
Bottoms Up - jakże miłe i rozdrapujące duszę są wspomnienia, oczywiście moja żona musiała tak wyglądać jak Sally Carr i tak wyglądała :)
-
Cholera, dokładnie tak samo :) Nawet jak powiedziała - nie.
Ambiwalentne uczucia mnie nurtują, ale Wam takich nie życzę
Do diabła, pierwszy raz widzę ten teledysk , coś nieprawdopodobnego
-
Oglądam moją żonę, którą sobie wykreowałem, coś nieprawdopodobnego.
Są jak siostry-bliźniaczki, coś niesamowitego.
&feature=mr_meh&list=MLGxdCwVVULXcooMcbvZmcOxn7bMoCPtVB&index=2&playnext=0
-
Słucham właśnie symfonie 59 i 96 Haydna.
(Hamburger Symphoniker. Dyr. Reinhard Peters.)
No...... nie ujmuje to za serce. Klasyczne pitolenie. Wieje nudą.
-
Gustaw - wacek ze starym Haydnem - Sally Carr - wzór kobiety lat siedemdziesiątych - teraz do mnie doszły kryteria wyboru kobiety, to powielona Sally, o niestety wysokim poziomie intlektu.
-
>> Detektyw Kwass, 2011-04-26 19:29:01
>> magus, 2011-04-26 18:30:28
>>dla większości moich znajomych większość muzyki, której słucham to obciach absolutny
>To wymień tak jednym tchem ze dwie linijki nazwisk i nazw.
o rany! Mahler, i Straviński to mało? :)
Miles Davis, Sergiej Rachmaninow, Ahmad Jamal, Wayne Shorter, Arturo Sandoval, Dizzy Gillespie, Jack DeJohnette, Keith Jarrett, Joe Henderson, Shirley Horn, Trilok Gurtu, Esbjor Svensson, Buddy Rich, Bill Frisell, Conrad Herwig, Pharoah Sanders, John Scofield, David Liebman, Jaco Pastorius, Kurt Elling, Freddie Hubbard, Joseph Zawinul... yyyyyyyyyyyyyy................... zabrakło mi powietrza :)
-
Kompletny obciach - szczególnie ta Shirley Jack DeJohnette.
O Badym nie wspominając, czy nasz Bady jest Rich czy Poor?
-
niemiłosnikom Mahlera, którzy chca mu dać jeszcze jedną szansę proponuję II symfonię "Zmartwychwstania" (jeszcze na czasie)
np. to:
http://www.filestube.com/43165ebebc50476603e9,g/Mahler-Symphony-No-2-Boulez-VPO-Live-2005-Tracks-1-3.html
http://www.filestube.com/c7adqIIVCKpRB9ITsKDqCX/Mahler-Symphony-No-2-Boulez-VPO-Live-2005-Tracks-4-5.html
-
Nie znałem wcześniej Mahlera. Po rekomendacjach posłuchałem symfonii 1, 2, 4, 5 i 9 i stwierdzam, że im wyższy numerek tym IMO bardziej gościu "odjeżdżał". Zatracał melodyjność, "snucie opowieści" na rzecz zmieniających się z prędkością karabinu maszynowego emocji i "sztuczek" interpretatorskich. Jakby chciał przyszpanować warsztatem i możliwościami technicznymi. Późny Mehler to niestety "bardzo nerwowy staruszek".
To trochę tak jak z Marti Fridmanem. W Megadeath grał melodyjne (jak na metal) solówki, które uzupełniały przekaz. Gdy zaczął karierę solową muzykę zastąpił techniką. I tego już niestety nie potrafię słuchać.
--
Pzdr
Tomek.
-
>> magus, 2011-04-26 23:15:44
Miles Davis, Sergiej Rachmaninow, Ahmad Jamal, Wayne Shorter, Arturo Sandoval, Dizzy Gillespie, Jack DeJohnette, Keith Jarrett, Joe Henderson, Shirley Horn, Trilok Gurtu, Esbjor Svensson, Buddy Rich, Bill Frisell, Conrad Herwig, Pharoah Sanders, John Scofield, David Liebman, Jaco Pastorius, Kurt Elling, Freddie Hubbard, Joseph Zawinul... yyyyyyyyyyyyyy................... zabrakło mi powietrza :)
No i choćbym chciał to skomentować nie mogę bo oprócz Rachmaninowa i Jarretta - nie znam nikogo!
