Audiohobby.pl

Gusta v. wstyd

atom

  • 191 / 5869
  • Aktywny użytkownik
29-04-2008, 14:12
>> rafal996, 2008-04-27 17:17:24
> Racja. Ale jak już mówiłem, gust jak dla mnie pozwala stwierdzić, czy coś Ci się podoba czy nie, a to czy gust pozwala stwierdzić że coś jest gównem, to już jak dla mnie kontrowersyjne. Upowaznia wtedy np. fana hip-hopu do bluzgania na wszystko inne, a fana dajmy na to jazzu do bluzgania na hip-hop.

Eee tam, strasznie to uprościłeś. Nie sądzisz, że opinia bluzgającego na wszystko nie-hiphopowe 15-latka w szerokich gaciach i bluzie z kapturem, który słyszał w życiu parę płyt Pei (czy jak to sie tam pisze) czy innych rapujących ziomów z bloków, i opinia kogoś, kto przesłuchał parę tysięcy płyt, różnorodnych gatunkowo, mają jednak zupełnie inna wagę?  

Czy tego chcesz czy nie, dyskusja o muzyce (czy szerzej - sztuce) to przede wszystkim dyskusja o GUSTACH. Obiektywnie zweryfikować możemy co najwyżej umiejętności techniczne, tylko co z tego...  

pozdrawiam

rafal996

  • 1090 / 5907
  • Ekspert
29-04-2008, 14:48
>> Rolandsinger

No dobra, to jest Twoja opinia. Ale moja jest zupełnie inna. Tzn. nie zupełnie, bo lubię wczesną twórczość Edyty Bartosiewicz ;)

Ale dla mnie np. Dream Theater ma niesamowity ładunek emocji i treści, nie jest żadną matematyką ani zimną perfekcją. Słucham The Answer Lies Within i odlatuję w jakąś inną krainę piękna, zadumy, emocji. Słucham The Ministry Of Lost Souls i mam ciary na plecach za każdym razem, bo to jest geniusz muzyczny, siegający gdzieś do najgłębszych pokładów świadomości, wrażliwości, rozrywający na strzępy swoim dramatyzmem i pięknem.

Nie wiem, może opinie o chłodnej kalkulacji i bezdusznym graniu biorą się stąd, że zazwyczaj najbardziej polecaną płytą DT jest słabiutkie Images & Words, gdzie faktycznie są tylko popisy bez żadnej treści. Ja też od tej płyty zaczynałem i na parę lat nie chciałem mieć z tym zespołem nic wspólnego. Takie kawałki, jak Under a Glass Moon, połączenie nawalania perkusyjnego, kiczowatych popisów klawiszowych, gitarowych, bez melodii, bez dramaturgii - to jest faktycznie żenada.

Zgadzam się co do Queen - niesamowity zespół, ale jednak ulubioną moją płytą (i jak dla mnie ich najlepszą) jest Innuendo. Za to AC/DC... no fajny zespół, kilka świetnych płyt nagrali, ale gdzie on taki najlepszy w dziejach? Świetne były płyty z Bonem Scottem, rewelacyjne (choć już słabsze) Back In Black z Johnsonem, potem jeszcze kilka albumów z ciekawymi utworami, ale nie da się ukryć, że ten zespół gra cały czas to samo. Jak dla mnie jest to taka rozrywkowa, imprezowa muzyka, w sam raz pod piwko albo na koncert, ale żeby szukać w tym głębi i emocji? Innym takim zespołem jest choćby Motorhead. Grają od zarania dziejów to samo, cały czas na poziomie, fajnie się tego słucha, no ale bez przesady.

I jeszcze wymienione przez Ciebie The Doors - jak dla mnie muzyka przeintelektualizowana, poza niektórymi utworami mnie po prostu nudzi.

To z kolei moje zdanie, czy się komuś podoba czy nie ;)
Pozdrawiam

Rolandsinger

  • 2894 / 5909
  • Ekspert
29-04-2008, 16:43
AC/DC faktycznie grają na wszystkich płytach w jednym stylu i fasonie, ale czy to źle? Pedro Almodovar, Woody Allen czy Krzysztof Kieślowski, żeby przytoczyć przykłady z innej dziedziny sztuki całe życie realizują(wali) ten sam film, ale czy to umniejsza ich wielkości?

Również pozdrawiam

Rollo
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

violett

  • 786 / 5899
  • Ekspert
29-04-2008, 17:05
A Tomasz Stańko, jak sam mówi, całe życie gra jedną melodię...

Pozd.

V.

rafal996

  • 1090 / 5907
  • Ekspert
29-04-2008, 18:28
Nie mówię że to źle, nawet ich lubię posłuchać, ale nie stawiam za szczyt artyzmu.

pastwa

  • 3815 / 5908
  • Ekspert
29-04-2008, 19:38
>> Rolandsinger, 2008-04-29 16:43:42

Pedro Almodovar, Woody Allen czy Krzysztof Kieślowski, żeby przytoczyć przykłady z innej dziedziny sztuki całe życie realizują(wali) ten sam film, ale czy to umniejsza ich wielkości?


