Audiohobby.pl
Audio => Muzyka => Wątek zaczęty przez: Gustaw w 06-03-2020, 17:12
-
Chyba jeden z najbardziej heavy-metalowych kawałków muzyki dawnej, który ma prawie 500 lat.
Weszło mi to do ucha dwa tygodnie temu i zupełnie nie chce wyjść. Słucham na YT różnych wykonań i interpretacji tego utworu. Wyobraźmy sobie, że na początku utworu nie ma smyczków tylko są gitary elektryczne - zarąbiste :-)
Na początek akcent polski. Jakub Orliński - wykonanie na średnim poziomie ale źle nie jest.
-
Klaus Nomi - dla mnie jedno z ciekawszych wykonań
-
Dla mnie bardzo ciekawa interpretacja. Szybszy rytm i trochę gry aktorskiej ale wykonanie OK.
-
Aksel Rykkvin - dla mnie ogólnie super. Zbyt blisko mikrofon, niedoskonałości techniczne w głosie ale .......czuć (prawie) autentyczne emocje.
-
Dla mnie jedno z lepszych wykonań.
-
Sting, moim zdaniem, zupełnie nie dał rady.
-
Chyba nie ma lepszego sposobu poznania utworu jak słuchanie różnych interpretacji.
Robiłem to wielokrotnie na przykład ze suitami koncertowymi Bacha.
Takie słuchanie pozwala odkryć nie tylko nasze preferencje czy wewnętrzny rytm, ale również lepiej poznać wykonawcę. Gorliwie ukrywane maniery wykonawcze, słabości techniki czy słabsze okres dostajemy jak na tacy. Możemy stać się bardziej świadomym słuchaczem. A jeszcze znając tło historyczne i podstawy muzyki, możemy czuć się swobodnie w gatunkach czy wykonaniach.
-
Rodzina chyba mnie wykopie na zewnątrz posesji bo ciągle leci ten sam kawałek :-)
Tutaj bardziej dorosły Rykkvin, już barytonem.
-
;-)
-
Tutaj też całkiem dobrze wyk: Petteri Salomaa
-
Na pewno wykonanie w pierwszej 3-ce.