>> Max, 2010-04-06 14:18:05
Michal, ale pytanie jest zasadnicze. Wciaga Cie to wszystko bo zaje..scie brzmi, czy zaje..sta jest muza sama w sobie i to ona Cie kreci (a dodatkowo fajnie brzmi). Mysle, ze odpowiedz na to pytanie bedzie kluczowa.
Wiesz, patrzac tak na rozne plyty, mysle, ze nie slyszalem muzyki na wielu nagraniach tylko jakies dzwieki,ktore co gorsza, nie byly zbyt czytelnie podane, tym samym nie moglem owej muzyki uslyszec (bo sie przykladowo zlewal tuzin instrumentalnych fal w jeden wielki jazgot,itp.), albo wrecz byla ona inna, o wokalu nie wspominajac (inne sa emocje kiedy slychac meski glos brzmiacy jakby ktos wokaliscie scisnal krtan, no zahaczalo to czasem parodie, a potem sie okazywalo ze to nie spiewal wcale gosciu o kobiecym glosie, tylko moj osprzet tak to podawal).
Zatem, poniewaz zajebiscie brzmi to slysze muzyke, a ze muzyka ta mi sie teraz podoba, to leci to dalej...sa jednak tez i takie przypadki, gdzie muzyka sama w sobie mnie nie ujmowala, jednak spektakl dzwiekowy byl tak efektowny, ze z przyjemnoscia go chlonolem. Dla porownania, film Avatar uwazam fabularnie do dupy, jednak efekty 3D byly znakomite, i nalezy sobie zadac pytanie czy warto tez chodzic do kina na filmy, ktore ciesza oko, a sa niespecjalnie wyszukane intelektualnie.