Audiohobby.pl

Co zaliczamy do Hi Endu ?

Bacek

  • 2366 / 5902
  • Ekspert
11-04-2015, 20:58
Ok doczytałem, pot jest na wejściu więc to trochę traci sens to to prawie jak w domenie cyfrowej, zmniejsza rozdzielczość. Wersja 8 wygląda ciut lepiej bo ma 24/96 a nie 24/48.

O i znalazłem coś polskiego co już ma wbudowaną przyzwoitą regulację na cs3310 i ceną troszkę niższą niż miniDSP 8.

http://www.waf-audio.com/index.php?lang=en
« Ostatnia zmiana: 11-04-2015, 23:47 wysłana przez Bacek »
ali baba and the forty thieves
Ali Baba and the Forty Thieves
Ali Baba and the FORTY THIEVES
ALI BABA AND THE FORTY THIEVES

tryby

  • 16 / 3315
  • Nowy użytkownik
12-04-2015, 10:43
Wszystko co w polskich warunkach kosztuje powyżej 10tys. złotych.
Za taka cenę każdy sprzęt nie zbudowany w całości ze złota powinien już śpiewać tańczyć i krawaty wiązać. Czyli zadowolić z nadmiarem każdego audiofila.
Jeśli tego nie robi przy takiej cenie albo robi ale kosztuje wielokrotnie więcej, to można śmiało o nim powiedzieć, że jest hi-endem.

lancaster

  • Gość
12-04-2015, 11:10
tak tak, bieda to nie kwota na kwitku wypłaty tylko sposób myślenia.

tryby

  • 16 / 3315
  • Nowy użytkownik
12-04-2015, 12:18
Ale że jak, mam to rozumieć?
Uważasz że hi-end to coś innego niż cena? Mówimy o urządzeniach komercyjnego audio oczywiście. Jeśli nie da się ich sprzedać dużo to należy podnieść absurdalnie cenę by osiągnąć wysoki zysk z narzutów na koszt produkcji. Mechanizmem reklamy będzie działanie efektu snoba.

Hi-end to taki sam sprzęt jak każdy inny tylko w wysokiej cenie i wizualnym reklamowym entourage'u, który ją ma uzasadniać.

magus

  • 20990 / 5909
  • Ekspert
12-04-2015, 12:26
tryby zadaj sobie trud zajrzenia na początek wątku - zerknij przynajmniej na wpis otwierający ...

Odszedł 13.10.2016r.

tryby

  • 16 / 3315
  • Nowy użytkownik
12-04-2015, 12:44
Zadałem sobie trud i stwierdziłem, że wg definicji otwierającej jest to pobożne życzenie. I zgodnie z taką definicją nic nie byłoby hi-endem, albo mogło sie nam tylko zdawać że już, już jest blisko ale jednak niezupełnie

Pojęcie hi-end występujące na rynku dość powszechnie jest więc czysto komercyjne i zgadza się ten stan rzeczy z podaną przeze mnie definicją

Howg!

magus

  • 20990 / 5909
  • Ekspert
12-04-2015, 13:07
tryby,

jaka jest branżowa definicja (czyli że drogo i na wysoki połysk, a dźwięku może w ogóle nie być, bo recenzenci napiszą wszystko, co chcemy), to powszechnie wiadomo
i wiele osób na tak zdefiniowany hi-end zwyczajnie wzrusza ramionami, w każdym razie tu na Audiohobby
(choć są i osoby chętne zapłacić ekstra, i to sporo, za design i wykonanie - stać ich i czują potrzebę, to czemu nie?)

a vector miał zwyczajnie koncepcję, jak - jego zdaniem - powinno to wyglądać
można się zgadzać lub nie, można uważać, że to marzenia lub real - ale dyskusję nad standardową definicją terminu spokojnie można sobie odpuścić ...

