Miałem dzisiaj okazję przeprowadzić szybkie porównanie Sure SRH 840 i Sony MDR 7509 HD - źródło DVD Pioneer (nie pamiętam modelu, średnia półka) połączone Straight Wire Musicable II z Corda Swing. Shur\'y są własnością mojego brata, który czytuje forum (nie ma konta) i na skutek opinii Rolanda "zaryzykował" ich nabycie "w ciemo". Mogę tylko napisać fortes fortuna adiuvat :)
Pierwsze wrażenie robi się tylko raz, Shure SRH 840 pierwszym wrażeniem burzą mur sceptycyzmu, który stawiają entuzjastyczne recenzje pojawiające się w prasie fachowej; przecież "wiadomo", że recenzje kłamią a redaktorzy "biorą w łapę".
Pierwszy kontakt organoleptyczny ... coś jest nie tak, słuchawki za 700 pln (200$) nie mogą być tak dobrze i solidnie wykonane! Nic nie trzeszczy, nie przeskakuje, nie odpada, nie łamie się, podejrzane a jeszcze dodają drugie pady i pokrowiec!
Gdy "jacek" wylądował w gnieździe zdziwiłem się jeszcze bardziej. Drugie wrażenie jest równie dobre jak pierwsze. Shure SRH 840 zadowolą każdego "basoluba", linia basowa jest imponująca, to na na Sony brzmi jak śladowy subbas pobrzękujący w tle na Shure jest basem drugiego planu. Uderzenie stopy jest oddane bardzo realistycznie. Nie słucham muzyki klasycznej i jeśli kontrabas będzie wielkości 4 piętrowego budynku... nie zauważę ;) Średnica jest bardzo, bardzo ciepła moim zdaniem, ciepła ale szczegółowa; góra lekko wycofana ale nie brakuje jej rozdzielczości.
Co charakterystyczne, Shure nie chcą być głośnikami, nie starają się budować sceny, nie kreują planu X, Y i Z, Sony grają wiele szerzej, głębiej i wyżej - jednak słuchając Shure wydaje się, że to strzał w 10 producenta, to są świetne słuchawki, nie głośniki.
Podsumowałbym to tak
Niskie tony:
Przewaga Shure - ilość, głębia i impakt lepszy niż w Sony
Średnica:
Remis - z tym, że Shure są moim zdaniem ciepłe a Sony neutralne. Shure są tak ciepłe i przyjemne, że ... je sobie sprezentuję.
Wysokie tony:
Przewaga Sony - Shure są bardziej wycofane niż i tak wycofane Sony, jednak nic im "na górze" nie umyka.
Kreacja sceny:
Sony grają zdecydowanie bardziej przestrzennie, Shure nie próbują kreować dystansu, grają blisko i dosadnie.
Reasumując, Shure to najlepsze słuchawki jakie spotkałem w stosunku jakość/cena. Jeśli przyjąć by je za wyznacznik ceny konkurencja musiałaby zrewidować swoje ceny a niektóre modele rozdawać za darmo ;)
Jeśli ktoś słucha muzyki rock, pop, r&b, rap, house ... nie musi szukać dalej. Jak te słuchawki sprawdzą się w muzyce klasycznej i czy w ogóle się sprawdzą nie mnie oceniać, nie jestem fanem klasyków. Do jazu wybrałbym Sony lub AKG. Do metalu... waham się.