...
Nie wiem czy zauważyłeś, ale dwie całkowicie niezależne osoby tzn. Karol i ja proponujemy te same modele słuchawek :)
Jako, że wynikła pewna kontrowersja, to się do niej odniosę, zaczynając od usprawiedliwienia.
Czasami piszę kwiecisto-zawile, tak jakby nie było można normalnie. :)
Włodek, rzeczywiście obaj wymieniliśmy AKG K1000 / RAAL SR1b.
Napisałem, że odpowiednio napędzone może by nawet sprostały większości wymagań, ale ich nie polecałem.
AKG K1000 odpowiednio napędzone, może by nawet sprostały większości twoich wymagań i niewątpliwie, byłoby to coś innego.
Ale muzyki którą się pasjonujesz, słucha się bardzo głośno i brała by w tym udział "cała okolica".
Jeżeli masz warunki na takie słuchanie i nikomu to nie przeszkadza, to ja bym poszedł w kolumny.
No bo po co mi wtedy ich namiastka? AKG K1000 to stare słuchawki, a o takich miałem nie wspominać.
Ale jest ich, można powiedzieć nowsza wersja, czyli RAAL Requisite SR-1b.
Nawet jeżeli są lepsze od AKG K1000, to zastrzeżenia pozostają te same.
Może jeszcze tytułem dopowiedzenia.
Mam je, wiem jak grają i wiem czego słucha Alucard. AKG K1000 zapewnią naturalność, bardzo dobrą przestrzeń i dynamikę.
Dobrze napędzone pokażą moc, bardzo dobrą średnice i wysokie, przy tym nie zmęczą intensywnością.
Prawie zawsze to wystarcza, ale w tym przypadku niezbędne jest coś jeszcze. Coś czego te słuchawki nie dadzą.
Nie zapewnią skondensowanego, punktowego, a przy tym schodzącego do piekieł basu. :)
Chodzi o trudne do opowiedzenia, ale dosyć intensywne doznania. Takie wręcz fizyczne dotknięcie dźwiękiem.
To coś na kształt wybuchu granatu w głowie, walnięcia pięścią między oczy, zderzenia ze ścianą.
Uczucie, że bas schodzi gdzieś do przepony, a dźwięk przypomina masywnością gęstą, bulgoczącą lawę.
W muzyce elektronicznej, sztucznie wygenerowane dźwięki bywają bardzo niskie. Nie każde słuchawki je odtworzą.
Według mnie takie Stax SRM-007 MK1, są w stanie zejść najwyżej do połowy tego, gdzie potrafią zawędrować Focal Stellia.
Przy głośnym słuchaniu takiej muzyki, membrany mają co robić i AKG K1000, potrafiły niekiedy wpaść mi w kiliping.
Jeżeli chodzi o Sony MDR-R10, to też bym ich nie polecił, do takiej muzyki. Niestety nie mam ich, ale ich słuchałem.
Włodek wiem że Ty też miałeś okazję ich posłuchać, ale być może inaczej je odbierasz.
Ja uważam, że reprezentują wyrafinowane, subtelne i zwiewne granie. Taki miękki muślin w jasnym odcieniu sepii.
A do tego co słucha Alucard, często potrzebna jest energia i moc młota pneumatycznego. :)
Jest jeszcze jedna kwestia.
Nie wiedzieć czemu, ale jestem pewien, że Alucard nie kupi słuchawek po to, żeby stały w gablocie.
Biorąc pod uwagę wiek słuchawek i częste słuchanie tak "intensywnej" muzyki, możliwa jest awaria przetwornika.
Możliwość naprawy raczej zerowa. To też trzeba wziąć pod uwagę, przy zakupie słuchawek do codziennego użytku.
Włodek, po tym co dopowiedział dziś Alucard wychodzi na to, że moje sugestie też są mocno nietrafione. :)
Z propozycji, które dotychczas padły, do tego typu muzyki najpewniej wybrałbym ABYSS AB-1266 Phi.
Alucard jak na razie, nie przybyło Ci nic nowego na liście, bo Abyssy od początku miałeś na celowniku.
No, ale przynajmniej się staramy. :)