« Ostatnia zmiana: 12-04-2015, 13:27 wysłana przez magus »
Odszedł 13.10.2016r.

tryby

  • 16 / 3315
  • Nowy użytkownik
12-04-2015, 13:26
tryby,

jaka jest branżowa definicja (czyli że drogo i na wysoki połysk, a dźwięku może w ogóle nie być, bo recenzenci napiszą wszystko, co chcemy), to wszyscy tu wiemy
i wiele osób tak definiowany hi-end ma w głębokim poważaniu
(w każdym razie tu na Audiohobby; choć są i tacy, co chcą zapłacić ekstra, i to sporo, za design i wykonanie - mają pełne prawo)

vector miał zwyczajnie koncepcję, jak - jego zdaniem - powinno to wyglądać
można się zgadzać lub nie, można uważać, że to marzenia lub real - ale dyskusję nad standardową definicją terminu spokojnie można sobie odpuścić ...

No chyba raczej odwrotnie? Odpuścić to sobie można dyskusje na idee fixe. Komercyjna rzeczywistość skrzeczy na tyle głośno, że nad nią właśnie warto dyskutować.
Nie ma czegoś takiego jak hi-end dźwiękowy - sprzętu idealnie odtwarzalnego rzeczywistość. Takie zwierzęta nie istnieją w przyrodzie, więc ich wymyślanie na papierze również nie ma sensu. Jedynie w ramach pisania literatury fantasy, tak samo jak rozważania o smokach. Takie stworzone z upragnienia pojęcia hi-endu jako ideału brzmieniowego, wykorzysta później komercja do reklamowania tego co jest - czyli drogiego i na wysoki połysk. Wiec zamierzenie i tak obróci na swoją korzyść.

magus

  • 20990 / 5909
  • Ekspert
12-04-2015, 13:35
OK, takie jest twoje zdanie

możesz nawet spróbować pogadać z kimś na temat standardowo stosowanej definicji - może nawet znajdą się chętni?

za to doświadczenia kilku innych osób są takie, że to co można uzyskać potrafi być na tyle bliskie oryginału, że ma sens nadanie temu specjalnej nazwy
vector na przykład wybrał termin "hi-end" - jego prawo ...

i jak chce o tym rozmawiać, to również ma prawo - ja np. na taką dyskusję mam ochotę
(w przeciwieństwie do rozprawiania o drogich i pięknych meblach, które przy okazji pełnią funkcje dźwiękowe)

Odszedł 13.10.2016r.

lancaster

  • Gość
12-04-2015, 13:37
Ale że jak, mam to rozumieć?
Uważasz że hi-end to coś innego niż cena? Mówimy o urządzeniach komercyjnego audio oczywiście. Jeśli nie da się ich sprzedać dużo to należy podnieść absurdalnie cenę by osiągnąć wysoki zysk z narzutów na koszt produkcji. Mechanizmem reklamy będzie działanie efektu snoba.

Hi-end to taki sam sprzęt jak każdy inny tylko w wysokiej cenie i wizualnym reklamowym entourage'u, który ją ma uzasadniać.

Uwazam ze H-E to po prostu udane urządzenie audio opakowane w luksusową obudowę. Czyli brzmi lepiej od "pułkowników" i do tego koszty wytworzenia są moze i absurdalnie wyzsze ale za to gwarantują unikatowość.
Oczywiscie czesc urzadzen tzw. sektora H-E to głownie obudowa i marketing a brzmienie jest sprawą o znaczeniu mniejszym - tu sie zgadzam, jeśli o to pytałeś.
Polskie spoleczenstwo jest po prostu biedne w swej masie i do tego samo jakby tego chcialo zauważylem.
Pojęczeć, postękać, ale zeby tak rząd w dupe kopnąć to juz niekoniecznie.
W rozwinietych spolecznstwach gdzie koszty zycia sa na tym samym poziomie co w Polsce pensje są 3-4 razy wyzsze i do tego kwoty wolne od podatku 5-10 razy wyzsze.
Wyobraź sobie ze zamiast marnych 3Kzł kwoty wolnej masz 30K (lub jak w UK 10 000 Funciakow) i juz mozna na raty brac hajenda za 30Kzł na 3 lata :-)....a niby dlaczego Twoje pieniadze maja isc na premie dla rozdmuchanej floty urzędników ? No chyba ze Polacy tak wolą, tylko bez stękania w takim przypadku, mamy po prostu spoleczenstwo filantropów :-)

magus

  • 20990 / 5909
  • Ekspert
12-04-2015, 13:42

Uwazam ze H-E to po prostu udane urządzenie audio opakowane w luksusową obudowę. Czyli brzmi lepiej od "pułkowników" i do tego koszty wytworzenia są moze i absurdalnie wyzsze ale za to gwarantują unikatowość.
Oczywiscie czesc urzadzen tzw. sektora H-E to głownie obudowa i marketing a brzmienie jest sprawą o znaczeniu mniejszym - tu sie zgadzam, jeśli o to pytałeś.