Umniejsza, zwlaszcza drewniany Allen zaczal przynudzac ponad miare od pewnego momentu, Almodovar byl/jest w tym swym zacieciu kobiecym chociaz ciekawy, Kieslowski roznie, raz lepiej, a raz calkiem srednio..

clo2

  • 1702 / 5911
  • Ekspert
29-04-2008, 20:10
>pastwa

Kocham Allena ale faktycznie, wile jego filmów to jednak okrutna "kicha". Ale Kieślowski był człowiekiem wielkiego formatu i jego "średnio" to też wysoki poziom. Podobnie zresztą jeśli chodzi o kino Bergmana,
audiostereo ? dziękuję, nie wchodzę!

Raziel

  • 57 / 5874
  • Użytkownik
30-04-2008, 12:22
"Ale dla mnie np. Dream Theater ma niesamowity ładunek emocji i treści, nie jest żadną matematyką ani zimną perfekcją."

Sam Mike Portnoy w wywiadzie powiedział, że jego gra na perkusji to matematyka. pozdrawiam
Badminton to jakaś odmiana staropolskiej gry w kometkę??

rafal996

  • 1090 / 5907
  • Ekspert
30-04-2008, 13:14
No i? :) Bo nie wiem co z tego wynika?
A LaBrie mówił, że jego teksty i wokale mają być pełne przekazu i wpływać na emocje. Efekt osiągnięty w moim przypadku, więc?

Zresztą już mówiłem - większość widzi DT jako tych grających gnające do nikąd solówki na Images & Words. A czasem wystarczy klawiszowe tło, kobiecy wokal nucący melodię i delikatne akcenty gitary, żeby było magicznie - polecam początek Through Her Eyes, w którym właśnie się wczoraj zasłuchiwałem i po raz kolejny mnie powalił na łopatki klimatem, nastrojem, uczuciem.

fistulator

  • 348 / 5906
  • Zaawansowany użytkownik
30-04-2008, 13:23
Odpowiadasz na wpis
>> Raziel, 2008-04-30 12:22:59
"Ale dla mnie np. Dream Theater ma niesamowity ładunek emocji i treści, nie jest żadną matematyką ani zimną perfekcją."

Sam Mike Portnoy w wywiadzie powiedział, że jego gra na perkusji to matematyka. pozdrawiam

---

A Mozart o Syssmayrze napisał : "blockhead, an ass-licker and a lamp-cleaner and likened his mental acuity to that of a duck in a thunderstorm"

a i tak wszyscy Requiem grają w formie skompletowanej przez tego "czyściciela lamp" :)

dong

  • 541 / 5877
  • Ekspert
30-04-2008, 14:45
^fistulator

"a i tak wszyscy Requiem grają w formie skompletowanej przez tego "czyściciela lamp" :)"

nie wszyscy  :)

Marriner nagrał wersję "poprawioną" przez Beyera (choć wciąż bazującą na Sussmayrze)
http://www.mdt.co.uk/MDTSite/product//4117122.htm

jest parę nagrań kompletacji Levina, jeszcze bardziej odchodzącej od Sussmayra...

Hogwood nagrał jeszcze w latach 80-tych edycję Maundera, oczyszczającą Requiem z większości wstawek Sussmayra:
http://www.mdt.co.uk/MDTSite/product//4117122.htm

wreszcie istnieje co najmniej jedno nagranie (Christoph Spering na Naive) zawierające WYŁĄCZNIE fragmenty skomponowane przez Mozarta (co prawda na tej samej płycie jest również edycja kompletna...):
http://www.mdt.co.uk/MDTSite/product//V5108.htm

pastwa

  • 3815 / 5908
  • Ekspert
30-04-2008, 14:47
Tam Mike Portnoy..., mistrz Bach traktowal regularnie muzyke z matematyczna atencja i tak tez sie o niej wyrazal, stad pewnie taka ladna spojnosc tych nagran..

fistulator

  • 348 / 5906
  • Zaawansowany użytkownik
30-04-2008, 16:16
ale to jedynie odchodzących a przez wiele lat nikt tego nie tykał, ale nie o to chodziło

fistulator

  • 348 / 5906
  • Zaawansowany użytkownik
30-04-2008, 16:16
>> fistulator, 2008-04-30 16:16:04
ale to jedynie odchodzących a przez wiele lat nikt tego nie tykał, ale nie o to chodziło

chodzi oczywiście o requiem

Raziel

  • 57 / 5874
  • Użytkownik
04-05-2008, 09:04
Akurat Images & Words jest jedną z dwóch może niezłych płyt tego zespołu. Jedną z dwóch które mam. Reszta niestety nie nadaje sie do niczego. Falling into infinity skutecznie odrzuciła mnie od twórczości tego zespołu.
Badminton to jakaś odmiana staropolskiej gry w kometkę??