Ponieważ dzisiaj wolne :) To tak jak odgrażałem się - zabrałem się za silnik od KX-9010.
Trochę bardziej upierdliwy mechanizm, trudniej się do niego dogrzebać to trzeba >ładnie< zrobić żeby za szybko w razie W nie pruć na nowo.
Przydało się wczorajsze doświadczenie i dzisiaj już technologia dopracowana, wszystko poszło zdecydowanie szybciej.
Na wykałaczce próbka referencyjna kleju, pozostawiona w celu sprawdzenia >kiedy można zmontować <
Nie śpieszyłem się też z klejeniem natychmiastowym grafitu do reszty szczotek, maznąłem i czekałem z godzinę aż nabierze półpłynnej konsystencji. W tym czasie koryto, piwo itp. oraz poprawienie komutatora na błysk. Potem szczotki wmontowana na miejsce- wzajemnie się dociskają :)
Ostatni pomiar wykazał coś ok 20 Ohm mierzone na przelot przez obie- czyli klej zaczyna już dobrze przewodzić.
Jeszcze z godzina i zmontuję silnik.
.............
Klej już stracił śmierdzący rozpuszczalnik- ładnie obkurczył się i pora zmontować.
No i odbiór techniczny :)
Przy okazji- moja metoda montowania silniczków żeby nie pieprzyć się ze szczotkami itp....
Najpierw wkładamy oś od strony szczotek- bardzo łatwo je wprowadzić na miejsce bez gimnastyki. Potem kawałek żyłki wędkarskiej żeby uniemożliwić >wyrwanie wirnika < przez magnes stojana. Jedną ręką to da radę zmontować- drugą robiłem zdjęcia :)