tu mnie zaskoczyłeś lan
czy twoim zdaniem większość hi-endów (choćby przysłowiowe 51% :) ) to faktycznie urządzenia o dźwięku godnym uwagi?
(oczywiście, nie ścigamy się tu z urządzeniami, które lubią tygrysy :), ale w granicach standardowej dla hi-endów technologii/filozofii)

ponieważ hi-endów słucham raz na parę lat, to nie mam wyrobionej ostatecznie opinii

Odszedł 13.10.2016r.

lancaster

  • Gość
12-04-2015, 13:47
magus, twoje Cornwalle kosztuja 15Kzł :
http://maxaudio.pl/index.php/produkty/p/cornwall-iii-walnut-para.html
sa zbudowane w oparciu o niedrogie przetworniki PA, gdyby zastosowano 2-3x droższe + obudowa nie kosztowalaby max 1500zł/para tylko w high gloss 5Kzł to byś mial cene 60-70Kzł. To jest naprawde proste.
Mozna oczywiscie pomstowac ze za co sie placi ? za lakier ? Oczywiscie wszystki paczki moznaby robic we folii, wtedy cena obudow nam spada do 300-400zł.
Po cholere jesc obiad za 100zł w knajpie jak mozna kupic 5 zupek w paczce za pewnie 15zł i miec "to samo" ?
ba, mozna te 15zł wydac lepiej : poł kg fileta z kurczaka, dobre świeże warzywka + jakas kasza, ryz i miec zdrowy obiad o wartosci odzywczej lepszej niz ten z knajpy, tylko ze to nadal nic nie zmienia, bo sam go sobie wlasciciel zrobil, podał a jak wyszło tak smakowało.

Ludzie jakby czegos nie rozumieją tak ogólnie widze.

lancaster

  • Gość
12-04-2015, 13:53

Uwazam ze H-E to po prostu udane urządzenie audio opakowane w luksusową obudowę. Czyli brzmi lepiej od "pułkowników" i do tego koszty wytworzenia są moze i absurdalnie wyzsze ale za to gwarantują unikatowość.
Oczywiscie czesc urzadzen tzw. sektora H-E to głownie obudowa i marketing a brzmienie jest sprawą o znaczeniu mniejszym - tu sie zgadzam, jeśli o to pytałeś.


tu mnie zaskoczyłeś lan
czy twoim zdaniem większość hi-endów (choćby przysłowiowe 51% :) ) to faktycznie urządzenia o dźwięku godnym uwagi?
(oczywiście, nie ścigamy się tu z urządzeniami, które lubią tygrysy :), ale w granicach standardowej dla hi-endów technologii/filozofii)

ponieważ hi-endów słucham raz na parę lat, to nie mam wyrobionej ostatecznie opinii

tak jak kazde inne Maciej. Do etgo dochodzi czesto luksusowo wykonana obudowa a wiem ile moze taka kosztowac przy pojedynczych egzemplarzach lub nawet niewielkiej serii (urzadzen H-E nie tlucze sie kontenerami).
dalej mamy system prowizji dla dystrybutorow i sklepow ktore tez tego nie opychaja wagonami (mowie o H-E).
powiem tak...nie majac funduszy w zyciu bym sie nie kredytowal na H-E bo nie jestem chory a kupuje audio dla dźwieku, majac fundusze bez problemu place za to ze cos mi sie bardziej pdooba, nawet jesli jest to przyslowiowa zlota galka....byle tylko dxwiekowo nie było kichy ;-)

magus

  • 20990 / 5909
  • Ekspert
12-04-2015, 13:56
Marek, ja nie o tym ...

