A no to jest dobra wiadomość :) Ponieważ czeka mnie prucie wzmaka H/K . Jak wiadomo tam jest mnóstwo pstryczków, przełączników i innych suwaków w ilości która nawet nie śniła się konstruktorom innych wzmacniaczy, jeżeli którykolwiek z nich przyzdycha to natychmiastowo odbija się na pracy całego wzmaka- bardzo negatywnie. Wprawdzie ja już to kiedyś robiłem ale widać zeszło wystarczająco dużo czasu żeby te gadziny znowu zardzewiały :( Niestety tam na tych stykach żadnego złota bądź zamiennika nie ma- w końcu to amerykańskie jest i wiadomo kapitaliści sknery i zedrą ostatniego centa z ludu pracującego. Wprawdzie gdzie niegdzie wygląda jak na ruskiej licencji ale to bez różnicy.
U ruskich to na miarę potrzeb i zasług :) Robolowi wzmak niepotrzebny bo ma zap...... po 16 godzin żeby >zaufani< mieli na jachty i takie tam inne drobiazgi.
Co do silnika testowego :) Minęło prawie osiem godzin od uruchomienia i kręci dalej.
Ja zaś zrobiłem jeszcze jeden- taki lepszy z domu co już widać po samym wirniku i uzwojeniach :) Żeby był na zapas hehehe
Oczywiście założyłem że moja wiara w grafitowe szczotki jest jedyna i prawdziwa :)
Obym rano nie odszczekał i musiał przejść na ateizm hehehe
..... zakładam teraz że testowy silnik będzie rano wykazywał lekkie przytarcie grafitowych styków na miejscu styku z komutatorem.
Bo ja wiem ? Może z milimetr widocznego śladu- powinien dosyć szybko wytrzeć nieco więcej żeby było widać wyraźnie promień komutatora- wtedy docieranie będzie zakończone i przejdzie na etap gdzie zaczyna się cykl normalnej pracy. Powinien wtedy bardzo długo pracować żeby zużycie postępowało zauważalnie.
Zobaczymy rano czy mam rację .....