--
Rocznica katastrofy smoleńskiej. O 16.00 ma się rozpocząć koncert zorganizowany przez Gazetę Polską.
O 12.08 Wyborcza pisze "Scena, na której odbędzie się koncert \'\'Gazety Polskiej\'\' na Placu Zamkowym na razie nie przyciągnęła wielu widzów" (zdjęcie pustego placu). http://tinyurl.com/3txzssw
-
>> 390n, 2011-04-26 23:34:34
>czy nasz Bady jest Rich czy Poor?
A może poor-rich, also spelled porridge - owcianka.
--
Rocznica katastrofy smoleńskiej. O 16.00 ma się rozpocząć koncert zorganizowany przez Gazetę Polską.
O 12.08 Wyborcza pisze "Scena, na której odbędzie się koncert \'\'Gazety Polskiej\'\' na Placu Zamkowym na razie nie przyciągnęła wielu widzów" (zdjęcie pustego placu). http://tinyurl.com/3txzssw
-
Odczepta się od Badego.
Bady nie ma samozaparcia, żeby poznawać muzykę konsekwentnie.
Co do Dowlanda to zgodzę się, że gnioty mu się zdarzały. To, że one są powielane to dla mnie tylko i wyłącznie wynik zakochania w starociach. Trochę jak z Lullym, którego wypominam Kwassowi. Niektórzy po prostu nie zdają sobie sprawy, że są zakochani w dawnej HIPowej estetyce. I w końcu jarają się samym HIPem, a nie muzyką.
A o Mahlerze też już chyba coś tam pisałem. Przez tą jego muzykę przebrnąć nie mogę. To, że orkiestrował Bacha to zwyczajna porażka. On po prostu chciał być Beethovenem swoich czasów. Symfonie na 4ry orkiestry i 5 armat, tak to dla mnie brzmi. Rachmaninov morduje go każdym swoim większym dziełem.
A teraz odpaliłem to i fajne:
-
O, Zelenka :) Mam więcej płyt Zelenki niż Lullyego.
--
Rocznica katastrofy smoleńskiej. O 16.00 ma się rozpocząć koncert zorganizowany przez Gazetę Polską.
O 12.08 Wyborcza pisze "Scena, na której odbędzie się koncert \'\'Gazety Polskiej\'\' na Placu Zamkowym na razie nie przyciągnęła wielu widzów" (zdjęcie pustego placu). http://tinyurl.com/3txzssw
-
Gusty skoncentrowały się na muzyce klasycznej.
W takim razie coś dla ortodoksów klasyki. Mały przewodnik po gatunkach metalu: http://www.widelec.pl/widelec/1,99759,7922142,10_gatunkow_metalu_w_3_minuty.html ;)
A nóż któryś podasuje :)
--
Pzdr
Tomek.
-
myslalem ze tylko ludzie na poziomie sluchaja klasyki :)
-
Ortodoksów, znaczy się takich co nie słuchają innych rodzajów muzyki. Ja się właśnie otwieram na inne gatunki (oj, zabrzmiało prawie jak wyznanie zoofillisty). ;)
A z tym "na poziomie" to jest tak jak z ludźmi co się dzielą na inteligentnych i tych co słodzą kawę ;)
--
Pzdr
Tomek.
-
>> Piotr Ryka, 2011-05-21 21:32:14
Tak sobie pomyślałem, że całkiem bez sensu jest przywoływać sobie w wyobraźni kompozytorów (a także innych znanych ludzi) za pośrednictwem zdjęć z ich starości. Przecież twórcza aktywność osiąga apogeum w młodości, a starość jest tylko konaniem.
Jeszcze gorzej zamiast słuchać ich muzyki czytać ich biografie i wspomnienia o nich gdyż nie zawsze byli tacy świetlani.
-
Mnie własnie dla tego nie interesuje ich prywatne życie bo po prostu rzutuje to podświadomie na ich twórczość przez nas odbieraną! Niepotrzebnie się do danego twórcy nastawiamy.
Co do czasu najlepszej twórczości to nie ma mądrych; jedni wypalali się twórczo w wieku dwudziestu paru lat a inni rozkręcali się dopiero na stare lata. Jedni byli popularni za życia a po śmierci nikt o nich nie pamiętał a inni doceniani dopiero byli po śmierci. Jak to mówią łaska Pańska na pstrym koniu...