mnie chodzi o to, czy faktycznie przeciętne urządzenie zaliczane do kategorii hi-end gra więcej niż przyzwoicie
czy praktyka stosowania tego terminu pozwala klientowi zakładać, że z 10 produktów tej kategorii, jakie zaoferuje mu w sklepie sprzedawca faktycznie 6-7 będzie zagra tak jak "powinno", że będzie się autentycznie chciało słuchać na nich muzyki
(a nie wyszukiwać godzinami smaczki, które muszą tam być, bo przecież zapłaciłem taką kasę ...)

moja intuicja jest taka, że na 10, 1-2 zagrają w miarę OK, ale dopiero przy próbie 50 znajdę 2-3 z którymi mógłbym żyć
(to znaczy, ja mogę żyć i z jamnikiem - ale mówimy o dźwięku, który sam w sobie angażuje, że posiada tę "wartość dodaną")


p.s.
dla jasności, ja nie kwestionuję, że dobre rzeczy kosztują
zdaję sobie sprawę, że naprawdę dobrej klasy driverów nie kupi się za kilka stówek i wiem, że przyzwoite produkty stolarskie kosztują więcej niż ława z Ikei ...
także spoko - nie czepiam się :)

Odszedł 13.10.2016r.

tryby

  • 16 / 3315
  • Nowy użytkownik
12-04-2015, 13:58
Ale że jak, mam to rozumieć?
Uważasz że hi-end to coś innego niż cena? Mówimy o urządzeniach komercyjnego audio oczywiście. Jeśli nie da się ich sprzedać dużo to należy podnieść absurdalnie cenę by osiągnąć wysoki zysk z narzutów na koszt produkcji. Mechanizmem reklamy będzie działanie efektu snoba.

Hi-end to taki sam sprzęt jak każdy inny tylko w wysokiej cenie i wizualnym reklamowym entourage'u, który ją ma uzasadniać.

Uwazam ze H-E to po prostu udane urządzenie audio opakowane w luksusową obudowę. Czyli brzmi lepiej od "pułkowników" i do tego koszty wytworzenia są moze i absurdalnie wyzsze ale za to gwarantują unikatowość.
Oczywiscie czesc urzadzen tzw. sektora H-E to głownie obudowa i marketing a brzmienie jest sprawą o znaczeniu mniejszym - tu sie zgadzam, jeśli o to pytałeś.


No nie zupełnie o to.

Dobre i bardzo dobrze brzmiące urządzenia nie muszą być drogie, bo dawno już nie ma to ze sobą wielkiego związku. Tak było w epoce techniki analogowej. Dzisiaj cyfra załatwia znacznie wyższą jakość za znacznie niższą cenę. Tak wiec coś co bardzo dobrze brzmi nie musi być drogie.
Jednocześnie nigdy nie będzie urzadzenia grającego jak na żywo - przynajmniej nie z takiej techniki przetworników dynamicznych jak obecnie. Może być bardzo blisko ale nie tak jak na żywo.

Dlatego jeśli jakość nie może dosięgnąć do ideału to nigdy nie dosięgnie do tak rozumianego hi endu.

Jeśli obniżymy nieco wymagania wierności to wtedy z kolei wiele urządzeń będzie już hi-endem dźwiękowym i to za relatywnie nieduże pieniądze

Tylko ze żaden producent się z tym nie zgodzi. bo co to za hi-end który każdy może kupić> Dlatego to pojecie wymaga jeszcze - a nawet przede wszystkim bardzo wysokiej ceny.

Moim zdaniem tak rozumiany hi-end - czyli ten określany wiernością dźwięku, rozmiarem i możliwościami - zachował się jeszcze tylko w głośnikach. Przetworniki są na tyle niedoskonałe i maja takie interakcje z otoczeniem że osiągnięcie wysokiej jakości wymaga dużych rozmiarów, dużych nakładów na mechanikę i jeszcze większych nakładów na stworzenie środowiska odsłuchowego. I tu rzeczywiście może być miejsce na taki hi-end którego jakość brzmienia będzie wymagała tez wysokiego kosztu.
« Ostatnia zmiana: 12-04-2015, 14:00 wysłana przez tryby »